Bogdan Dzakanowski razem z PiS czy jednak osobno? „Nie wykluczam kandydowania na prezydenta”
Dodano: 08.09.2018 | 02:00Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl
Na zdjęciu: Bogdan Dzakanowski (w środku) razem z radnym PiS Stanisławem Grodzickim (z lewej) i zastępcą prezydenta Mirosławem Kozłowiczem.
Fot. Stanisław Gazda
Bogdan Dzakanowski jest jedną nogą na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, ale drugą przytrzymuje sobie furtkę do alternatywnego rozwiązania. – Sprawa wyjaśni się w połowie przyszłego tygodnia – mówi nam jedyny w mijającej kadencji radny niezrzeszony.
CZYTAJ TAKŻE: Tomasz Latos nadal w blokach startowych. A w Prawie i Sprawiedliwości dyskusja o kandydatach z importu
Rozmowy na temat startu Dzakanowskiego z list PiS toczą się od kilku tygodni. Według wciąż prawdopodobnego scenariusza miałby on wzmocnić północno-zachodnią flankę partii, czyli okręg wyborczy numer jeden, gdzie wywalczył mandat z ramienia Porozumienia Dombrowicza w 2014 roku. Prawo i Sprawiedliwość zwietrzyło bowiem szansę nawet na trzy mandaty w tym rejonie Bydgoszczy wobec osłabienia list Koalicji Obywatelskiej, gdzie z czterech kandydatów z najwyższymi wynikami z poprzednich wyborów na placu boju w barwach PO (wspartej przez Nowoczesną i Inicjatywę Bydgoszcz) została tylko radna Agnieszka Bąk.
Ale Dzakanowski nadal nie wyklucza, że do wyborów pójdzie jako lider Bydgoskiej Bramy Porozumienia, zgrupowania kilkudziesięciu niewielkich organizacji pozarządowych i działaczy osiedlowych. – Naszym głównym celem jest realizacja postulatu utwardzania dróg gruntowych, na co miało być przekazywane 35 milionów złotych rocznie – przypomina Dzakanowski. I dodaje, że oznaczałoby to możliwość jego startu w wyborach na prezydenta Bydgoszczy. Byłby w tym wyścigu szóstym kandydatem – obok Anny Mackiewicz, Rafała Bruskiego, Tomasza Latosa, Marcina Sypniewskiego i Pawła Skuteckiego. – Szanse oceniam obecnie na pięćdziesiąt na pięćdziesiąt – zaznacza radny.
Z praktycznego punktu widzenia samodzielny start Dzakanowskiego dawałby mu iluzoryczne szanse nie tylko – co oczywiste – w walce o ratusz, ale nawet o miejsce w radzie miasta. – Start z list PiS-u na pewno by jego pozycję wyjściową poprawił, choć mandatu mu nie zagwarantuje – twierdzi jeden z naszych rozmówców związany z partią Jarosława Kaczyńskiego. Pod względem taktycznym puszczanie w eter informacji o możliwej alternatywie miałoby na ostatniej prostej poprawić pozycję negocjacyjną byłego bliskiego współpracownika eksprezydenta Konstantego Dombrowicza. Zwłaszcza że elektorat Dzakanowskiego jest może i z jednej strony specyficzny, ale z drugiej – bardzo lojalny. Przed czterema laty przełożyło się to na ponad 700 głosów.
Dla przeciwników kandydatury Dzakanowskiego w PiS zapowiedzi osobnego startu są jednak dowodem na jego nieprzewidywalność, co mierzi część lokalnych działaczy. – Nie ma jeszcze trzeciej drogi, czyli startu z list Kukiz’15? – pytamy samego Dzakanowskiego. – Gdyby to było porozumienie panów: Skuteckiego, Sypniewskiego, Pietrzaka i moje, to dlaczego nie. Ale oni się ze sobą pokłócili, więc temat jest zamknięty – odpowiada.
W rozmowie z nami radny tłumaczy, że ostateczna decyzja wyborcza zapadnie w nadchodzącą środę. Wówczas ma odbyć się spotkanie zarządu Bydgoskiej Bramy Porozumienia. Technicznie jej ewentualny start miałby odbyć się pod szyldem jednego z ogólnopolskich komitetów wyborczych. – W grę wchodzą między innymi Oburzeni czy Związek Słowiański – twierdzi Bogdan Dzakanowski. Aby wystawić kandydata na prezydenta, komitet musiałby zarejestrować listy do rady miasta w minimum połowie okręgów.
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022