Dziś zrobiono ważny krok w ratowaniu terenów pozachemowskich
Dodano: 05.02.2018 | 17:45
Inicjator stanowiska Sejmiku Wojewódzkiego, radny Roman Jasiakiewicz nie krył zadowolenia po jego jednogłośnym przyjęciu.
Na zdjęciu: Mapa zdegradowanego obszaru.
Fot. Archiwum.
Dzisiaj (5 lutego), a więc zaledwie po czterech dniach od spotkania Komisji Ochrony Środowiska i Poszanowania Energii – na którym fachowcy z RDOŚ, WIOŚ oraz dr. hab. inż. Mariusz Czop z AGH przedstawili najnowsze, zatrważające wyniki badań dotyczących skali degradacji środowiska w strefie oddziaływania dawnych Zakładów Chemicznych „Zachem” – radni Sejmiku Wojewódzkiego jednogłośnie przyjęli stanowisko skierowane do Premiera RP z wnioskiem o rządowy program likwidacji zagrożeń poprzemysłowych.
– To także mój osobisty sukces – cieszył się tuż po głosowaniu Roman Jasiakiewicz, inicjator przyjęcia stanowiska w tej sprawie. – Najpierw przebrnąć przez procedury klubowe, przekonać kilkudziesięciu radnych do wprowadzeniu tematu na komisję ochrony środowiska, następnie do włączenia do porządku obrad głosowania nad stanowiskiem do rządu, no i przyjęcie go w sposób jednogłośny – dokonać czegoś takiego radnemu niezależnemu nie zawsze się udaje…A przecież naszą wspólną sprawą jest zatroszczyć się o los tych ludzi z Łęgowa, Plątnowa, który jest naprawdę dramatyczny. To także troska o wszystkich bydgoszczan – unoszące się nad terenami pozachemowskimi opary są szkodliwe dla mieszkańców miasta. Według niepodważalnych wyników badań przeprowadzonych przez AGH oraz danych dotyczących przekroczenia norm WHO, woda gruntowa na przebadanym terenie nie nadaje się do picia, pojenia zwierząt, podlewania upraw i napełniania stawów rybnych. Zanieczyszczenie nie ustąpiło, ale wręcz zwiększyło się 3,5 krotnie i niebezpiecznie zbliża się do Wisły. Nie możemy dopuścić do tego, by czarna woda z gruntów pozachemowskich oraz tzw. chmura skażenia, która w tempie 20 m każdego roku zbliża się do Wisły, tam się dostały i by dopiero międzynarodowy skandal spowodował czyjąkolwiek reakcję. A przecież wiadomo też, że w glebie są także tony rtęci…
Dzisiejsze przyjęcie stanowiska przez Sejmik Wojewódzki otwiera drogę do premiera o przyjęcie rządowego programu rewitalizacji terenów poprzemysłowych. To także apel do ministra ochrony środowiska, ministra spraw wewnętrznych, ministra rolnictwa, ale także do lokalnych parlamentarzystów, by znalazły się pieniądze na dokładne przebadanie terenu, gdyż środki, jakimi dotąd dysponowano pozwalały na wykonanie jednego piezometru, co pozwalało na zdiagnozowanie obszaru wielkości zaledwie 30 ha.
Tymczasem trwa batalia o to, by mieszkańcom osiedla Łęgnowo – Wieś przywrócić dostęp do bezpłatnej dostawy wody. Na wniosek radnego Bogdana Dzakanowskiego ma się tym zająć Rada Miasta Bydgoszczy.
„Po skażeniu terenu osiedla truciznami m.in. fenolem, dokonanym głównie w latach 60-80 przez zakłady „Zachem”, zostały one zobligowane do darmowego dostarczania wody mieszkańcom tych terenów, „do czasu całkowitego ustąpienia zaistniałej szkody”. Po jednym z większych wycieków fenolu w ciągu niespełna doby wojsko z milicją zakopało istniejące na tym terenie przydomowe studnie. Odebrano również związane z tym instalacje doprowadzające wodę, m.in. hydrofory itp. Nie oddano jej i nie wypłacono rekompensaty. Wodę zaczęto dostarczać, choć często były problemy z jej ilością i wiele czynności życia codziennego było przez to zakłóconych. (…) Po sprzedaży „Zachemu” i przejęciu masy upadłościowej przez syndyka, potraktowano mieszkańców w bezwzględny sposób. Syndyk nie uznał za zasadne dalszego dostarczania wody i bezprawnie odciął jej dopływ. Tymczasem zakład pomimo, że jest w likwidacji, do dnia dzisiejszego istnieje, a syndyk sprzedaje tereny pozachemowskie za grube miliony i ma duże dochody z wynajmu.(…)” – opisuje sytuację mieszkańców jedna z nich Renata Włazik, która uczestniczyła w dzisiejszej sesji Sejmiku Wojewódzkiego i wybiera się do premiera Mateusza Morawieckiego. Zabierając głos zaapelowała o pomoc jej współmieszkańcom, którzy, jak mówiła, są zatraszani.
– Dajcie nam poczucie godności oraz tego, że żyjemy w kraju, który odpowiada za życie swoich obywateli i wypowiada się w imieniu swoich obywateli, że urzędnicy nie są tylko od przekładania papierów, ale od walki o takich obywateli jak ja, jak moje dziecko i wielu moich współmieszkańców. Zróbmy to w sposób łagodny, a nie na zasadzie nakazów… – apelowała Renata Włazik.
Radny Waldemar Przybyszewski podczas sesji Sejmiku Wojewódzkiego zauważył, że poddany pod dyskusję projekt stanowiska w sprawie sytuacji na terenach po „Zachemie” jest „ głosem rozpaczy tych ludzi, którzy zostali pozostawieni sami sobie, ale też głosem tych, którzy ten problem zgłębili”. Podzielił się z zebranymi swoimi obserwacjami ze skażonego terenu gdzie, jak mówił, woda zaczerpnięta ze studni kolorystycznie niczym nie różniła się od coca-coli… Dalej mówił radny, że wszyscy zgadzają się z tym, że nie można tej strasznej i smutnej sprawy pozostawić samej sobie i że lokalnymi siłami i środkami nie jesteśmy w stanie zaradzić problemowi i zaproponował, by przyjęte dziś stanowisko nabrało charakteru apelu o przygotowanie specustawy, która wskaże nie tylko źródła finansowania, ale też termin i odpowiedzialnych za realizację działań ratunkowych.
Radny Andrzej Walkowiak zaproponował, by temu tematowi poświęcić specjalną sesję Rady Miasta Bydgoszczy.
Stanowisko Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego w sprawie sytuacji na terenach po Zakładach Chemicznych „Zachem” w Bydgoszczy:
Samorząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego z głębokim niepokojem przyjął wyniki badań zespołu pracowników naukowych Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie pod kierownictwem dr hab. inż. Mariusza Czopa dotyczących tzw. terenów pozachemowskich w Bydgoszczy.
Nie ulega już wątpliwości. że te tereny po zakładach chemicznych są katastrofalnie zdegradowane. Obszar skażenia terenu, zdaniem naukowców, wynosi już około 1600 ha. Tzw. chmura skażenia przesuwa się w tempie ok 20 m na rok w kierunku rzeki Wisły.
Oddziaływanie tego skażenia zagraża życiu i zdrowiu mieszkańców południowo-wschodniej części miasta Bydgoszczy w szczególności: Łęgnowa, Plątnowa i Otorowa oraz degradacji i zatruciu rzeki Wisły. Szczególnie groźne są przekroczenia od kilkuset do kilku tysięcy norm w zakresie fenoli i siarczynów. Zagrożenia tych terenów nazywano przez naukowców: ”bombą ekologiczną” lub „katastrofą ekologiczną” na skalę niespotykaną na świecie. To niestety skutki funkcjonowania przez kilkadziesiąt lat zakładów państwowych pod nazwą Zakłady Chemiczne Zachem.
W obszarze zagrożenia mieszka 1200 osób, prowadzone są gospodarstwa ogrodnicze, wykorzystywana jest skażona woda ze studni. Potrzebne są pilne działania. Z uwagi na skalę zagrożenia wydaje się konieczne opracowanie rządowego programu dla obszarów poindustrialnych z zapewnieniem źródeł finansowania oraz właściwego do zagrożenia sposobu działania.
Niestety nie jest to tylko problem mieszkańców Bydgoszczy i przyległych gmin.
Usilnie apelujemy do Pana Premiera o objęcie osobistym nadzorem działań na rzecz mieszkańców z obszarów skażonych i zagrożonych.
Z uwagi na rozmiar ekologicznego nieszczęścia mieszkańców Bydgoszczy, zaniedbań z przeszłości konieczne Jest wsparcie dla Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy adekwatne do skali zagrożenia, którego rozmiar zdaniem naukowców jest katastrofalny.
- Pałace Krajny [WIDEO] - 19 maja 2020
- Marny los ruin zamku w Nowym Jasińcu [WIDEO] - 17 maja 2020
- Pośpimy krócej! Tej nocy zmiana czasu na letni! - 28 marca 2020