Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Były bydgoski ksiądz skazany za pedofilię wychodzi z więzienia. Nie trafi do „ośrodka dla bestii”

Dodano: 22.09.2021 | 12:54

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: W procesie cywilnym o zaniechania przy sprawie Pawła Kani sąd nakazał kuriom: bydgoskiej oraz włocławskiej solidarną zapłatę odszkodowania ofierze eksksiędza w wysokości 300 tysięcy złotych.

Fot. Eryk Dominiczak

Były ksiądz Paweł Kania, skazany na siedem lat więzienia za gwałty na chłopcach, między innymi nastolatku z Bydgoszczy, wyjdzie w środę z więzienia – informuje portal wroclaw.wyborcza.pl. Wniosek o jego umieszczenie w zakładzie dla szczególnie niebezpiecznych przestępców w Gostyninie został przez sąd pierwszej instancji odrzucony.

Paweł Kania został prawomocnie skazany za czyny pedofilskie w 2015 roku. Jedną z jego ofiar jest bydgoszczanin Arek, parafianin z kościoła Opatrzności Bożej na Kapuściskach. To właśnie do tej parafii Kania został przeniesiony z terenów archidiecezji wrocławskiej w 2006 roku. Uczył także religii w nieistniejącym już Gimnazjum nr 13 przy ulicy Baczyńskiego. Pomimo sygnałów o niepokojącym zachowaniu kapłana przebywał on w Bydgoszczy aż do 2009 roku. W tym samym roku został skazany – po czteroletnim procesie – za posiadanie dziecięcej pornografii na rok więzienia w zawieszeniu na pięć lat. To sprawa jeszcze z czasów pobytu Kani na Dolnym Śląsku, gdzie kończył on w połowie lat 90. seminarium duchowne. Wówczas nie udało mu się udowodnić, że – jeszcze w 2005 roku – miał proponować trzem nastolatkom pieniądze za seks.

Od kilku tygodni wrocławskie media informowały o wniosku o umieszczenie byłego księdza – po odbyciu wyroku – w „ośrodku dla bestii”, czyli Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Biegli, na których powoływała się prokuratura, uznali bowiem, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że Kania ponownie dopuści się przestępstwa, za które został skazany. Co więcej, przez cały okres odbywania kary negował on swoją winę. Z tego powodu – jak twierdzi Jacek Harłukowicz z wrocławskiej „Wyborczej” – nie poddał się również terapii związanej z zaburzeniami preferencji seksualnych.

7 września sąd we Wrocławiu wniosek o umieszczenie Kani w Gostyninie odrzucił. Nakazał jednak dozór policyjny – były kapłan musi informować o miejscu swojego zamieszkania, pracy oraz wyjazdach. Ma się poddać także leczeniu w ośrodku w Zabrzu. Prokuratura zapowiadała złożenie zażalenie na to postanowienie. Do tej pory nie trafiło do niej pisemne uzasadnienie wyroku. A to oznacza, że prokuratorzy nie mogli złożyć apelacji, a w środę, 22 września Kania opuści mury więzienia. W momencie rozpatrywania ewentualnego odwołania od postanowienia sądu pierwszej instancji eksksiądz będzie więc przebywał na wolności.

Za zaniechania przy sprawie księdza Kani sąd nakazał kuriom: bydgoskiej i wrocławskiej solidarnie zapłacić Arkowi odszkodowanie w wysokości 300 tysięcy złotych. Wyrok uprawomocnił się w grudniu ubiegłego roku. Zarzuty tuszowania pedofilskich zapędów byłego księdza stawiano między innymi wieloletniemu bydgoskiemu biskupowi Janowi Tyrawie. Ustąpił on ze stanowiska dopiero w pierwszej połowie maja bieżącego roku.

O wydaleniu Pawła Kani ze stanu duchownego archidiecezja wrocławska poinformowała wiosną 2019 roku. Zbiegło się to w czasie z premierą głośnego filmu dokumentalnego wywodzących się z Bydgoszczy braci Marka i Tomasza Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”.