Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Andrzej Szwalbe. Spełniał marzenia Bydgoszczy

Dodano: 20.01.2020 | 10:55

Sebastian Torzewski | s.torzewski@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Andrzej Szwalbe był dyrektorem Filharmonii Pomorskiej przez 40 lat.

Fot. mat. Filharmonii Pomorskiej

Wizjoner. Pasjonat miasta. Chciał, aby Bydgoszcz była wielka. W gronie najwybitniejszych postaci minionego stulecia nie sposób pominąć Andrzeja Szwalbego. Skoro dzisiaj Bydgoszcz może szczycić się instytucjami kulturalnymi na najwyższym poziomie, to w znacznej mierze dzięki niemu. Były dyrektor Filharmonii Pomorskiej nieustanie zastanawiał się, co jeszcze może zrobić dla swojego miasta.

Z pochodzenia był warszawianinem. Urodził się w czerwcu 1923 roku w stolicy i tam też się uczył w Gimnazjum M. Reja i Gimnazjum A. Mickiewicza, uczęszczał do Konserwatorium Warszawskiego (był uczniem klasy fortepianu). Jego wejście w dorosłość naznaczyła wojna. W czasie okupacji zdał pierwszy rok studiów prawniczych na Uniwersytecie Warszawskim, ale dokończył je już po wojnie w Toruniu. Mieszkał już wówczas w Bydgoszczy. W kolejnych  latach – na szczęście dla miasta – zajął się działalnością kulturalną. W tamtych czasach, jak sam Szwalbe stwierdził w książce Krystyny Starczak-Kozłowskiej pt. „Życie na przełomie”, muzyka w Bydgoszczy była kopciuszkiem.


ARTYKUŁ POCHODZI ZE SPECJALNEGO WYDANIA CZASOPISMA METROPOLIABYDGOSKA.PL. POBIERZ PDF


Za początek działalności publicznej Szwalbego można uznać koncert Pomorskiej Orkiestry Symfonicznej przy ul. Grodzkiej w Bydgoszczy w 1949 roku. Wtedy wygłosił spontaniczne przemówienie na temat przyszłych losów bydgoskich symfoników, był też inicjatorem petycji żądającej zapewnienia utrzymania orkiestrze. Młody Szwalbe szybko został dyrektorem POS i zabiegał, aby wykorzystując jej potencjał, powołać w Bydgoszczy centrum kultury z filharmonią na czele. Powołany przez niego komitet przyjaciół zrzeszał kolejnych entuzjastów upaństwowienia orkiestry. Udało się to z początkiem 1953 roku. Wówczas także rozpoczęto budowę Filharmonii Pomorskiej.

Kiedyś o filharmonii mówiono „kaprys Szwalbego”, że taka wielka, że wykładana tymi słynnymi dębami, moczonymi przez 50 lat, że po co to?! Ale on wiedział, że tak musi być, że tylko w takim wnętrzu dźwięk wejdzie do ludzkiej duszy. I okazało się, że miał rację – wspominał puzonista Stanisław Błażejak w artykule z Kalendarza Bydgoskiego autorstwa Magdy Piórek.

Szwalbe był wizjonerem, ale nie bał się realizować swoich planów i marzeń. Był pracowity, wszystkiego skrupulatnie pilnował. Piórek w swoim artykule na temat Szwalbego przytacza anegdotę: Dziennikarze wracający z jakiejś imprezy zobaczyli na placu budowy gmachu filharmonii zziębniętego dyrektora Szwalbego. Widząc ich zdziwione spojrzenia, wyjaśnił: „Dozorca zachorował, a tu maszyny, materiały, trzeba dopilnować”.

Taki właśnie był Szwalbe. Innym razem potrafił zadzwonić około północy, prosząc o przekazanie nazajutrz wiadomości kierownikowi budowy salonu sztuki współczesnej BWA. Był to jeden z jego kolejnych projektów. Szwalbe nie poprzestał bowiem na filharmonii. Gdy w 1958 roku zakończyła się jej budowa, zainicjował powstanie Bydgoskie Towarzystwa Naukowego i teatru muzycznego,  później – wspomnianego salonu sztuki BWA, a w międzyczasie powołał do istnienia drugą orkiestrę działającą przy filharmonii, czyli Capellę Bydgostiensis (1962), lobbował za budową Opery Nova, i starał się o utworzenie uczelni muzycznej. Wiedział, że wyjątkowe obiekty muszą zapełnić wybitni muzycy. Po wieloletnich staraniach w 1974 roku powstała w Bydgoszczy filia łódzkiej Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej. Po pięciu latach przekształciła się w samodzielną placówkę. Szwalbe sam mówił, że gdy spaceruje ulicami miasta, rozmyśla, co mógłby dla niego zrobić.

Na początku lat 80. Szwalbe postanowił przywrócić blask pałacom w Ostromecku i Lubostroniu. Jako warszawianin wyobrażał sobie, że ten pierwszy będzie pełnił funkcję „bydgoskiego Wilanowa”. – Równanie do Warszawy, Europy i świata było nadrzędnym impulsem i celem jego wszelkich działań. Z konsekwencją, dalekowzrocznością i optymizmem rozbudowywał życie kulturalne Bydgoszczy – czytamy w jego notce biograficznej przygotowanej przez Filharmonię Pomorską. Oprócz remontu Szwalbe zadbał także o wyposażenie pałacu.

Przeszedł na emeryturę w 1991 roku, przekazując funkcję dyrektora Eleonorze Harendarskiej. Do końca życia pozostawał aktywny i angażował się w życie Bydgoszczy. Zmarł 11 listopada 2002 roku. – Nie było sprawy dotyczącej tego miasta, która nie byłaby przedmiotem zainteresowania zmarłego – mówił w swojej homilii w Konkatedrze arcybiskup Henryk Muszyński. Pośmiertnie Szwalbe został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla kultury. Pochowano go na cmentarzu przy ul. Ludwikowo.

Specjalny serwis na stulecie powrotu miasta do Polski – TUTAJ

Sebastian Torzewski