Czy Zawisza wróci do Bydgoszczy? Stowarzyszenie Piłkarskie wysłało prezydentowi ubezpieczenie na milion złotych
Dodano: 07.06.2018 | 13:08Na zdjęciu: Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz okazali się najlepsi w rozgrywkach A klasy.
Fot. Aleksander Ryska
Piłkarze Zawiszy awansowali do klasy okręgowej, ale nie wiedzą, gdzie w przyszłym sezonie będą występować w roli gospodarza. Chcieliby w Bydgoszczy, ale prezydent Rafał Bruski jest jak na razie nieugięty i przypomina o problemach, które w ostatnich latach tworzyli kibole. Zaproponował, aby za powrót niebiesko-czarnych do miasta odpowiedzialność wzięli radni, jednak Stowarzyszenie Piłkarskie uważa, że nie jest to potrzebne. I pokazuje polisę ubezpieczeniową.
Podczas ostatniej sesji rada miasta przyjęła – głosami Prawa i Sprawiedliwości, a także Jana Szopińskiego, Tomasza Puławskiego i Ireneusza Nitkiewicza – prośbę do prezydenta Bruskiego, aby ten umożliwił Stowarzyszeniu Piłkarskiemu Zawisza grę w Bydgoszczy. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Do radnych, którzy poparli wniosek,prezydent skierował pismo. Poinformował w nim, że wszystkie miejskie boiska zostały już oddane w użytkowanie klubom, które prowadzą szkolenie – Chemikowi, Gwieździe, Polonii, KKP i CWZS Zawisza, a więc jedyne co może zrobić w tej sytuacji, to wypowiedzenie umowy jednemu z tych klubów. – Jeśli takie są Pana oczekiwania, proszę o wskazanie, w stosunku do którego z ww. podmiotów miałbym podjąć tego rodzaju działanie – napisał Bruski w piśmie, które udostępnił radny PiS Paweł Bokiej.
Bruski zadeklarował także, że w przypadku podjęcia takich działań będzie chciał, aby radni pisemnie zagwarantowali bezpieczeństwo wszystkim dotychczas korzystającym z obiektu, a także wzięli odpowiedzialność za możliwe szkody. Swoje obawy argumentował artykułami prasowymi, które informowały o ataku kiboli Zawiszy na bus Polonii, incydencie na meczu 12-letnich koszykarek Widzewa czy o burdach podczas meczu z łódzkim klubem.
Radny Bokiej nazwał pismo osobliwym i stwierdził, że szkoda, iż prezydent nie konsultuje tak wszystkich swoich kroków z radnymi. – Idąc tym tokiem myślenia, to chyba żaden klub w Polsce nie mógłby grać na swoim stadionie, bo wszędzie dochodzi do jakichś mniejszych lub większych incydentów. Zresztą przed erą Osucha Zawisza grał w Bydgoszczy, więc jakiś model funkcjonowania stowarzyszenia działał. Widać, że prezydent podchodzi bardzo emocjonalnie do tego tematu i dawno już się pogubił – skomentował Bokiej, zapowiadając jednocześnie, że w najbliższych dniach udzieli wraz z innymi radnymi oficjalnej odpowiedzi na pismo.
Kilka dni później głos w sprawie Zawiszy zabrał m.in. Tomasz Latos. Kandydat PiS na prezydenta miasta zadeklarował, że jeśli wygra tegoroczne wybory, to piłkarze w niebiesko-czarnych koszulkach wrócą do Bydgoszczy. – Najwyższa pora, żeby Zawisza wróciła tu, gdzie jej miejsce. Zarówno seniorzy, jak i dzieci powinni rozgrywać mecze w tym miejscu. Pamiętam, jak jeszcze jako młody chłopak przychodziłem na ten stadion trzymać kciuki za piłkarzy i zupełnie nie rozumiem, dlaczego klub jest skazany na banicję i rozgrywanie meczów w innym mieście. To się skończy, jeśli będę miał wraz z radnymi wpływ na to – zadeklarował Latos, nie unikając przejęzyczenia w kwestii rodzaju męskiego rzeczownika „Zawisza”.
Bierne w całej sprawie nie pozostało Stowarzyszenie Piłkarskie, które niedawno zawarło porozumienie z Dębem Potulice i burmistrzem Nakła ws. gry w Potulicach jeszcze przez dwa lata. Nie ustaje jednak w wysiłkach, które mają doprowadzić do powrotu klubu do Bydgoszczy. W poniedziałek skierowało pismo do Bruskiego, w którym zapewniło, że udostępnienie jednego z wymienionych boisk nie będzie wymagało zmiany dotychczasowego operatora obiektu. Dodało, że jedynym miejscem dla niebiesk0-czarnych jest stadion przy ul. Gdańskiej. – Jest związany z naszą historią od zawsze i służy wielu klubom noszącym w swej nazwie imię Zawisza – czytamy w piśmie podpisanym przez członków zarządu stowarzyszenia. Obecnie SP prowadzi drużynę seniorów, która trenuje przez 7,5 godz. tygodniowo i właśnie awansowała do klasy okręgowej, a także dziewięć zespołów młodzieżowych, w których szkoli się ok. 150 młodych adeptów futbolu. Oni na szkolenie potrzebują łącznie 18 godzin w tygodniu. Do tego dochodzi jeszcze rozgrywanie spotkań ligowych.
Działacze klubu odnieśli się też do niebezpieczeństwa, które zdaniem Bruskiego groziłoby obiektom po udostępnieniu ich stowarzyszeniu. – Panie prezydencie, nie podzielamy Pana obaw o stan obiektów. Nie uważamy również za uzasadnione, aby to radni musieli składać osobiste gwarancje bezpieczeństwa i brać odpowiedzialność za szkody. O realnych zabezpieczeniach i gwarancjach należy rozmawiać z nami, dlatego też jako zabezpieczenie przedstawiamy polisę ubezpieczeniową na 1 milion złotych, która do takiej wysokości gwarantuje każdemu podmiotowi wynajmującemu zrekompensowanie ewentualnych szkód powstałych na obiektach wynajmowanych przez Stowarzyszenie Piłkarskie – napisali członkowie zarządu SP, dodając, że w obliczu takiego zapewnienia liczą na pozytywną decyzję i są gotowi spotkać się z prezydentem w każdym terminie.
Na razie prezydent nie odniósł się do propozycji stowarzyszenia. Przypomnijmy, że na obiektach przy ul. Gdańskiej szkolenie prowadzi MUKS CWZS, który obecnie nie posiada drużyny seniorskiej. Czy od nowego sezonu się to zmieni? Działacze MUKS-u nie odpowiedzieli na zadane przez nas w ubiegłym tygodniu pytanie o plany dotyczące dorosłej drużyny, ale w lokalnym środowisku piłkarskim pojawiają się opinie, że w ostatnich miesiącach sondowali w Kujawsko-Pomorskim Związku Piłki Nożnej możliwość wystawienia drużyny.
Już jutro w ramach cyklu Studio Metropolia opublikujemy wywiad z prezesem SP Zawisza Krzysztofem Bessem.