Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Camerimage: Marek Żydowicz pisze do bydgoskiego biznesu. „Za straty nie można mnie obwiniać”

Dodano: 07.02.2018 | 10:41

Na zdjęciu: Marek Żydowicz przekonuje bydgoskich przedsiębiorców, że chce kolejnych edycji festiwalu w mieście nad Brdą.

Fot. Sebastian Torzewski

– Mogą państwo mieć pewny zarobek przez następne cztery lata albo pozostanie państwu poczucie odniesionej przez pana prezydenta satysfakcji z odreagowania mojej rzekomej nielojalności – pisze szef Fundacji Tumult oraz dyrektor Camerimage Marek Żydowicz w liście do przedsiębiorców, którzy zaapelowali do prezydenta Rafała Bruskiego o powrót do rozmów w sprawie kolejnych edycji festiwalu w Bydgoszczy.

Przypomnijmy – w połowie grudnia w siedzibie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wicepremier i minister Piotr Gliński podpisał, wspólnie z Żydowiczem oraz prezydentem Torunia Michałem Zaleskim, list intencyjny w sprawie budowy centrum festiwalowego właśnie w grodzie Kopernika. Władze Bydgoszczy uznały to za policzek, zbliżała się bowiem sesja budżetowa, podczas której radni mieli przegłosować wsparcie dla festiwalu. Mowa o 2,5 milionie złotych rocznie w latach 2018-2021. – Bydgoszcz nie jest przechowalnią bagażu – stwierdził prezydent Bruski. I zapowiedział, że Camerimage może nadal odbywać się w Operze Nova, ale miasto może dołożyć do jego organizacji jedynie 500 tysięcy złotych. – Po podpisaniu listu intencyjnego wartość promocyjna festiwalu spadła – argumentował Bruski.

W styczniu na prezydenckie biurko trafił list od bydgoskich przedsiębiorców. Apelowali oni, aby prezydent raz jeszcze przeanalizował rachunek zysków i strat wynikający z ewentualnej nieobecności Camerimage w mieście nad Brdą. Podpisali się pod nim między innymi dyrektorzy hoteli czy prezes lotniska. „Chcemy zwrócić pana (prezydenta – red.) uwagę, że festiwal stanowi istotny impuls rozwojowy da wielu gałęzi bydgoskiej gospodarki – od branży hotelowej, gastronomicznej, do branży transportowej i wielu innych, a echo festiwalu rozbrzmiewa również w trakcie całego roku” – napisali przedstawiciele lokalnego biznesu. Prezydent odpowiedział im, że wyrazem zaufania między partnerami (miastem a Camerimage) powinno być „dzielenie się w trakcie negocjacji wszystkimi informacjami, które mogą mieć wpływ na końcowy efekt rozmów”. A za takie uznał chęć podpisania wspomnianego listu intencyjnego.


CZYTAJ RÓWNIEŻ » Marek Żydowicz: Nie robimy festiwalu zawodowego getta [STUDIO METROPOLIA]


Kolejna odsłona korespondencji pojawiła się już za sprawą samego Marka Żydowicza. W poniedziałek przekazał on przedsiębiorcom list, w którym przekonuje, że „wszystko zależy od prezydenta Bruskiego”. I dodaje, że od początku funkcjonowania Camerimage w Bydgoszczy (czyli od 2010 roku) sygnalizował władzom miasta konieczność poprawy infrastruktury na potrzeby festiwalu. „Po ośmiu latach daremnych próśb trudno się dziwić, że chwytamy się nadziei tam, gdzie nam ją oferują i to w formie wręcz wymarzonej – czyli budowy osobnego centrum dla Camerimage i to wg projektu Franka Gehry’ego” – podkreśla w liście Żydowicz. I przypomina: budowa czwartego kręgu Opery Nova to rozwiązanie tymczasowe, a warunki lokalowe bydgoskich galerii nie umożliwiały organizacji wystaw m.in. zdjęć Davida Lyncha (odbywały się one w toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej).

Żydowicz podkreśla też, że list intencyjny podpisany z ministrem kultury jest jedynie „wyrazem woli” i „nie ma mocy zobowiązania prawnego”. „Myślę, że dla państwa jest jasne, że zawarcie przez dwóch partnerów umowy na czas określony nie może rzutować na to, co robi każda ze stron po upływie czasu trwania umowy” – dodaje w piśmie do przedsiębiorców, przekonując także, że to prezydent Bruski „jednostronnie zmienił warunki umowy na lata 2018-2021”.

W liście dyrektor festiwalu Camerimage przedstawił również koszty organizacji w latach 2010-2017. Z jego wyliczeń wynika, że wyniosły one 53 miliony złotych, z czego ponad 21 mln zł to wkład miasta. Budżet tylko ostatniej edycji festiwalu to 9,1 mln zł, z czego 2,65 mln pochodziło z miejskiej kasy. „Tylko w roku 2017 ekwiwalent reklamowy wygenerowany przez festiwal to 24,9 mln zł” – podkreśla Marek Żydowicz. I zestawia to z proponowanym przez prezydenta Bruskiego wsparciem na kolejne lata. „Pół miliona złotych to sześć procent kosztów organizacji festiwalu. Niech państwo sami ocenią tę propozycję” – wskazuje Żydowicz.

Żydowicz w swoim liście zapewnia też przedsiębiorców, że „chce współpracy z Bydgoszczą na kolejne cztery lata” oraz aby miejscowe firmy zarabiały na festiwalu. „Po państwa liście poprosiłem prezydenta Bruskiego, aby przedstawił warunki powrotu do uzgodnionego z nami wcześniej kontraktu na realizację Camerimage w Bydgoszczy w latach 2018-2021. Nadal czekam na odpowiedź” – pisze Marek Żydowicz. I podkreśla, że nie będzie można go winić za ewentualne straty wynikające z powodu odejścia Camerimage z Bydgoszczy.