Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Starcie na słowa. Poseł Platformy kontra szefowa sztabu Tomasza Latosa

Dodano: 09.10.2018 | 13:38
Michał Stasiński, Paulina Wenderlich

Konferencja odbyła się przed urzędem wojewódzkim.

Na zdjęciu: Słowna utarczka posła PO Michała Stasińskiego z szefową sztabu wyborczego Tomasza Latosa Pauliną Wenderlich odbyła się podczas wtorkowej konferencji prasowej przed budynkiem urzędu wojewódzkiego.

Fot. Szymon Fiałkowski

Bardzo nietypowy przebieg miała wtorkowa konferencja prasowa, która odbyła się przed siedzibą Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.

To właśnie tam swoją dzisiejszą konferencję zwołał poseł PO Michał Stasiński, który w pewnym momencie chciał nawet przenieść ją do swojego biura. Mówił on, że skierował pisma do wojewody Mikołaja Bogdanowicza. Chciał wiedzieć, dokąd Paulina Wenderlich i Marcin Wroński się udawali w delegacje służbowe i szkolenia, jak wysokie otrzymywali nagrody, a także w jakich terminach otrzymywali urlopy. W przypadku tej pierwszej pismo było rozszerzone również o kwestię związaną z rozwiązaniem z nią stosunku pracy. – Kujawsko-Pomorski Urząd Wojewódzki stał się synekurą polityków PiS – przyznał. Stasiński wyliczał, że przed K-P UW odbyło się kilka konferencji prasowych. Poseł Platformy Obywatelskiej zarzucał szefowej sztabu Tomasza Latosa łamanie prawa. Na czym to polegało? – Robi to poprzez sprzeczną z instrukcjami Kanclelarii Premiera działalność polityczną i agitacyjną – mówił. – Jako urzędnik korpusu służby cywilnej, Wenderlich prowadziła niezgodną z prawem kampanię polityczną w formie agitacji i robi to we wszystkich formach, które precyzuje dokument upubliczniony przez KPRM – dodawał. Wyliczał, że podobne czyny robiło jeszcze kilku innych urzędników z urzędu wojewódzkiego. Wojewodę Bogdanowicza skrytykował za to, że budynek przy Jagiellońskiej zmienił w komitet wojewódzki Prawa i Sprawiedliwości. – To nie jest urząd, który dba o mieszkańców województwa. Jest to budynek i urząd, w którym synekury wszelkiego szczebla znajdują politycy PiS-u, a ostatnią rzeczą jaką robią jest działanie na rzecz mieszkańców – dodawał. Hasło Latosa „Wielka Bydgoszcz” zmienił na „Wielki PiS”. – Mamy komitet wojewódzki PiS za mną, a Tomasz Latos z urzędu miejskiego na Jezuickiej chce zrobić urząd miejski PiS – podkreślał. Zakończył słowami, że ma nadzieję iż tego celu Latos nie zrealizuje.


WSZYSTKO O KAMPANII W NASZYM SERWISIE – WYBORY 2018 BYDGOSZCZ


Niespełna dziesięciominutowego wystąpienia posła wysłuchiwała Wenderlich. Stasińskiego skrytykowała. – Pan się mieni obrońcą konstytucji. Dlaczego zakazuje mi pan kandydowania w wyborach, które są powszechne? Niech mi pan wskaże przepis prawa lub konstytucji, który zakazuje mi takiego startu – ripostowała. Stasiński jedynie krótko odparł, że odsyła ją do przeczytania instrukcji premiera, a jej samej życzył „miłej konferencji”.

Jej zdaniem, tekst który ukazał się we wtorek na internetowej stronie Gazety Wyborczej (z którego wynika, że wbrew zaleceniu KPRM, Wenderlich jako pracownik urzędu wojewódzkiego nie stosowała się do zasady politycznej neutralności, która polega m.in. na tym, że publicznie nie wolno manifestować swoich poglądów, czy działać w partiach politycznych. Ustawa KPRM jasno precyzuje, że korpus służby cywilnej tworzą pracownicy, którzy są zatrudnieni na stanowiskach urzędniczych w Kancelarii Premiera, urzędach ministrów i przewodniczących komitetów wchodzących w skład Rady Ministrów oraz urzędach centralnych organów administracji rządowej, urzędach wojewódzkich oraz innych urzędach stanowiących aparat pomocniczy terenowych organów administracji rządowej podległych ministrom lub centralnym organom administracji rządowej, komendach, inspektoratach i innych jednostkach organizacyjnych stanowiących aparat pomocniczy kierowników zespolonych służb, inspekcji i straży wojewódzkich oraz kierowników powiatowych służb, inspekcji i straży, Centralnym Biurze Śledczym Policji, Biurze Nasiennictwa Leśnego i jednostkach budżetowych obsługujących państwowe fundusze celowe, których dysponentami są organy administracji rządowej) oraz konferencja posła Platformy to kolejny bardzo brutalny atak ze strony posłów PO i sprzyjających jej mediów. – Byłam dyrektorem generalnym urzędu, dokładałam wszelkich starań wedle mojej wiedzy, a żeby ten urząd funkcjonował jak najlepiej. To za mojego dyrektorowania udało nam się w sposób bardzo szybki wprowadzić program Rodzina 500+. PO pozostawiła zespół ZRID w zgliszczach. Nie było ani jednego urzędnika, który byłby w stanie wydać pozwolenie na realizację inwestycji drogowych, a dzisiaj budujemy drogę S5 – wyliczała.

Stasińskiemu wypominała insynuacje związane z jej odejściem z urzędu wojewódzkiego. Poinformowała dziennikarzy, że w dniu dzisiejszym zwróciła się do dyrektor generalnej urzędu Moniki Berger z pismem o rozwiązaniu umowy o pracę za porozumieniem stron. – Od dnia jutrzejszego, już bez żadnych podtekstów będę prowadziła czynną i otwartą kampanię wyborczą – zapowiedziała Paulina Wenderlich. Platformie wypominała, że przez osiem lat długoletni pracownicy urzędu wojewódzkiego nie otrzymali żadnej podwyżki. – Płace były zamrożone, a pracy przybywało. PO już za swoich rządów chciała likwidować urzędy wojewódzkie i w tej chwili do tego tematu powraca – dodawała. Ponadto wypomniała również to, że w kampanii prezydenckiej Rafała Bruskiego aktywnie działają urzędnicy ratusza. W tym gronie są m.in. wiceprezydent Iwona Waszkiewicz, dyrektor Michał Sztybel (szef kampanii Bruskiego) czy rzecznik prasowa urzędu Marta Stachowiak. Zaznaczyła, że zwróciła się z pytaniem w tej kwestii do przedstawicieli urzędu na Jezuickiej, ale uzyskała lakoniczną odpowiedź, że żaden z pracowników urzędu miasta w czasie wykonywania obowiązków służbowych nie podejmują działań na rzecz kampanii Rafała Bruskiego (wspomniana już ustawa o korpusie cywilnym nie ujmuje pracowników urzędów miejskich). – Zadaję pytanie Bruskiemu: kto i kiedy wykonuje czynności dotyczące kampanii Rafała Bruskiego, gdyż nie słyszałam o jakiejkolwiek innej osobie, która prowadziłaby kampanię prezydentowi – mówiła. Zaznaczyła, że dostawała sygnały, iż poseł Stasiński ma zamiar przypuścić na jej osobę kolejny atak. Wypomniała mu koniunkturalne przejście z Nowoczesnej dla Platformy Obywatelskiej.

Paulina Wenderlich zwróciła się także z apelem: Czas powiedzieć dość mowie nienawiści. Proszę spojrzeć na fanpage posłów Stasińskiego i Olszewskiego. Tam jest szerzenie nienawiści, pogardy i braku szacunku do drugiego człowieka. Zwracam się do wszystkich Bydgoszczan: nie pozwólcie dłużej sobą manipulować przez polityków Platformy, którzy zmienili szyld na Koalicję Obywatelską. Na zakończenie wtorkowego briefingu zapytaliśmy byłą dyrektor urzędu, czy rozważa ewentualny pozew, gdyby podobna sytuacja miała miejsce w przyszłości. – Nie wykluczam tego – enigmatycznie odpowiedziała. Dodała: – Chcę całą swoją siłę i energię wykorzystać na pracę w kampanii. Mam nadzieję, że wreszcie przejdziemy do merytorycznej dyskusji o Bydgoszczy i że nigdy więcej nie będę musiała występować w takiej roli, z tak ostrymi słowami.

Szymon Fiałkowski