Były siatkarz BKS Visła wydał oświadczenie. „Klub nie wykorzystał swojej szansy, żeby poprawić sytuację”
Dodano: 11.02.2020 | 06:00Zawodnik wydał w poniedziałkowy wieczór oświadczenie.
Na zdjęciu: Toncek Stern na początku stycznia pożegnał się z BKS Visła Bydgoszcz. Styl jego odejścia do teraz wzbudza jednak mnóstwo kontrowersji.
Fot. Szymon Fiałkowski
Mamy kolejny odcinek sporu pomiędzy BKS Visła Bydgoszcz a słoweńskim atakującym Tonckiem Sternem. Zawodnik wydał właśnie oświadczenie w związku ze swoim odejściem z Bydgoszczy.
Pozyskanie Sterna było przed rozpoczęciem sezonu jednym z najciekawszych ruchów w PlusLidze. Słoweniec przychodził do BKS Visła z ligi włoskiej, a także jako wicemistrz Europy. Od początku to właśnie na nim zespół Przemysława Michalczyka oparł grę ofensywną.
Stern długo odpłacał się za zaufanie, zdobywając w meczach ponad 30 punktów. I mimo, że bydgoska drużyna przegrywała mecz za meczem, to do dyspozycji Słoweńca nie można było mieć żadnych zastrzeżeń. Bardzo długo był także liderem klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników PlusLigi – zdobył bowiem 329 pkt. w meczach, w których grał (dopiero po weekendowej kolejce wyprzedził go atakujący Trefla Gdańsk Bartosz Filipiak – 342 pkt.).
Bomba wybuchła jednak pod koniec stycznia. Najpierw Stern wyjechał do swojej ojczyzny, o czym klub informował, mówiąc, że ten wyjazd jest związany z jego sprawami osobistymi, a on sam nadal jest zawodnikiem BKS Visła, choć już wówczas pojawiały się spekulacje, że Sterna w Bydgoszczy już nie zobaczymy. I faktycznie, kilkanaście dni później jego agent – Georges Matijasević znalazł mu nowy klub. Słoweniec przeniósł się do tureckiego Halkbanku Ankara.
Co na ten temat mówiono w bydgoskim klubie? Przede wszystkim najpierw wydano oświadczenie, w którym poinformowano, że Stern jednostronnie zerwał umowę. – Odbyło się to bez zgody klubu i wbrew zapisom zawartym w kontrakcie – czytamy w treści tego oświadczenia. Klub zapewniał, że nie naruszył zapisów dotyczących regulowania zobowiązań finansowych wobec zawodnika, a on sam w ostatnich miesiącach nie przekazywał nikomu żadnych uwag dotyczących swoich oczekiwań. Jednocześnie BKS Visła nadal zapowiada, że zgodnie z regulacjami FIVB będzie dochodzić swoich praw na drodze sądowej. – Zwłaszcza, że Federacja informując o akceptacji decyzji zawodnika wskazała taką drogę w swoim piśmie – dodano w oświadczeniu klubu.
Tymczasem w poniedziałkowe popołudnie oświadczenie wydał sam zawodnik. Stern zaczął w nim, że informacje pojawiające się na temat jego odejścia nie były precyzyjne, a on zdecydował się je wydać w odpowiedzi na serię zadawanych pytań. – Jako profesjonalny siatkarz dawałem z siebie wszystko przez kilka miesięcy spędzonych w Bydgoszczy, żeby prezentować się jak najlepiej i osiągać dobre wyniki – zaczął Stern, który przyznał, że pomimo pełnego zaangażowania, to klub nie wywiązywał się ze swoich obowiązków.
Klub nie wykorzystał swojej szansy, żeby poprawić sytuację i w odpowiedzi na to zdecydowałem rozwiązać umowę
– dodał siatkarz. Jak podkreślił, zdecydował się bronić swoich interesów z pomocą kancelarii sportowej CRESTA. On sam od bydgoskiego klubu nadal domaga się zaległych pieniędzy, zaś oświadczenia klubu nazywa nieprawdziwymi i oszczerczymi. – Jestem zdeterminowany, żeby walczyć przed CEV (Europejska Konfederacja Siatkówki – dop. red.) i otrzymać to, co mi się należy za moją pracę, ponieważ jestem zawodowym siatkarzem – zakończył Stern.
Co na to włodarze klubu? – Do zeszłego tygodnia nie było żadnych zastrzeżeń zarówno od zawodnika, jak i menedżera odnośnie do regulacji płatności – mówi, cytowany przez Strefę Siatkówki prezes klubu Wojciech Jurkiewicz. Jak dodaje, Stern wyjechał z Bydgoszczy z dwoma wypłaconymi pensjami z trzech, które powinien otrzymać. – Reszta to temat, jaki będzie się ciągnął – dodaje. Powtarza, że klub stoi na stanowisku, iż nie było podstaw do rozwiązania przez Sterna kontraktu z klubem i sprawa zakończy się przed sądem. Jurkiewicz informuje, że tym tematem zajęli się już prawnicy.