Czas na czasówki. Z jakich wzorców powinna korzystać Bydgoszcz?
Dodano: 21.11.2017 | 07:27Na zdjęciu: Biletomaty były elementem rewolucji biletowej, którą miasto przeprowadziło w 2010 roku wraz z wprowadzeniem Bydgoskiej Karty Miejskiej.
Fot. Stanisław Gazda
Miasto planuje w połowie przyszłego roku wprowadzić do oferty nowy bilet czasowy. Sprawdziliśmy, z jakich wzorców może przy jego wdrażaniu korzystać.
Eryk Dominiczak
e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl
Follow @Eriksson1988
Podczas ostatniej debaty nad aktualizacją Strategii Rozwoju Bydgoszczy do 2030 roku w sali sesyjnej bydgoskiego ratusza prezydent Rafał Bruski dość niespodziewanie ogłosił, że w czerwcu przyszłego roku mieszkańcy będą mogli skorzystać z nowego biletu czasowego. – W każdym pojeździe zamontujemy też urządzenie, dzięki któremu bilet kupimy przy pomocy karty magnetycznej – zadeklarował Bruski.
Dlaczego miasto na zmiany w taryfie czekało tak długo? Prezydent tłumaczy, że to efekt wygasającej w maju umowy z Mennicą Polską, która w 2010 roku – jeszcze za kadencji Konstantego Dombrowicza – wprowadzała Bydgoską Kartę Miejską. Była to wówczas rewolucja – w miejsce papierowych biletów miesięcznych z ręcznie wpisywanym numerem pojawiły się plastikowe, spersonalizowane karty. W strategicznych miejscach miasta, między innymi pod rondem Jagiellonów czy na placu Teatralnym, pojawiły się biletomaty. Uruchomiono również internetową sprzedaż biletów.
Jaki będzie ostateczny kształt nowego biletu czasowego, który ma pojawić się w sprzedaży od 1 czerwca, tego na razie nie wiadomo. Drogowcy na zlecenie ratusza prowadzą analizy i rozmowy z potencjalnymi dostawcami systemów biletowych. – Szukamy rozwiązań. Pod uwagę bierzemy zarówno opcję wprowadzenia biletu uprawniającego do przejazdu maksymalnie trzech przystanków, jak również tradycyjne bilety czasowe – 10- czy 15-minutowe – mówi nam Jakub Mikołajczak, radny PO. Przypomnijmy, że aktualnie jedynym krótkoterminowym substytutem biletu jednoprzejazdowego w Bydgoszczy jest bilet godzinny, którego dostępność – wyłączając systemy płatności mobilnych – jest jednak ograniczona.
Artykuł pochodzi z listopadowego numeru czasopisma MetropoliaBydgoska.pl.
Wszystkie archiwalne wydania można znaleźć w zakładce Gazeta.
Bilety czasowe w innych miastach wojewódzkich, które postanowiliśmy przeanalizować, nie tylko należą do rzadkości, ale coraz częściej stają się głównym elementem taryfowym w komunikacji publicznej.
Przykład flagowy – Łódź, która sporych zmian w cenach i ofercie biletowej dokonała stosunkowo niedawno, bo na początku kwietnia. Wycofano wówczas tradycyjne bilety jednoprzejazdowe (wcześniej ich popularność i tak spadała z uwagi na niekorzystną relację cenową w stosunku do biletów czasowych) właśnie na rzecz rozbudowanej oferty „czasówek”.
Aktualnie w Łodzi można kupić bilety 20-minutowe (2,80 zł / 1,40 zł), 40-minutowe (3,60 / 1,80) oraz godzinne (4,40 / 2,20). Ciekawostką jest fakt, że wprowadzono również tzw. bilety dopłatowe o nominałach 10, 20, 40 i 80 groszy. Dzięki nim możliwe jest stworzenie biletu, który w danym momencie będzie najbardziej atrakcyjny dla pasażera.
Z biletów jednoprzejazdowych zrezygnował również Szczecin, wprowadzając aż cztery bilety czasowe krótkookresowe. Już za 2 złote (połowę tej kwoty za bilet ulgowy) kupimy tam bilet uprawniający do jazdy przez kwadrans. 3 złote (1,5 zł) zapłacimy za bilet półgodzinny. W ofercie są jeszcze bilety 60- i 120- minutowe (ceny – odpowiednio 4 i 2 zł oraz 5 i 2,5 zł). Podwójną stawkę zapłacimy tam w przypadku chęci skorzystania z funkcjonujących na terenie miasta linii pospiesznych (w Bydgoszczy od kilku lat ich de facto nie ma).
Z tradycyjnych biletów jednorazowych zrezygnowały także Katowice, stawiając na bilety 15-, 30- i 60-minutowe. Warto zauważyć, że w stolicy województwa śląskiego wprowadzono również elektroniczną portmonetkę. Pozwala ona na opłatę za przejazd w zależności od jego długości, a pasażer – dzięki tej formie płatności – zyskuje niewielki rabat w wysokości od kilku do kilkunastu groszy. Podobne rozwiązanie wprowadzono też w Białymstoku, gdzie płatność e-kartą pozwala obniżyć cenę biletu jednoprzejazdowego – z 2,80 do 2,70 zł (bilet normalny) i z 1,40 do 1,35 zł (bilet ulgowy).
Ten sam Białystok ma w swojej ofercie między innymi bilet godzinny (3,50 zł i 1,75 zł), który jednak nie uprawnia do przesiadek. Z kolei w Opolu funkcjonują dwa bilety 60-minutowe – 3 złote zapłacimy za bilet normalny bez możliwości zmiany pojazdu, 3,30 zł – za bilet dwukrotnego kasowania. Dla porównania – w Bydgoszczy bilet godzinny kosztuje co prawda 4,20 zł (ulgowy – połowę tej kwoty), ale umożliwia swobodną zmianę środków komunikacji miejskiej w okresie od momentu jego skasowania bądź wykupienia np. w systemie SkyCash.
Trudno dzisiaj wyrokować, w którą stronę zdecyduje się pójść bydgoski ratusz oraz drogowcy, którzy wielokrotnie jako argument za brakiem zmian w systemie taryfowym wskazywali rachunek ekonomiczny, a mówiąc ściślej – obawę o spadek wpływów z biletów.
Wiadomo natomiast, że jeszcze przed dyskusją o nowym bilecie czasowym czeka nas debata nad wprowadzeniem bezpłatnych przejazdów dla uczniów szkół podstawowych. To z kolei inicjatywa, którą wiosną zapowiedzieli związani z lewicą działacze Inicjatywy Polska. Nie udało im się jednak zebrać wymaganej liczby podpisów, aby skierować ją – jako projektu obywatelskiego – pod obrady rady miasta.
Teraz pomysł chce wprowadzić na sesję SLD Lewica Razem z Ireneuszem Nitkiewiczem na czele. Ma być to kontrpropozycja związana z ogłoszeniem przez prezydenta chęci wprowadzenia nowego biletu czasowego. Sam Nitkiewicz twierdzi bowiem, że Rafał Bruski zrobił to mimo niezakończonych negocjacji w tej sprawie w obrębie koalicji PO – SLD. Ratusz odpowiada, że była to jedynie deklaracja, a żadne wiążące decyzje jeszcze nie zapadły.
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022