Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

ABRAMCZYK Polonia jedzie do Poznania. To tam Bajerski zaczynał jako menadżer

Dodano: 07.06.2024 | 11:35

Na zdjęciu: Tomasz Bajerski dwukrotnie był trenerem PSŻ-u Poznań.

Fot. Szymon Fiałkowski/archiwum

Tomasz Bajerski jako trener ma na swoim koncie dwa wywalczone awanse i jeden, który – na szczęście dla Polonii Bydgoszcz – jego drużyna straciła w niecodziennych okolicznościach. Dziś wraca do Poznania, który w jego karierze szkoleniowej zajmuje wyjątkowe miejsce.

Bajerski trafił do stolicy Wielkopolski dość niespodziewanie w 2017 roku, gdy reaktywowano tamtejszy PSŻ. Rekomendował go kolega ze startów w Apatorze Mirosław Kowalik, który wcześniej pracował w Poznaniu. Szybko okazało się, że Bajerski  ma smykałkę do trenerki. W jego pierwszym sezonie młoda drużyna zrealizowała cel i awansowała do fazy play-off. Ze świetnej strony pokazał się 19-letni wówczas Duńczyk Frederik Jakobsen. Rok później dołączył David Bellego. To właśnie obecny szkoleniowiec ABRAMCZYK Polonii Bydgoszcz miał ogromny wpływ na karierę Francuza. Bajerski pracował z nim nie tylko w Poznaniu, ale pomagał także na zawodach indywidualnych.

Szybko rozwijający się Bellego stał się liderem PSŻ. Po średnio udanym dla drużyny roku 2018, gdy nie udało się wejść do fazy play-off, w sezonie 2019 aspiracje były dużo większe. W stolicy Wielkopolski zbudowano bardzo mocną ekipę. Sprowadzono solidnie punktujących w I lidze Marcina Nowaka i Eduarda Krcmara, a także byłego mistrza świata juniorów Roberta Miśkowiaka, który miał za sobą nieudany sezon w Łodzi. Dołączyli oni do Bellego i dobrze jeżdżącego już w poprzednim sezonie Władimira Borodulina. Pod okiem Bajerskiego rozwijali się też juniorzy – Marek Lutowicz i Michał Curzytek.

W Bydgoszczy sukces przeszedł koło nosa

Poznanianie zakończyli sezon zasadniczy na drugim miejscu. Lepsza była tylko ZOOleszcz Polonia Bydgoszcz. W półfinale podopieczni Bajerskiego wyeliminowali rywali z Opola i w decydującym dwumeczu mieli zmierzyć się z drużyną znad Brdy.

Przed pierwszym spotkaniem poznanianie marzyli o solidnej zaliczce przed rewanżem w Bydgoszczy, ale faworytem finałowej rywalizacji i tak była Polonia. Tymczasem już po pierwszej serii „Skorpiony” prowadziły ośmioma punktami. W bydgoskiej drużynie na swoim poziomie jechał tak naprawdę tylko Josh Grajczonek, zaś w Poznaniu świetnie spisywała się cały zespół.  Po dziesięciu biegach miejscowi prowadzili już 18 punktami, a przed nominowanymi mieli 20 oczek przewagi. Nadal było im jednak mało i dwa ostatnie wyścigi wygrali podwójnie.

Potrzeba było cudu, aby Polonia odrobiła w rewanżu 28 punktów straty. I ten cud się wydarzył. Już w pierwszych trzech wyścigach meczu rewanżowego bydgoszczanie odrobili 10 oczek. Świetnie jechał Matic Ivacic, który zastąpił Rene Bacha. W 10 biegu wspólnie z Marcinem Jędrzejewskim pokonał podwójnie niezwyciężonego wcześniej Bellego i do odrobienia zostały już tylko cztery punkty. To stało się już w kolejnym wyścigu. Później Polonia jeszcze powiększała przewagę i w ostatnim wystarczyło tylko dojechać do mety. Ostatecznie mecz skończył się zwycięstwem 61:29. Ze swojej pierwszej finałowej rywalizacji jako trener Bajerski schodził pokonany.

Pierwszy awans wywalczył w domu

W kolejnym sezonie pochodzący z Torunia szkoleniowiec pojawił się jednak w I lidze, bo został menadżerem Apatora Toruń. Po spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej w Grodzie Kopernika odbudowywano zespół i Bajerski wydawał się idealnym kandydatem na szkoleniowca. Wychowanek Apatora, lubiany przez kibiców, z dobrą ręką do młodzieży. W dodatku Apator miał bardzo silny skład, który tworzyli Jack Holder, Chris Holder, Adrian Miedziński, Tobiasz Musielak i Wiktor Kułakow. To musiało się udać i się udało. Co prawda sezon był nietypowy z uwagi na wybuch pandemii i rozegrano tylko rundę zasadniczą, ale torunianie i tak pewnie wywalczyli awans.

Czytaj także: Wielki talent i kopalnia anegdot. Wspominamy karierę Tomasza Bajerskiego

W Toruniu Bajerski pokazywał wszystko to, co dziś uważane jest za jego atuty. Już w pierwszym roku pracy w tym mieście potrafił przygotować odpowiadający zawodnikom tor, co wcześniej na MotoArenie nie było tak oczywiste. W kolejnym sezonie, gdy sportowo zadanie było już dużo trudniejsze i Apator walczył o utrzymanie w PGE Ekstralidze, Bajerski skutecznie dobierał taktykę w czasie wyrównanych meczów, a także zadbał o dobrą atmosferę w drużynie. Efektem było niezłe szóste miejsce.

W kolejnym sezonie plany były zdecydowanie bardziej ambitne. Sprowadzono Emila Sajfutdinowa i Patryka Dudka. Bajerski miał poprowadzić drużynę do medalu. Jeszcze zimą wybuchła jednak „afera” związana zarzutami byłej partnerki Bajerskiego, która oskarżało go o długi. Władze Apatora uznały, że cała sytuacja rzutuje na wizerunek klubu i relacje z Bajerskim bardzo się pogorszyły. W rezultacie menadżer zrezygnował z prowadzenia drużyny.

Powrót do Poznania

– Chciałbym podziękować nowej ekipie SpecHouse PSŻ Poznań. Po latach moja praca w tym klubie została rozliczona, co pokazuje nową jakość. W 2019 roku pracowałem w Poznaniu. Wtedy byliśmy blisko awansu do eWinner 1. Ligi. Mieliśmy niezły zespół, dotarliśmy do finału, ale tam Polonia Bydgoszcz okazała się za mocna. Odchodziłem w zgodzie, choć nie do końca rozliczony. I właśnie spotkała mnie miła niespodzianka, bo nowe władze spłaciły zaległość klubu wobec mnie – mówił Bajerski zimą 2022 dla portalu polskizuzel.pl. Dodał także, że PSŻ będzie jednym z kandydatów do awansu.

Było to już po rozstaniu z Apatorem, ale jeszcze przed powrotem do pracy trenerskiej. Bajerski nie pozostał długo na bezrobociu. Wkrótce zgłosiły się do niego trzy kluby, a on wybrał właśnie PSŻ. I tym razem dopiął swego. Już nie jako początkujący trener, ale sprawdzony szkoleniowiec wywalczył z poznanianami awans. Po rundzie zasadniczej jego zespół znowu był drugi. Tym razem za Kolejarzem Opole. I znowu wygrał pierwszy mecz finałowy. Znowu dość wysoko, ale nie aż tak jak w 2019 roku – 53:37. Tym razem to jednak wystarczyło, bo w rewanżu opolanie wygrali tylko dwoma punktami.

Po awansie do I ligi Bajerski popracował w Poznaniu jednak tylko kilka miesięcy. W trakcie rozgrywek zastąpiono go Adamem Skórnickim. – Zostałem zwolniony i to zaakceptowałem. Jakub Kozaczyk załatwił to ze mną dobrze. Zanim dostałem telefon od Kuby, to już wiedziałem o tym zwolnieniu. Decyzja zapadła w poniedziałek, a ja się dowiedziałem we wtorek. Dobrze się stało. Atmosfera wokół mojej osoby była słaba. Życzę klubowi i zawodnikom utrzymania w lidze – podkreślił Bajerski. Utrzymanie było, ale nie w wyniku sportowej rywalizacji, a z powodu uniemożliwienia dalszej jazdy na tym poziomie rozgrywkowym niemieckiej drużynie z Landshut.

Po rozstaniu z PSŻ Bajerski zaczął pojawiać się w Bydgoszczy. Najpierw w teamie Davida Bellego. Później został menadżerem ABRAMCZYK Polonii. Celem jest trzeci w jego karierze trenerskiej awans. Jeden z kroków do PGE Ekstraligi trzeba wykonać w Poznaniu. Początek piątkowego meczu #OrzechowaOsada PSŻ Poznań z ABRAMCZYK Polonią Bydgoszcz o godz. 18:00.

ABRAMCZYK Polonia jedzie do Poznania. To tam Bajerski zaczynał jako menadżer

0 0 votes
Article Rating
Sebastian Torzewski
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments