Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Ewa Kowalkowska o mistrzostwie Polski Pałacu: Nie pamiętam chwili zwątpienia w sukces [WYWIAD]

Dodano: 20.01.2020 | 11:34

Rozmawiał Szymon Fiałkowski | s.fialkowski@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Siatkarki Pałacu w sezonie 1992/1993 sięgnęły po jedyny złoty medal w ekstraklasie siatkarek.

Fot. Archiwum

Sezon 1992/1993 w ekstraklasie siatkarek był wyjątkowy dla zespołu Pałacu. Bydgoszczanki, wygrywając piąty mecz finałowy z Wisłą Kraków, sięgnęły po jedyny w historii klubu złoty medal mistrzostw Polski.

Jedną z zawodniczek znajdujących się w kadrze była 18-letnia wówczas Ewa Nogowska, która w kolejnych latach zapracowała sobie na miano symbolu klubu. Dzisiaj, już jako Ewa Kowalkowska, nadal jest z nim związana.

Kadrę Pałacu Bydgoszcz tworzyły wówczas: Dorota Rucka, Sylwia Szalbierz, Ewa Nogowska, Agnieszka Obremska, Agata Sarnik, Jolanta Kamińska, Dorota Nowosielska, Irina Archangielskaja, Swietłana Riabko, Mariola Stolarczyk, Magdalena Andrysiak oraz Joanna Winiarska. Trenerami byli Jerzy Skrobecki i Waldemar Sagan. Finałowa rywalizacja z Wisłą Kraków (do trzech zwycięstw) rozstrzygnęła się dopiero w piątym spotkaniu. Siatkarki Pałacu wygrały je we własnej hali 3:2.

Szymon Fiałkowski: Dla pani to był debiut na siatkarskim parkiecie w dorosłych rozgrywkach. I od razu złoty medal.
Ewa Kowalkowska: Miałam wielkie szczęście, że mogłam dołączyć do zespołu seniorek i uczyć się od doświadczonych zawodniczek „dorosłej siatkówki”. A to, że dostałam swoją szansę w tak ważnym meczu zawsze będzie dla mnie cudownym wspomnieniem i dużym sukcesem młodej siatkarki.

Ile ten złoty medal znaczył wówczas dla tak młodej zawodniczki?
Dla tak młodej zawodniczki złoty medal w kategorii seniorek był jak spełnienie marzeń. Wystarczy powiedzieć, że dopiero rok później zdobyłyśmy z Pałacem złoty medal w kategorii juniorek. Do dnia dzisiejszego wspominam te czasy jako najpiękniejsze.

Jak można scharakteryzować tamten zespół Pałacu, który sięgał po najcenniejszy medal mistrzostw Polski? Waleczny, ambitny, bijący się do końca o każdą piłkę – przecież mecz finałowy skończył się dopiero w 5 secie wynikiem 15:13, a przypominam że zespół Wisły prowadził w setach 2:0 i w trzecim 13:11. Każdy rozegrany set i mecz w tym zespole i klubie był za każdym razem wyjątkowym doświadczeniem.

Ówczesna siatkówka różniła się od dzisiejszej?
Jest wiele różnic i myślę, że nie można jej porównywać z obecną. Zmieniło się dużo w przepisach i w przygotowaniach. Poszliśmy do przodu, jeśli chodzi o przygotowanie teoretyczne do meczu z wykorzystaniem specjalnych programów do analizy gry swojej i przede wszystkim przeciwnika. Pałac był zespołem, który grał kombinacyjnie i na tamte czasy szybko.
Niezmiennie o Pałacankach mówiło się i dalej się mówi, że to zespół ambitny i ciężki dla przeciwnika. W moim odczuciu nie zmieniło się tylko jedno – w moim sercu siatkówka zawsze będzie najpiękniejszą dyscypliną.

Czym różniły się rozgrywki ligowe od obecnych?
Każdy sezon jest inny. Natomiast myślę że kiedyś było mniej zawodniczek bardzo młodych, które od razu wchodziły do podstawowej szóstki zespołu. W składzie grały dziewczyny doświadczone, mające ponad dwadzieścia, trzydzieści lat i jedna młoda. Teraz jest dużo więcej dziewczyn, które szybciej dostają szansę treningu w seniorskiej drużynie, nierzadko przebijają się do szóstki i grają z powodzeniem przy bardziej doświadczonych koleżankach.

Były zawodniczki, na których się pani wzorowała?
Od wszystkich zawodniczek i trenerów można się dużo nauczyć. Od Doroty Nowosielskiej uczyłam się ataku przez bark, od Doroty Ruckiej sprytu i obijania bloku, od Agaty Kopczyk – ataku po mocnym skosie. Każdy ma w sobie coś, co może przekazać.

Kiedyś rozpoczynając przygodę z siatkówką trzeba było umieć się odnaleźć na każdej pozycji. Bagaż doświadczeń i tego, co dziewczyny mogły mi przekazać był ogromny.

Od samego początku grała pani na pozycji atakującej czy też trzeba było próbować sił na innych pozycjach?
W tym decydującym meczu grałam na przyjęciu, ale miałam okazję również grać na pozycji środkowej bloku. Zdecydowanie największą część swojej kariery spędziłam na pozycji atakującej. Był również sezon, w którym ze względu na kontuzję naszej podstawowej rozgrywającej miałam okazję zagrać również na tej pozycji. Tak więc nie sprawdziłam się tylko jako libero.

To złoto ukształtowało ten zespół na późniejsze lata?
Każdy sukces napędza. Wtedy niewątpliwie atutem naszego zespołu była sala Pałacu, na której każda miała swoją przysłowiową „klepkę” na zagrywce. Sala zawsze pełna, a na meczu finałowym pękała w szwach – miała swój klimat i urok. Pamiętajmy jednak, że na każdy sukces zespołu składa się wiele rzeczy: praca zawodniczek i sztabu oraz praca ludzi, którzy dbają o całą organizację klubu. Kiedyś nie było dostępu do różnego rodzaju sprzętu używanego w treningu, a dzisiaj co chwilę wchodzą jakieś nowości.

Charakter i waleczność były głównym kluczem do wygranej w tamtym czasie?
Zawsze mówię, że sukces to głównie ciążka praca wszystkich związanych z zespołem. Wszystko jest ze sobą połączone, a charakter i ambicja były i są nieodłącznie z zespołem Pałacu. Dla mnie ten sezon był tak magiczny, że nie pamiętam momentów zwątpienia w sukces, każdy trening i mecz to było dla mnie święto, choć nie ukrywam, że okraszone dużym wysiłkiem i obolałym ciałem, ale ten sezon zawsze będzie miał w moim sercu i wspomnieniach szczególne miejsce.

0 0 votes
Article Rating
Szymon Fiałkowski
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments