Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Bomba ekologiczna po Zachemie. Jak powstała?

Dodano: 23.02.2018 | 13:20

Na zdjęciu: Na obszarze dawnych ZCh „Zachem” zidentyfikowano ponad 20 stref i obiektów, z których zanieczyszczenia ciągle przedostają się do gruntów i wód podziemnych.

Fot. archiwum

Rząd już wie, że w Bydgoszczy jest bomba ekologiczna. Deklaruje pomoc w jej rozbrojeniu. Żeby zrozumieć, dlaczego produkcja w ZCh „Zachem” substancji zarówno organicznych, jak i nieorganicznych nie pozostała bez wpływu na stan zanieczyszczenia środowiska gruntowo-wodnego, warto przyjrzeć się historii tego zakładu i poznać najważniejsze jego wytwory.

 „Zachem” został założony w miejscu poniemieckiej wytwórni materiałów wybuchowych Dynamit Aktien Gesellschaft (DAG) Fabric Bromberg, zbudowanej w czasie trwania II wojny światowej. Podstawowymi produktami fabryki,  przeznaczonymi do zadań militarnych III Rzeszy Niemieckiej były nitroceluloza, proch bezdymny oraz nitrogliceryna, trotyl, dinitrobenzen, pociski V1, jak również bomby lotnicze, pociski artyleryjskie oraz ładunki prochowe. Pod rządami polskimi, po roku 1948 produkowane były początkowo materiały strzałowe dla górnictwa, a następnie dla potrzeb wojskowych oraz cywilnych: trotyl, pentryt i tetryl. Produkowano również barwniki, półprodukty barwnikarskie, pigmenty oraz fenol, a także dinitrotoluen, nitrobenzen, anilinę oraz wyroby z przetworzonego PCW.  Z początkiem lat 60. ubiegłego wieku testowano w zakładach doświadczalne instalacje produkcji izocyjanianów, dienów i poliwęglanów. Prowadzono prace studialne dla budowy kompleksu poliuretanowego. W następnej dekadzie zainwestowano w produkcję elastycznych pianek poliuretanowych, instalacje elektrolizy solanki, fosgenu, dinitrotoluenu, toluenodiaminy, toluenodiizocyjanianu i epichlorohydryny oraz pianek poliuretanowych sztywnych i kształtek z pianek PUR dla przemysłu motoryzacyjnego.

Czytaj także: Łęgnowo na ekologicznej bombie. Kamyczki, które ruszyły pomocową lawinę

Jak widać profil produkcji zakładów chemicznych ewoluował przez dekady, uwzględniając potrzeby rynku oraz sytuację polityczno-ekonomiczną kraju. Ale podstawowe i najważniejsze produkty wytwarzane w zakładach, aż do ich likwidacji w roku 2013, obejmowały: toluenodiizocyjanian, chlorek allilu, epichlorohydrynę, kwas solny, wodorotlenek sodu  i podchloryn sodu.

Skażone odpady poprodukcyjne były składowane od końca lat 40. XX wieku bezpośrednio na powierzchni terenu bez żadnych zabezpieczeń, w związku z czym toksyczne substancje przedostały się do wód podziemnych, które przetransportowały je w kierunku rzeki Wisły na użytkowane rolniczo i zamieszkałe obszary osiedla Łęgnowo-Wieś. Woda, czerpana przez mieszkańców osiedla z głębi ziemi, jest do dziś wciąż jeszcze zanieczyszczona tymi substancjami. Ma ona nienaturalny, tj. czarny, brunatny lub żółtawy kolor, a także charakteryzuje się nieprzyjemnym chemicznym zapachem. Zdarzało się, że powodowała ona podrażnienia skóry ludzi mających z nią kontakt.

Na obszarze dawnych ZCh  „Zachem” zidentyfikowano ponad 20 stref i obiektów, z których zanieczyszczenia ciągle przedostają się do gruntów i wód podziemnych. Najgroźniejszymi ogniskami zanieczyszczeń są składowiska  „Zielona”, „Lisia” i EPI. To z nich zanieczyszczenia w wodach podziemnych rozpływają się w kierunku Wisły i Brdy, co zwiększa zagrożony obszar o około 2500 ha, w tym w szczególności o tereny położone w granicach osiedla Łęgnowo-Wieś.

Łęgnowo-Wieś to bydgoskie osiedle na którym zameldowanych jest 861 dorosłych mieszkańców, jednakże faktycznie mieszka tu o wiele więcej osób, w tym spora liczba dzieci. Ta społeczność od lat 60. XX wieku boryka się z poważny problem, który od bardzo dawna  znany był i jest władzom lokalnym, ale mimo to pozostawał lekceważony. Nikt do tej pory nie chciał przyznać, że ci ludzie mieszkają na najgroźniejszej bombie ekologicznej w Polsce, a być może nawet w Europie. Nie chciał przyznać i zrobić cokolwiek, by ratować ludzi i środowisko.

Właśnie w latach 60. XX wieku, stwierdzono skażenie studni ujęciowych  zakładu oraz płytkich studni indywidualnych. Poza pospieszną i dosyć bezwzględną likwidacją studni indywidualnych, przeprowadzoną w jeden dzień siłami wojska i milicji, oraz poza wykonaniem wodociągu dostarczającego bezpłatnie mieszkańcom skażonego obszaru wodę, nie zrobiono nic aby skutecznie oczyścić środowisko lub choćby tylko powstrzymać dalszy rozpływ zanieczyszczeń. Działania takie podjęto dopiero w latach 90. XX wieku, a potem na początku XXI wieku, jednak prowadzono je mało profesjonalnie i przede wszystkim ze znikomym efektem. Skutkowało to dalszym rozpływaniem się zanieczyszczeń.  Pokonały one w czasie 50-60 lat odcinek o długości około 1,5-2 km i niebezpiecznie zbliżyły się do rzeki Wisły w pobliżu cennego przyrodniczo obszaru „Natura 2000 – Dolina Dolnej Wisły”.

Wykorzystywanie zanieczyszczonych wód podziemnych do celów spożywczych w rolnictwie, może zwiększyć narażenie ludności na toksyczne działanie zawartych w nich substancji.  W trosce o życie i zdrowie mieszkańców AGH wydrukowała i rozprowadzała wśród mieszkańców ulotki z rekomendacjami dotyczącymi przydatności wody z przydomowych studni. W praktyce jest żadna. Chcąc na przykład podlewać trawniki, należy zachować szczególną ostrożność i nie pozostawać na podlewanym obszarze.

Przyjrzyjmy się jak groźne i niebezpieczne dla zdrowia  są niektóre substancje, znajdujące się w wodach gruntowych.  Anilina, obecna w wodach podziemnych w rejonie „Zachemu”, powoduje mutacje w organizmie i działa rakotwórczo. Przewlekłe zatrucie powoduje lekką sinicę, anoreksję, utratę wagi, nerwowość lub anemię. Anilina szczególnie silnie działa na krew i układ krwiotwórczy, niszcząc czerwone krwinki. Tluidyna, również znajdująca się w wodach podziemnych na terenach „Zachemu” i do nich przyległych, barwi wodę na żółto lub pomarańczowo-brązowo. Przewlekłe zatrucie może objawiać się problemami z oddawaniem moczu, krwiomoczem, bólami podbrzusza. Fenol –  w dawnych zakładach „”Zachem”  było go na składowiskach kilkadziesiąt do kilkuset ton – może powodować wady genetyczne i wywołać mutacje genowe. Zatrucie przewlekłe fenolem objawia się nieżytem górnych dróg oddechowych, zaburzeniami trawienia, ogólnym osłabieniem, nerwowością, bezsennością, zmianami skórnymi.

Ostatnie badania na terenie osiedla Łęgnowo Wieś, wykonane przez pracowników Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie wykazały, że poziom skażenia środowiska narasta.

Zanieczyszczone silnie toksycznymi związkami organicznymi wody z terenu byłego Zachemu, znajdują się na niewielkiej głębokości lub praktycznie na powierzchni terenu zamieszkanego przez ludzi, a ponadto w odległości co najwyżej około 200-300 m od granicy obszaru Natura 2000.

Dłużej już czekać nie można było, stąd podpisana przez 906 mieszkańców Petycja do Premiera RP. Mieszkańcy Łęgnowo-Wsi piszą w niej m.in.: „W naszej opinii usunięcie tak ogromnych i poważnych zagrożeń ekologicznych i zdrowotnych może być skuteczne tylko pod warunkiem, że w przedmiotową sprawę zaangażuje się Rząd Rzeczypospolitej Polskiej. (…)Apelujemy do Pana Premiera i Rządu Rzeczypospolitej Polski o podjęcie interwencji w przedmiotowej sprawie – jesteśmy pewni, że we współdziałaniu i porozumieniu z mieszkańcami możliwe będzie wypracowanie rozwiązania, które pozwoli uchronić naszą małą ojczyznę, czyli osiedle Łęgnowo Wieś, przed ekologiczną degradacją.”

Delegacja z Łęgnowa wręczyła tę petycję Sekretarzowi Stanu w Kancelarii Premiera, ministrowi Pawłowi Szrotowi .  To co  usłyszał od mieszkańców Łęgnowa-Wsi oraz od naukowców, tak go zszokowało, że już w trakcie spotkania zaczął wydawać dyspozycje podległym jemu ministerstwom oraz wojewodzie kujawsko-pomorskiemu. Ten ma w jak najkrótszym czasie doprowadzić do spotkania wszystkich instytucji oraz stron w sprawie terenów pozachemowskich. W tych dniach spotkał się z delegacją mieszkańców Łęgnowo-Wsi, zaś marszałek województwa zadeklarował, że chce sfinansować badania dla osób mieszkających na zagrożonych terenach. RDOŚ przygotuje dokument,  który pozwoli właścicielom z Łęgnowa-Wsi grupowo zgłosić szkodę wynikającą z zanieczyszczenia środowiska.

W około 60% wód ze studni indywidualnych stwierdzono występowanie fenolu, w 10% – toluenu oraz innych związków organicznych i szkodliwych pierwiastków śladowych. Woda pobrana do badań z około 50% próbek była tak skażona, że nie nadawała się nawet do podlewania trawników.