Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]
Metropolia BydgoskaBydgoszczFotorelacjeWspominamy Blokadę Łużyka. Wspólny grill, który stał się najważniejszym wydarzeniem juwenaliów
29.05.2024 | 09:09

Wspominamy Blokadę Łużyka. Wspólny grill, który stał się najważniejszym wydarzeniem juwenaliów

Zdjęcia: Rafał Lewandowski / mat. nadesłane

Powstała, gdy Uniwersytet Kazimierza Wielkiego był jeszcze Akademią Bydgoską. Przetrwała 20 lat. Organizowało ją kilka pokoleń studentów i nie przeszkodziła jej nawet zmiana miejsca, choć przecież właśnie to miejsce nadało jej kultowy charakter.  Blokada Łużyka. Jeśli uważacie, że bez niej nie ma juwenaliów, to dobrze trafiliście. 

Początek XXI wieku to były trochę inne czasy. Bydgoszcz nie była jeszcze miastem uniwersyteckim, bo Akademia Bydgoska miała dopiero przekształcić się w Uniwersytet Kazimierza Wielkiego (2005 rok), a Akademia Techniczno – Rolnicza w Uniwersytet Technologiczno – Przyrodniczy (2006).

Juwenalia podobnie jak teraz trwały cały tydzień. Był korowód idący ulicami miasta, były koncerty, Bal Fartuchowy, Bal Kazimierza, kabarety, maratony filmowe, imprezy w Tripie oraz Kredensie. Studenci w przebraniach – chyba w trochę większej liczbie niż obecnie – zabiegali o finansowe wsparcie. W 2003 roku jedno z juwenaliowych wydarzeń zostało po raz pierwszy zorganizowane na terenie między akademikami przy ul. Łużyckiej.

– Pomysł wyszedł od mieszkańców akademika, między innymi od Krzysztofa Kukuckiego i Krzysia Szymańskiego, a przy okazji członków Samorządu Studenckiego ówczesnej Akademii Bydgoskiej. Idea była dość prosta. Chcieliśmy zrobić małe zamieszanie przy akademikach, ale w trakcie naszej rozmowy padło pytanie, trochę puszczone żartem: “Dlaczego małe? Zablokujmy całą ulicę i zróbmy regularną imprezę i grillowanie!” – wspomina Sebastian Kociński.

Większość budżetu na kiełbaski

W latach 2002 – 2005 Kociński był przewodniczącym Samorządu Studenckiego Akademii Bydgoskiej. To on jest jednym ze współtwórców Blokady Łużyka. Gdy rozmawiamy, podkreśla jednak, aby pamiętać o Marcinie Trzeciakowskim i Krzysztofie Kukuckim, którzy wraz z nim tworzyli wówczas prezydium samorządu studenckiego, a także wszystkich innych osobach zaangażowanych w organizację imprezy.

W czasie juwenaliów organizatorzy Blokady brali udział w przygotowaniu koncertów, wydarzeń sportowych, zabezpieczaniu terenu. Często byli na nogach od rana do późnej nocy. Dlatego Blokada Łużyka miała być po prostu spontaniczną i radosną imprezą, bez szczegółowego harmonogramu. I to się udało, choć organizacyjnie było to bardzo duże wyzwanie, ponieważ frekwencja przerosła oczekiwania.

– Blokady nie obliczaliśmy na setki osób. To miała być taka nasza impreza. Dwa małe głośniki udało się pożyczyć od Rafała Wasilewskiego z nieistniejącego już klubu Trip, ktoś chciał puszczać muzykę, a Darek Cylkowski został KO-wcem. Budżet na całość to było chyba 600 złotych, z czego ⅔ na kiełbaski – wspomina ze śmiechem Sebastian.

Największym wyzwaniem było uzyskanie zgody na zamknięcie ulicy Łużyckiej i przeprowadzenie tam imprezy z alkoholem i grillowaniem. – Musieliśmy przebić się przez gąszcz formalności, ale cel uświęcał środki. Ze względów bezpieczeństwa zablokowanie ulicy rzeczywiście było konieczne. Poza tym, to był czas, gdy jedna z partii organizowała blokady dróg i między innymi stąd wzięła się nazwa Blokada Łużyka – dodaje ówczesny przewodniczący.

Ludzie dali powera

Blokada okazała się bardzo dużym sukcesem i mówiło się o niej wśród studentów w całej Polsce. W kolejnych latach Radio Gra udostępniało swoją mobilną scenę, dzięki czemu możliwe były koncerty lokalnych zespołów oraz grup z innych miast. Wiele osób angażowało się w pomoc w organizacji.

– Ja akurat studiowałem zaocznie, ale byłem członkiem samorządu. Pamiętam, że zdarzało się mi być w pracy w delegacji, a potem szybko jechać do Bydgoszczy, by pomóc chociaż poprzez stanie na bramce – opowiada Rafał Lewandowski, który na wielu edycjach przy Łużyckiej robił zdjęcia. Do dziś pamięta, jak ze sceny zagrano “We are the champions” i ludzie śpiewali razem  z organizatorami. (nagranie poniżej)

– Tego nigdy nie zapomnę. Choć byliśmy zmęczeni pracą zawodową i wolontariatem, to ci ludzie dali nam niesamowitego powera – wspomina Lewandowski. Wraz z organizatorami z jego czasów co roku spotykają się przy okazji juwenaliów. – Nawet rektor Woźny nas pamięta – dodaje.

Studenci okupowali całą ulicę

Organizatorzy tworzyli zgraną grupę i po latach z ogromnym sentymentem wspominają organizację Blokady Łużyka. Lata mijały, na uczelni pojawiali się nowi studenci, zmieniał się skład samorządu. Wspólne grillowanie, możliwość posłuchania studenckiej imprezy oraz integracja i zabawa przy akademikach pozostawały jednak obowiązkowym elementem juwenaliów.

– Każda edycja była wyjątkowa, a my jako organizatorzy byliśmy bardzo dumni, mogąc przygotować takie święto. Przygotowania zaczynały się już kilka tygodni wcześniej, a zmiana organizacji ruchu na Łużyckiej to zawsze była skomplikowana procedura. Za to nad ranem, gdy teren był już posprzątany, czuliśmy olbrzymią satysfakcję – wspomina Grzegorz Czeczot, przewodniczący Samorządu Studenckiego UKW w latach 2011-2013.

Każdego roku tysiące studentów spotykało się, aby grillować, słuchać muzyki, brać udział w zawodach i konkursach. Mieszkańcy akademików jako gospodarze terenu już od godzin porannych zajmowali kawałek trawnika dla siebie i znajomych.  Oprócz studentów z Bydgoszczy przyjeżdżali także żacy z Torunia i innych miast. Ostatnie edycje przy Łużyckiej były już tak popularne, że prawie cały odcinek od Jagiellońskiej do Curie-Skłodowskiej był okupowany przez studentów.

Przeprowadzka

Blokada Łużyka odbyła się w oryginalnym miejscu 10 razy. W 2013 roku trzeba było się przeprowadzić. – Musieliśmy szybko podjąć decyzję, bo już w trakcie trwającego procesu organizacyjnego miasto odmówiło możliwości zablokowania ulicy Łużyckiej i rozpalania otwartego ognia na grillach przed akademikami – wspomina Grzegorz Czeczot.

Wydarzenie unikalne na skalę krajową było zagrożone. Najbliższym miejscem, gdzie można było przenieść imprezę, był kampus UKW przy ul. Chodkiewicza. Był to wówczas autonomiczny teren, nad którym pełnię władzy sprawował rektor uczelni. Prof. Janusz Ostoja – Zagórski zaufał przedstawicielom samorządu i zezwolił na organizację wydarzenia na boisku.

– Dla poszanowania tradycji zachowaliśmy nawet oryginalną nazwę imprezy. Udało się zorganizować kultowe wydarzenie z uwzględnieniem wszelkich wymogów bezpieczeństwa i zachowaniem oryginalnego charakteru święta bydgoskich żaków. Studenci z biegiem lat pokazali, że zmiana miejsca nie była przeszkodą, a nową możliwością rozwoju – wspomina Czeczot.

Akademiki nadal rywalizowały na Łużyckiej

Przeprowadzka na Chodkiewicza wypadła całkiem dobrze. Studenci chwalili, że jest dużo więcej miejsca, a organizatorzy zadbali o rozmaite atrakcje: różne zawody sprawnościowe, wybory królowej czy pokazy ognia. Przez wiele lat – mimo wymuszonej zmiany miejsca – udawało się zachować klimat oryginalnego wydarzenia. Blokada Łużyka, choć poza ulicą Łużycką, nadal była wspólnym grillowaniem, słuchaniem studenckiej muzyki i integracją.

Zmiana miejsca nie oznaczała też końca juwenaliów na Łużyckiej, choć już bez blokowania ulicy i koncertów. Odbywała się tam rywalizacja akademików i różne konkursy dla studentów – bitwa na balony z wodą, przeciąganie liny czy słynny “bieg śmierci”, który przyciągał chyba najwięcej widzów. Idea biegu była prosta i bardzo wpisywała się w studencki klimat imprezy. Wygrywał ten, który przebiegł najwięcej okrążeń wokół akademików. Gdzie był haczyk? Co okrążenie trzeba było wypić piwo.

– Pamiętam, że byłem na pierwszym roku, więc z ciekawości wziąłem udział. Nie spodziewałem się, że ukończę ten bieg i jeszcze przebiegnę 10 okrążeń – wspomina ze śmiechem Kamil Chojnacki, który studentom UKW sprzed około dekady lepiej jest znany pod ksywą “Kapsel”.

10 okrążeń lub też 10 piw pozwoliło mu wtedy wygrać w Biegu Śmierci, za co od kolegów z akademika otrzymał stylizowany na bokserski pas mistrzowski z kapslami. Pseudonim Kamila nie pochodzi jednak ani od tego pasa, ani od biegu, tylko jeszcze z czasów szkoły podstawowej.

– Potem wpadłem na pomysł, aby ten pas przekazywać co roku osobie, której uda się wygrać bieg – wspomina Kapsel.

Wspominamy Blokadę Łużyka. Wspólny grill, który stał się najważniejszym wydarzeniem juwenaliów
Kapsel ze zrobionym przez kolegów pasem za zwycięstwo w Biegu Śmierci. / fot. archiwum prywatne

Studenci na scenie

Nieodłącznym elementem Blokad – tak na Łużyckiej, jak i na Chodkiewicza – były występy kapel studenckich. Gazeta Pomorska organizowała nawet specjalny plebiscyt, w ramach którego można było nagrać utwór i ubiegać się o występ. W ten sposób na scenie znalazł się właśnie Kapsel. To było już parę lat po pamiętnym Biegu Śmierci.

– Kolega z pokoju w akademiku Karol “Ka. Wu.” zaproponował mi, czy nie nagrałbym z nim jakiegoś utworu. Zgodziłem się i udało nam się stworzyć wspólnie parę kawałków. Karol zgłosił nas do przeglądu – wspomina Kapsel.

Dość niespodziewanie nasz rozmówca i jego kolega ten konkurs wygrali. – To był szok i szczęście przeplatane z zaskoczeniem. Sam występ średnio pamiętam, bo zjadł mnie ogromny stres – opowiada Kapsel. Ich twórczość można jeszcze znaleźć na YouTube.

Blokada Łużyka. 20 lat historii

Dla wielu osób Blokada Łużyka to była najważniejsza impreza bydgoskich juwenaliów.

– Studiowałem na UKW prawie 8 lat i w tym czasie każda edycja była wyjątkowa. Panował świetny nastrój studenckiej imprezy, na którą czekało się cały rok – wspomina Grzegorz Czeczot.

 – To były niesamowite czasy, bo robiliśmy wielkie rzeczy, nie widząc żadnych ograniczeń. Chcieliśmy, aby słowo “Student” w Bydgoszczy brzmiało dumnie, a miasto mogło być kojarzone z silnego, dobrze zorganizowanego, otwartego środowiska studenckiego. Czuliśmy, że tworzymy pewną wartość i w pełni realizujemy ideę juwenaliów – podsumowuje Sebastian Kociński.

Z czasem jednak tradycja zaczęła zamierać. Blokadę organizowano, ale przestawało to już być najważniejsze wydarzenie juwenaliów. Gdy parę tygodni temu dowiedzieliśmy się w redakcji, że w tym roku Blokady nie będzie, obecni wśród nas aktualni studenci UKW niespecjalnie wiedzieli, o jakie wydarzenie nam chodzi. I dlaczego to taka ważna informacja. W tym roku Blokadę zastąpi Grill u Kazika. I niech jego twórcy piszą swoją historię. Oby była równie dobra jak ta, którą zaczęto pisać na Łużyckiej.

Wspominamy Blokadę Łużyka. Wspólny grill, który stał się najważniejszym wydarzeniem juwenaliów
Organizatorzy Blokady Łużyka wraz z rodzinami i przyjaciółmi na juwenaliach po kilkunastu latach. / fot. archiwum Rafała Lewandowskiego

Sebastian Torzewski