Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Bartłomiej Dzedzej: Zawodnicy dostrzegają naszą renomę i wypłacalność

Dodano: 28.08.2020 | 14:47

Na zdjęciu: Bartłomiej Dzedzej z optymizmem patrzy na nadchodzący sezon.

Fot. Szymon Fiałkowski

W związku z pandemią koronawirusa ostatnie miesiące nie były łatwe dla większości klubów sportowych w Polsce. Z prezesem Enea Astorii Bydgoszcz – Bartłomiejem Dzedzejem porozmawialiśmy m.in. o tym, jak w tych trudnych czasach poradziła sobie Astoria oraz o negocjacjach kontraktowych. 

Ubiegły sezon Energa Basket Ligi z powodu pandemii zakończył się przedwcześnie, bo już 18 marca. Część zawodników, szczególnie tych reprezentujących Stany Zjednoczone, już kilka dni przed informacją o końcu rozgrywek zdecydowała się na rozwiązanie umów i powrót do ojczyzny. Ta narastająca niepewność i duże zmiany personalne nie przeszkodziły jednak Astorii w spokojnym funkcjonowaniu i działacze oraz sztab szkoleniowy bez większych problemów zdołali przygotować się do kolejnego sezonu. “Asta”, co prawda straciła niektórych spośród swoich liderów, ale już w połowie czerwca ogłosiła pełny skład na sezon 2020/2021. Jak ten specyficzny okres transferowy ocenia sternik klubu?

– Na pewno pandemia cały czas wywiera wpływ na funkcjonowanie Astorii. Na szczęście zawodnicy patrzą nie tylko na wysokość kontraktów, ale też na to, czy dany klub jest wypłacalny i jaką ma renomę. My w tych aspektach prezentujemy się bardzo dobrze, dlatego udało nam się pozyskać wartościowych graczy. Sztab szkoleniowy zrobił świetną robotę przy selekcji tych graczy i udało się ich szybko przekonać do wizji naszego klubu – podsumował okienko prezes Bartłomiej Dzedzej.

Zgodnie z rozporządzeniami na tę chwilę w halach sportowych zajętych będzie mogło zostać pięćdziesiąt procent miejsc. W przypadku Hali Arena, w której zwykle Asta rozgrywa swoje domowe spotkania, będzie to około 700 krzesełek. Wielu kibiców w Bydgoszczy zastanawia się, czy klub nie mógłby na stałe swoich spotkań rozgrywać w hali Immobile Łuczniczka, gdzie mogłoby zasiadać znacznie więcej fanów.

Bartłomiej Dzedzej: Zawodnicy dostrzegają naszą renomę i wypłacalność

Zobacz również:

ARTUR GRONEK ANALIZUJE SKŁAD ENEA ASTORII

– Fakt, że nie będziemy mogli mieć na meczach pełnej widowni, która jest zawsze naszym szóstym zawodnikiem, jest bardzo bolesny. W dodatku będzie to generowało dodatkowe straty finansowe i na dziś bardzo intensywnie pracujemy nad poszukiwaniem dodatkowych sponsorów, którzy pomogliby nam te straty zrekompensować. Bardzo dziękuję wszystkim naszym sponsorom i partnerom za to, że zostali oni z nami w tym trudnym czasie. Co do występów naszej drużyny w hali Immobile Łuczniczka, jest to niemożliwe, aby dwa kluby siatkarskie i jeden koszykarski na stałe występowały na jednym obiekcie, ale na pewno zrobimy wszystko, aby derbowe spotkania w tym sezonie odbyły się w Łuczniczce – skomentował prezes “Asty”.

Z klubem po pierwszym po wielu latach przerwy sezonie w najwyższej koszykarskiej klasie rozgrywkowej w Polsce pożegnało się kilku graczy. Odeszli m.in. Kris Clyburn, Mateusz Zębski czy Adam Kemp, więc trener Gronek zmuszony był do poszukiwania następców. Czy klub podjął próby przedłużenia umów z ubiegłorocznymi liderami bydgoskiego klubu?

Część graczy po zakończeniu ubiegłego sezonu otrzymało od nas propozycje przedłużenia umów. Wśród nich byli Mateusz Zębski, Kris Clyburn i Adam Kemp, ale niestety nasze oferty nie zostały przez nich zaakceptowane. Rozstaliśmy się w bardzo dobrych relacjach, dziękujemy im za to, co dla nas zrobili i zawsze ci koszykarze będą mile widziani w naszym klubie – wyjaśnił sternik Astorii.

Co do nowych graczy, to na pewno tych zawodników stać na wiele i trzeba dać im szansę. Rok temu wielu dziennikarzy wątpiło w to, czy nasi gracze sobie poradzą. Ja wierzę w nasz zespół, ale na pewno trzeba dać im czas, aby pokazali co potrafią – dodał Dzedzej.

Z roku na rok koszykówka w Bydgoszczy staje się coraz bardziej popularna. Jeszcze kilka lat temu o tułającej się między i a II lidze Astorii mówiło się niewiele. Teraz bydgoscy koszykarze potrafią na mecze derbowych wypełnić halę Łuczniczka. – Robimy wszystko, aby klub dalej się rozwijał. Chcemy być atrakcyjną marką dla naszych kibiców i sponsorów. To jest dla nas najważniejsze, ale ja zdecydowanie podpisuję się pod tym, co powtarza trener Gronek. Chcemy być najciężej pracującą i najbardziej profesjonalną drużyną w lidze i jeśli te warunki będziemy spełniać, to o wynik sportowy jestem spokojny – zakończył prezes Astorii.

0 0 votes
Article Rating
Sebastian Torzewski
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments