Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Czas Bydgoszczy nie rezygnuje. Zostanie stowarzyszeniem

Dodano: 25.10.2018 | 11:15

Na zdjęciu: Przedstawiciele Czasu Bydgoszczy spotkali się w poniedziałek, aby podsumować kampanię i wybory.

Fot. mat. prasowe

Marcin Sypniewski uplasował się na podium wyborów prezydenckich, a Czas Bydgoszczy przekroczył próg wyborczy. Wydaje się jednak, że ugrupowanie liczyło na więcej. Teraz deklaruje dalsze działanie i przekształca się w stowarzyszenie.

Sypniewski z wynikiem 6,17% zajął trzecie miejsce  w wyborach prezydenckich. Trudno było wierzyć, że w głosowaniu potwierdzi się zaprezentowany przez Czas Bydgoszczy sondaż, w którym miał poparcie na poziomie Tomasza Latosa, ale po pozytywnie ocenianej kampanii Sypniewski mógł liczyć na dwucyfrowy wynik. To się jednak nie udało. Jego ugrupowanie, choć przekroczyło próg wyborczy, także nie wprowadziło swoich przedstawicieli do rady miasta. – Liczyłem na więcej, jednak biorąc pod uwagę te wszystkie okoliczności wynik oceniam pozytywnie. W dwa miesiące z niczego zbudowaliśmy ruch prezentujący dobry, konkretny program, przeprowadziliśmy pozytywną, merytoryczną kampanię – wyjaśnia Sypniewski.

Według niego fatalne w skutkach było „niespodziewane zerwanie wielomiesięcznego porozumienia przez bydgoski oddział Kukiz’15”. – Straciliśmy masę czasu organizując wszystko od nowa. Zarówno Paweł Skutecki, jak i listy Kukiz’15 zajęli w wyborach ostatnie miejsca (nie licząc komitetu fordońskiego) ze słabym wynikiem. Do końca walczyłem, aby koalicję zachować, niestety moi byli koledzy popełnili duży błąd decydując się na samodzielny start i zabrali szanse na mandaty kilku wartościowym osobom startującym z obu list – wyjaśnia Sypniewski, dodając, że gdyby do rozbratu nie doszło, przedstawiciele obu ugrupowań mieliby większe szanse na mandaty. – To dla mnie nauczka na przyszłość, aby nie wikłać się w porozumienia z ogólnopolskimi ruchami i nieuczciwymi ludźmi – mówi Sypniewski.

Paweł Skutecki nie zgadza się z tymi zarzutami. Twierdzi, że woli przegrywać z przyjaciółmi niż współpracować z „ubabranymi w różne brzydkie historie”, podkreślając, że nie ma tu na myśli Sypniewskiego. Poseł chce dalej działać w parlamencie i skupić się na tematach, w których czuje się najlepiej – na ochronie zdrowia, prawach dzieci czy dialogu międzykulturowym. Swojej działalności nie kończy też Czas Bydgoszczy. – Na początku listopada przekształcamy nasz ruch w stowarzyszenie. Zapraszamy do współpracy wszystkich, którym leży na sercu rozwój Bydgoszczy. Zapraszam także osoby startujące z list Kukiz’15 oraz społeczników, którzy startowali z innych list. Mamy pięć lat, aby przedstawić bydgoszczanom dobrą, konkretną alternatywę dla obecnego układu i bezsilnej opozycji – apeluje Sypniewski.

Sebastian Torzewski