Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Krzysztof Pietrzak spotkał się z prezydentem Bruskim. Właściciel tartaku ujawnił, ile pieniędzy chce za opuszczenie terenu tartaku

Dodano: 12.09.2018 | 09:49
Krzysztof Pietrzak Bydgoszcz

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Krzysztof Pietrzak był już obecny na sesji rady miasta oraz jej komisjach. Teraz kolejny raz spotkał się osobiście z prezydentem Rafałem Bruskim.

Fot. Eryk Dominiczak

3 miliony złotych – to kwota, którą Krzysztof Pietrzak, właściciel tartaku i były współwłaściciel terenu przy ulicy Ujejskiego, chce otrzymać dodatkowo za opuszczenie działek, przez które ma przebiegać przedłużenie trasy Uniwersyteckiej. Ratusz w środę po południu ma ujawnić nagranie rozmowy z jego spotkania z prezydentem, do którego doszło we wtorkowe popołudnie.

Pietrzak w urzędzie miasta pojawił się w towarzystwie radnego niezrzeszonego Bogdana Dzakanowskiego oraz ekipy Telewizji Polskiej realizującej program interwencyjny „Alarm!”. Spotkanie z prezydentem nie było zaplanowane, ale Rafał Bruski przyjął gości w swoim gabinecie. Ci w ocenie spotkania są zgodni. „Co prawda jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale muszę państwu szczerze przekazać, grając jak zawsze w otwarte karty, że moje dzisiejsze spotkanie z panem prezydentem Bruskim odbyło się w bardzo miłej atmosferze” – napisał Pietrzak na Facebooku. – Byłem w szoku, że prezydent nas przyjął. Może to efekt towarzystwa ekipy telewizyjnej, może kampanii wyborczej, ale najważniejsze, że spotkanie się odbyło. Oby z pozytywnym efektem dla Bydgoszczy i bydgoszczan – dodaje w rozmowie z nami Dzakanowski.

Ratusz potwierdza, że spotkanie się odbyło. Nie oznacza to jednak, że nastąpiło zbliżenie stanowisk stron trwającego od wielu miesięcy sporu. Języczkiem u wagi jest kwota, która padła podczas spotkania, a która ma usatysfakcjonować Pietrzaka za opuszczenie działek przy ul. Ujejskiego. To dodatkowe trzy miliony złotych ponad to, co Pietrzak – jako jeden z ówczesnych współwłaścicieli terenu na Wzgórzu Wolności – otrzymał w ramach odszkodowania za należące do niego 3/8 obszaru (czyli ponad 750 tysięcy złotych). Właściciel tartaku konsekwentnie tłumaczy, że za tę kwotę zakładu nie przeniesie (kupił już działkę w Otorowie), a wycena jest efektem błędów popełnionych przez rzeczoznawcę powołanego przez wojewodę Mikołaja Bogdanowicza. Drogowcom zarzuca z kolei uchybienia formalne przy przygotowaniu inwestycji, a prezydentowi – niechęć do ugody.

Prezydent Bruski tłumaczy natomiast, że nie może zawrzeć porozumienia, którego kwota przekraczałaby wycenę wspomnianego rzeczoznawcy. W tym celu zwrócił się do Regionalnej Izby Obrachunkowej, która ma orzec, czy wypłata większej kwoty nie będzie oznaczała naruszenia dyscypliny finansów publicznych. Do samej propozycji Pietrzaka ma odnieść się z kolei na środowej konferencji prasowej.

O propozycję wypłaty dodatkowych trzech milionów złotych zapytaliśmy też Dzakanowskiego.  – Nie wiem, czy to właściwa propozycja. Wiem natomiast, że za wywóz maszyn z tartaku firma chce milion złotych. Należałoby wyjaśnić, za co należałyby się pozostałe dwa miliony – tłumaczy nam radny. Przypomnijmy, że wspomniany milion złotych to oferta firmy Sanitrans w ostatnim z ogłoszonych, czwartym przetargu na egzekucję tartaku. Urzędnicy wojewody tłumaczą, że do dyspozycji mają jedynie 300 tys. zł. Wcześniejsze postępowania również kończyły się fiaskiem.

Prezydent Bruski zarzuca wojewodzie Bogdanowiczowi, że nie realizuje swoich ustawowych obowiązków i od blisko roku nie przekazał działki wykonawcy, czyli firmie Kobylarnia. Ta, jak ujawniliśmy na naszych łamach, rozważa wystąpienie do ratusza z roszczeniem z powodu dodatkowych kosztów poniesionych przy realizacji inwestycji. Wojewoda zarzuty Bruskiego odrzuca, twierdząc, że winę ponosi właśnie prezydent i jego administracja, nie chcąc porozumieć się z Pietrzakiem. Właściciel tartaku jest jedynym z 28 właścicieli nieruchomości wywłaszczanych w związku z rozbudową TU, który neguje wycenę.

Budowa drugiego etapu trasy Uniwersyteckiej ma pochłonąć blisko 30 mln zł. Część tej kwoty stanowi dofinansowanie z Unii Europejskiej.

Do tematu wrócimy.