Fala podwyżek dotarła do Bydgoszczy. Więcej zapłacimy za bilety komunikacji miejskiej i parkowanie
Dodano: 19.10.2021 | 16:09Na zdjęciu: Prezydent Rafał Bruski (z prawej) wspólnie ze współpracownikami: skarbnikiem Piotrem Tomaszewskim (w środku) i zastępcą Mirosławem Kozłowiczem omawiali we wtorek, 19 października kwestię zmian w finansach miasta w najbliższym czasie.
Fot. Szymon Fiałkowski
Od 1 stycznia więcej zapłacimy za bilety komunikacji miejskiej, od 1 lutego – za postój w Strefie Płatnego Parkowania. Miasto reaguje w ten sposób na rosnące ceny paliw i energii elektrycznej, coraz wyższe koszty pracy oraz – jak przekonuje prezydent Rafał Bruski – przygotowuje się na konsekwencje wprowadzanych przez PiS zmian podatkowych w ramach Polskiego Ładu.
30 października minęłoby osiem lat od ostatniej zmiany ceny biletu jednorazowego w Bydgoszczy. Wówczas była to, paradoksalnie, obniżka – z 3,20 zł do 3 złotych. Ale tej specyficznej rocznicy nie doczekamy. Powód – zgodnie z zapowiedziami prezydenta Bruskiego i jego współpracowników na najbliższej sesji rady miasta (27 października) przedstawiony zostanie projekt zmian w cennikach biletów i SPP. I choć należy spodziewać się ożywionej debaty i krytyki tego pomysłu ze strony radnych PiS, to jego przegłosowanie jest formalnością.
Po wspomnianych ośmiu latach pewne jest jedno – podwyżki będą odczuwalne. Kluczowa zmiana to wzrost ceny biletu jednorazowego o ponad jedną czwartą – z 3 zł do 3,80 zł. W ślad za tym pójdą też podwyżki biletów godzinnych (z 4,20 do 4,80 zł) oraz miesięcznych (z 88 do 108 zł). Nie zmieni się cena biletu dobowego – nadal zapłacimy za niego 12 zł. Nowością będzie wprowadzenie – po kilku latach zapowiedzi i niezliczonych analiz – kolejnego biletu czasowego. Będzie to bilet 20-minutowy w cenie 3 złotych. Z tytułu podwyżek cen biletów do budżetu miasta ma wpłynąć dodatkowo ponad 7,9 mln złotych.
Kolejnych niespełna 5 milionów złotych ma trafić do miejskiej kasy jako następstwo zmian w cenniku SPP. Od zimy więcej zapłacimy za postój w obu podstrefach płatnego parkowania – w podstrefie A cena za pierwszą godzinę parkowania wzrośnie z 3 zł do 3,80 zł, w podstrefie B – ze 1,50 zł do aż 2,60 zł. W tym wypadku wzrost dochodów będzie związany także ze znacznym rozszerzeniem Strefy Płatnego Parkowania. Część dzisiejszej podstrefy B zostanie wcielona do podstrefy A (droższej). To między innymi tereny Sielanki czy rejony sąsiadujące z ulicą Gdańską od skrzyżowania z ulicą Cieszkowskiego w kierunku ulicy Kamiennej. W obrębie podstrefy B znajdą się z kolei: osiedle Bielawy, znaczna część Skrzetuska oraz Babiej Wsi, a także Okole czy ulica Grunwaldzka od ronda Grunwaldzkiego aż do ronda Maczka.
Mieszkańcy w dalszym ciągu będą mogli wykupować abonamenty, które pozwolą im parkować w rejonie miejsca zamieszkania objętego SPP. Ich cena to 30 złotych (podstrefa A) i 20 złotych (podstrefa B) miesięcznie. Przy ich wykupie możliwe będzie wskazanie dwóch ulic, przy których możliwe będzie parkowanie. Pierwsza to ta, przy której dana osoba mieszka. Druga – ulica przylegająca do ulicy zamieszkania. Miasto zamierza jednak postawić warunek – trzeba będzie wykazać, że płaci się podatki w Bydgoszczy.
Administracja prezydenta Bruskiego tłumaczy podwyżki rosnącymi kosztami funkcjonowania komunikacji w mieście.
Tylko 24 procent jej kosztów pokrywamy wpływami z biletów
– podkreśla Rafał Grzegorzewski, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej ds. transportu. I dodaje, że Bydgoszcz – na tle innych miast zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich – miała do tej pory niskie ceny zarówno biletów, jak i parkowania w strefie płatnej. Faktem jest, że zarówno ceny biletów, jak i postoju w SPP znajdowały się dotychczas poniżej średniej miast UMP. Przykład – niższa cena biletu jednorazowego obowiązuje jedynie w Szczecinie (2 złote), identyczna – w Łodzi. W pozostałych dziewięciu miastach ceny są wyższe. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku biletów miesięcznych.
Zastępca prezydenta Mirosław Kozłowicz dodaje, że miasto coraz mocniej odczuwa wzrost cen prądu czy paliw. I choć trudno nie przyznać mu racji (zwłaszcza gdy za różne rodzaje paliw trzeba zapłacić około 6 złotych za litr), to niektóre porównania mają charakter mocno populistyczny. Jak to, gdy porównuje się cenę energii elektrycznej w 2022 roku (zaoferowaną w przetargu na jej dostawę) z danymi z 2011 roku. Albo zestawienie aktualnych cen paliw ze zbiorczymi danymi z lat 2013-2020. Chociażby dlatego, że w 2012 roku ceny były również bardzo wysokie (średnio 5,81 zł za litr oleju napędowego – dane za money.pl), a w 2020 roku epidemia doprowadziła do olbrzymiego spadku cen, co również przekłada się na średni wynik.
Prezydent Bruski niezmiennie zwraca uwagę, że zagrożeniem dla finansów samorządu są także plany rządu w ramach Polskiego Ładu. Kontruje narrację przedstawicieli PiS (choćby z piątkowej konferencji ministra w kancelarii premiera Łukasza Schreibera i rzecznika rządu Piotra Mullera), że samorządy nie stracą na nowych rozwiązaniach podatkowych. – Liczby nie kłamią – tylko w 2022 roku samorządy stracą na tych rozwiązaniach ponad 5 miliardów złotych. W okresie 2022-2031 będzie to już 77 miliardów złotych – wylicza.
We wtorek wtórował mu skarbnik miasta Piotr Tomaszewski, który zwracał uwagę, że nawet Narodowy Bank Polski w swoich uwagach do projektów ustaw zauważał uszczuplenie budżetów miast i gmin. – Samorządy do tej pory otrzymywały realne wpływy chociażby z podatku PIT. Teraz będą otrzymywały jedynie 1/12 prognozy Ministerstwa Finansów. A warto dodać, że w ostatnich siedmiu latach ministerstwo sześciokrotnie zaniżyło tę prognozę – podsumowuje Tomaszewski. W 2022 roku z tytułu podatku PIT ma trafić 490 mln zł, podczas gdy w 2021 roku była to kwota 571 mln złotych.
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022