Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Paweł Skutecki komentuje wyborczy wynik. „Odrobiłem lekcję, choć boli”

Dodano: 24.10.2018 | 13:58

Na zdjęciu: Paweł Skutecki uzyskał w wyborach na prezydenta Bydgoszczy 3,5% głosów.

Fot. SF

Paweł Skutecki z poparciem 3,5% zajął piąte, ostatnie miejsce w wyborach na prezydenta Bydgoszczy. – To oznacza, że ponad 90% pozytywnie oceniło moją pracę w Sejmie i domaga się jej kontynuacji – tłumaczy z uśmiechem.

Skutecki dosyć późno zdecydował się na start w wyborach. Wcześniej jego środowisko rozważało współpracę z Marcinem Sypniewskim lub Krzysztofem Pietrzakiem. Ostatecznie ten pierwszy także wystartował, ale z poparciem utworzonego przed kampanią Czasu Bydgoszczy. – Byłem do samego końca przekonany, że się dogadamy i nie będę musiał kandydować – komentuje Skutecki, tłumacząc, że lepiej czuje się w tematach ogólnopolskich. – Niestety, tak w życiu, jak i w polityce, wolę z przyjaciółmi zgubić, niż z ubabranymi – nie mówię tu o samym Marcinie – w różne brzydkie historie znaleźć – dodaje.

Jak tłumaczy poseł, wynik wszystkich komitetów rywalizujących z Koalicją Obywatelską był katastrofalny, ale kampania jego ugrupowania, kosztująca zdecydowanie najmniej – około 10 tysięcy złotych, trafiała w próżnię.  – Połowa bydgoszczan miała to wszystko w nosie, reszta albo była zadowolona ze status quo lub bała się PiS, albo dla odmiany chciała rozszerzyć „dobrą zmianę” na Bydgoszcz. Nie było tu pola do dyskusji, emocje zawładnęły całym spektrum – uważa Skutecki, który pogratulował Bruskiemu, choć jego zdaniem reelekcja prezydenta oraz wybór Piotra Całbeckiego na marszałka sprawi, że nic się nie zmieni.  – Bydgoszczanie klasycznie robią wciąż to samo, oczekując innych wyników. To ma pewnie jakąś nazwę, ale oczywiście mają do tego pełne prawo – mówi.

Zdaniem posła Marcin Sypniewski ma niezły fundament pod kampanię do europarlamentu, ale – startując z poparciem Janusza Korwin-Mikkego – musiałby przekonać bydgoszczan, aby tym razem zaakceptowali jego partyjność. – Ja odrobiłem lekcję, choć boli. Wracam do korzeni. Będę znów w każdym powiecie, w każdym mieście, w każdej dzielnicy Bydgoszczy. Nie zwalniając tych działań, które prowadzę w kraju i na Bliskim Wschodzie – tłumaczy Skutecki, przyznając jednocześnie, że w pracy poselskiej zajmuje się takimi tematami jak ochrona zdrowia, dialog międzykulturowy czy prawa dzieci, a to są tematy zdecydowanie nielokalne. – Będę regularniej i bardziej szczegółowo zdawał bydgoszczanom relację z mojej aktywności. Bo te sprawy dotyczą bydgoszczan tak samo jak mieszkańców Inowrocławia, Krakowa czy Białogardu – zapewnia. – Mój wynik oznacza, że ponad 90% pozytywnie oceniło moją pracę w Sejmie i domaga się jej kontynuacji – kończy z uśmiechem.

Sebastian Torzewski