Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Dariusz Bednarek: Najważniejsze jest wzajemne zaufanie między CWZS i SP. Dotąd tego nie było [STUDIO METROPOLIA]

Dodano: 03.08.2018 | 06:00

Rozmawiał Szymon Fiałkowski | s.fialkowski@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Dariusz Bednarek jest wiceprezesem CWZS Zawisza Bydgoszcz.

Fot. Stanisław Gazda

Najważniejszym wydarzeniem czwartku było porozumienie pomiędzy CWZS Zawisza a SP Zawisza, co oznacza, że piłkarskie stowarzyszenie nie zostanie wykluczone ze struktur związku. O zawartym porozumieniu oraz historii sporu na tle CWZS-SP w Studio Metropolia rozmawiamy z wiceprezesem Cywilno-Wojskowego Związku Sportowego Zawisza Bydgoszcz Dariuszem Bednarkiem.

Szymon Fiałkowski: Podczas konferencji prasowej prezes CWZS wskazywał pana jako jednego z ojców tego porozumienia  związkiem i Stowarzyszeniem Piłkarskim.
Dariusz Bednarek (wiceprezes CWZS Zawisza Bydgoszcz): Bardzo mi leżała na sercu ta sytuacja, ale ja się w tym momencie usunąłem w cień. Nie chodziło nam o to, aby walczyć z kibicami, ale o to, że chcemy dobra piłki nożnej w Bydgoszczy. Wokół mojej osoby było wiele różnych dyskusji, więc pozwoliłem kolegom, żeby to oni prowadzili negocjacje. Wszyscy ustalaliśmy plan negocjacji, ale bardzo się cieszę, że udało nam się dojść do porozumienia.

Jak ważne były te rozmowy, które odbyliście państwo w poniedziałek i środę przy udziale mediatora, którym był szef KPZPN?
Zdecydowanie bardzo ważne. Nadmienię, że Eugeniusz Nowak sam się do nas zwrócił z taką propozycją, zapytał się nas, czy jest taka możliwość. Oczywiście zaakceptowaliśmy tę propozycję bez chwili wahania i jego rola w tej dyskusji, jako człowieka z charyzmą i bardzo wiarygodnego, dużo dała. Dużą rolę odegrał też nasz wiceprezes Radosław Formuszewicz, który w te dyskusje wniósł dużą dozę rozsądku. Dla nas najważniejsze jest w tym momencie wzajemne zaufanie, dotąd tego nie było, myśmy je utracili. Jeśli ono z obu stron się pokaże i na tym będziemy budować przyszłość, to pójdzie to w dobrym kierunku.


STUDIO METROPOLIA – W KAŻDY PIĄTEK NA METROPOLIABYDGOSKA.PL


Było też ryzyko tego, że porozumienia nie uda się zawrzeć? Bo po tych dwóch spotkaniach obie strony nie były skore do rozmów z mediami i można było wysunąć taki wniosek.
Ustaliliśmy, że tych wypowiedzi do końca nie będziemy przedstawiać. To są bardzo trudne tematy, ale tak jak powiedzieliśmy – mamy trochę czasu, żeby pewne sprawy uporządkować.

Jak długo trwały rozmowy w poniedziałek i środę?
Te rozmowy z udziałem mediatora trwały około dwóch-trzech godzin. Natomiast do końca tego roku będziemy dyskutować na temat tych spraw, które nas podzieliły. Im wcześniej je rozpoczniemy, tym lepiej, ale pośpiech przy tego typu dyskusjach nie jest wskazany.

Na początku lipca, Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydał wyrok, który wskazał, że uchwała o wykluczeniu SP ze struktur CWZS była wadliwa. Czy związek już otrzymał jego pisemne uzasadnienie? Czy wiecie, w którym momencie popełniliście błąd?
Skierowaliśmy pismo, sprawdzaliśmy w sądzie. To uzasadnienie jest już przygotowane, pozostało ostatnie czytanie i podpisy sędziów, więc pewnie lada dzień je otrzymamy. Patrząc na to porozumienie, to nie będziemy tej sytuacji dalej wykorzystywać. Chcielibyśmy wiedzieć, co tam się wydarzyło do końca, bo nie wiemy, gdzie został popełniony błąd. Na dzień dzisiejszy nie ma jednak co o tym rozmawiać, bo obie strony doszły do porozumienia. Po raz kolejny podnosimy się z kolan po tych wzlotach i upadkach, których było bardzo dużo. Miasto jest też specyficzne, nie ma tutaj zbyt wiele biznesu. Ta piłka nam się toczy w takiej sinusoidzie.

Zapytam trochę przewrotnie: po co była ta cała sytuacja?
To nie jest takie proste pytanie, my nie byliśmy jej inicjatorem, a w pewnym momencie stwierdziłem, że to my jesteśmy kozłem ofiarnym. Była wojna – i to dosłownie – między kibicami a właścicielem spółki piłkarskiej, która do dzisiaj budzi ogromne emocje. My w stosunku do niego też mieliśmy sporo drażliwych spotkań. Musieliśmy wkroczyć w ten konflikt jako zarządca obiektów. Źle się stało dla wszystkich.

To po co też w takim razie miał być głosowany ponowny wniosek o wykluczenie SP ze struktur? Przedstawiciele struktur piłkarskich pytali wprost: dlaczego mamy być wykluczani, skoro przez trzy lata ze stadionu na Gdańskiej nie korzystaliśmy, a musieliśmy grać w Potulicach.
Byliśmy mocno zaskoczeni tą sytuacją i doszliśmy do takiego wniosku. To było takie wyjście z tej sytuacji w sposób dynamiczny, aczkolwiek dobrze, że tak się stało. Przez to, że ta decyzja została podjęta, wreszcie zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Gdyby tego nie było, to dalej bylibyśmy obok siebie, a nie razem ze sobą. Ten impas, który powstał i te dwa tygodnie czasu, gdy musieliśmy się sprężyć i zderzyć się ze sobą. Podjęliśmy decyzję, że rozwiązanie takie radykalne – usunięcie SP jest niepotrzebne, tylko musimy ze sobą rozmawiać.


WIĘCEJ WYWIADÓW Z CYKLU STUDIO METROPOLIA


Czy są już przez związek wyciągane pierwsze wnioski z tej całej sytuacji?
Na to jest jeszcze za wcześnie. Jedna i druga strona będą to weryfikować. Ja też w życiu wiele błędów popełniłem. Proszę pamiętać, że ten związek to nie tylko piłka nożna, ale też dziewięć stowarzyszeń, które funkcjonują na bardzo wysokim poziomie. Piłka do pewnego momentu działała tak samo – były Puchar Polski i superpuchar, ale później się okazało, że to był kolos na glinianych nogach. Właściciel nie był wobec nas uczciwy.

Minęły trzy lata odkąd Zawisza nie gra w ekstraklasie i kolejne dwa, od kiedy klub nie otrzymał licencji na grę na szczeblu centralnym. Marzy się panu jeszcze wielka piłka w grodzie nad Brdą?
Pewnie, że tak. Jeśli chcą skorzystać z pomocy naszych działaczy, służymy pomocą. Najważniejsze, abyśmy się nie oszukiwali, tylko wzajemnie się rozumieli.

Powrócę jeszcze na chwilę do walnego zebrania członków CWZS. Jednogłośnie zapadła decyzja o niewykluczaniu SP ze struktur?
Tak. Nikt nie był przeciwny. Było dwudziestu delegatów i nikt nie był za podjęciem decyzji o wykluczeniu stowarzyszenia. Ta decyzja była podparta merytoryczną informacją o tym, co się wydarzyło. Delegaci podjęli decyzję, że warto jeszcze raz spróbować i dać sobie szansę.

Nawiązując do słów z konferencji prasowej: dajecie sobie teraz nową, czystą kartkę i będziecie zapisywać piękną historię sportu pod marką Zawisza.
Bardzo bym tego chciał, choć ja pewnie nie będę się aż tak mocno angażować, by nie tworzyć niezdrowej atmosfery. Jest tutaj sporo młodych działaczy. Jak w SP będą chcieli pomocy, to jej udzielimy.

Pokazywaliście Państwo podczas konferencji prasowej duży segregator ze sprawami sądowymi, jakie były wytaczane SP i które kosztowały ponad 200 tysięcy złotych.
Mimo wszystko, myśmy doszli do wniosku jako zarząd, że to był nasz obowiązek. Myśmy próbowali ten znak odzyskać, ale spróbujemy znaleźć takie rozwiązanie, które zadowoli obie strony. Ta sytuacja jest na poziomie urzędu patentowego. Mam nadzieję, że dojdziemy do wniosku, że możemy też z pewnych spraw sądowo-administracyjnych zrezygnować. Proszę pamiętać, że w naszych strukturach są teraz trzy podmioty, które zajmują się piłką nożną. To jest SP, MUKS CWZS i BKS. BKS ma pełną strukturę szkolenia: od zespołów młodzieżowych po seniorów. MUKS CWZS ma grupy młodzieżowe, natomiast SP ma zespół seniorski z pewnym zapleczem młodzieżowym i to musimy poukładać. BKS osobno funkcjonuje na obiektach w Fordonie. Wyzwaniem będzie połączenie pomysłu i struktury na pracę grup młodzieżowych i seniorskich.

Szymon Fiałkowski