Radny Dzakanowski przeprosił za aferę alkomatową. „Wezwanie policji nie miało uzasadnienia”
Dodano: 19.12.2018 | 17:08Na zdjęciu: Bogdan Dzakanowski w trakcie środowej sesji rady miasta przeprosił za bezpodstawne wezwanie policji na obrady w marcu 2017 roku.
Fot. archiwum
Bogdan Dzakanowski przeprosił za wezwanie policji na sesję rady miasta w marcu 2017 roku. Radny sugerował wtedy, że prezydent Rafał Bruski i ówczesny przewodniczący rady miasta Zbigniew Sobociński mogą być pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Badanie nie potwierdziło jego zarzutów, a sąd nakazał mu przeprosić.
Do wydarzeń, nazwanych potem aferą alkomatową, doszło podczas punktu obrad dotyczącego finansowania programu in vitro. Bogdan Dzakanowski, wtedy jeszcze radny niezrzeszony (dziś PiS), zadzwonił pod numer 112, aby funkcjonariusze przyjechali zbadać alkomatem prezydenta i przewodniczącego rady. Sugerował, że są pod wpływem alkoholu, ale badanie wykazało 0,0 promila. Policja przeprowadziła dochodzenie, a sprawa trafiła do sądu.
W maju bydgoski Sąd Okręgowy dopatrzył się „naruszenia dobrego imienia Miasta Bydgoszczy”. Następnie wyrok został podtrzymany przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku, który nakazał Dzakanowskiemu przeprosić. W tym celu do porządku obrad grudniowej sesji został wprowadzony stosowny punkt. – Wyrażam ubolewanie z powodu naruszenia dobrego imienia Miasta Bydgoszczy swoim zachowaniem, jakie miało miejsce na Sesji Rady Miasta Bydgoszczy w dniu 29 marca 2017 r., a które polegało na wezwaniu policji w celu zbadania, czy Prezydent Miasta Bydgoszczy oraz Przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy nie pozostają pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. Przyznaję, że wezwanie to nie znajdowało żadnego obiektywnego uzasadnienia w sytuacji istniejącej podczas tej sesji. Czyn ten naruszył dobre imię Miasta Bydgoszczy poprzez sugestię, że osoby sprawujące funkcje organów Miasta Bydgoszczy, wykonują swoje obowiązki pozostając pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających, za co przepraszam – oświadczył Dzakanowski.
Wyrok nakłada na radnego także obowiązek publikacji oświadczenia w mediach, wpłaty 5000 złotych na rzecz stowarzyszenia SOS dla Trzeźwości oraz zwrotu kosztów procesu. Nie jest to jedyna sprawa, którą Dzakanowski w sądzie przegrał. W połowie listopada, także w drugiej instancji, zakończył się proces, który wytoczył mu Rafał Bruski. Prezydent nie zgadzał się ze słowami, że „wykorzystał swoje możliwości, aby załatwić podłączenie do sieci wodno-kanalizacyjnej oraz załatwić drogę do działki, którą kupił jego były zastępca Łukasz Niedźwiecki”. Także w tym przypadku radny musi przeprosić, tyle że Bruskiego oraz wpłacić kolejne pięć tysięcy złotych – tym razem na rzecz bydgoskiego hospicjum im. ks. Jerzego Popiełuszki.
W minionej kadencji Dzakanowski był radnym niezrzeszonym – dostał się z listy komitetu Konstantego Dombrowicza, z którym związany był od lat. W jesiennych wyborach samorządowych wystartował ostatecznie jako kandydat Prawa i Sprawiedliwości. Mimo ostatniego miejsca na liście dostał się do rady, zdobywając więcej głosów od m.in. Stefana Pastuszewskiego, także startującego w okręgu 1 (m.in. Smukała, Czyżkówko, Miedzyń i Osowa Góra) z poparciem PiS.
- 5 najciekawszych wydarzeń w Bydgoszczy w tym tygodniu - 1 lipca 2025
- Kolejne zmiany w Zawiszy. Pięciu zawodników i drugi trener poza klubem - 1 lipca 2025
- Pociągiem z Bydgoszczy do Rijeki. Jak długo trwa podróż i ile kosztuje? - 30 czerwca 2025