Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Gdyby nie zamek bydgoski… Bydgoszcz byłaby wsią! Niezwykłe historie sprzed kilku wieków

Dodano: 26.08.2017 | 12:37

Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość jednego z najważniejszych obiektów miasta.

Na zdjęciu: Wojciech Siwiak, archeolog, podkreśla, że niektóre odkrycia są wypadkową przypadku i szczęścia. Na zdjęciu: przy makiecie zamku stojącej przy ul. Grodzkiej.

Fot. Stanisław Gazda

Ubiegłoroczne obchody 670-lecia nadania Bydgoszczy praw miejskich obeszły się z nim po macoszemu. Ilu Polaków wie, że w ogóle istniał? Ilu bydgoszczan wie? Bydgoski zamek. Potężna warownia wybudowana za czasów króla Kazimierza Wielkiego niedawno sama przypomniała o sobie. Zupełnie przez przypadek…

Wojciech Siwiak z pracowni archeologiczno-konserwatorskiej w Bydgoszczy uważa, że w archeologii, tak jak w życiu, ważne, żeby mieć szczęście. On je miał i natrafił w samym sercu Bydgoszczy, przy ulicy Przy Zamczysku, na największy zachowany fragment ruin bydgoskiego zamku. Najprawdopodobniej przyporę narożnika. ZOBACZ ZDJĘCIA

Gdyby rów wykopany dla inwestycji prowadzonej przez Komunalne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej przebiegał o metr w prawo, nie doszłoby do odkrycia. Ujrzelibyśmy co najwyżej mnóstwo gruzu porozbiórkowego – mówi, nie kryjąc radości, odkrywca przypory.

Archeolodzy wymogli na inwestorze przeplanowanie przebiegu ciepłociągu, żeby móc poszerzyć wykop i odsłonić znajdującą się w ziemi dalszą część przypory z nadzieją na uchwycenie jej oryginalnego końca. Pod warunkiem, że niegdyś, kładąc tam kanalizację deszczową, nie zniszczono tego fragmentu wraz z murem, do którego przypora przylegała.

Jaki  przekaz dla przodków żyjących w czasach Kazimierza Wielkiego i dla nas współczesnych niosła niegdyś i niesie dziś informacja, że Bydgoszczy ma (miała) zamek? Jakie to miało wówczas i ma dzisiaj  znaczenie prestiżowe, militarne, polityczne, promocyjne i lokalno-patriotyczne?

Zamek obronny

Lech Łbik, autor opracowania zatytułowanego „Zamek w Bydgoszczy”, nie ma najmniejszej wątpliwości, że zamek bydgoski wpisany był w dobrze przemyślany przez Kazimierza Wielkiego program obrony kraju, na co składało się zbudowanie lub przebudowanie czterdziestu ośmiu zamków i otoczeniu dwudziestu czterech miast murami obronnymi. Dlaczego w tym systemie, który przetrwał aż do Potopu Szwedzkiego, znalazła się Bydgoszcz? Bo za Wisłą, tam gdzie jest dziś Ostromecko, była już część chełmińska państwa krzyżackiego. Patrząc na północ, ostatnią wsią należącą do Królestwa Polskiego był Trzeciewiec. Niewieścin należał już do Krzyżaków (komturstwo świeckie). Tak bliskie sąsiedztwo groźnych mnichów-rycerzy spowodowało, że w Nakle i właśnie w Bydgoszczy powstały zamki.

Bydgoszcz miała dla Krzyżaków kluczowe znaczenie. Wierzyli, że jej zdobycie otworzy im drogę do Kujaw, a poza tym liczyli, że przejęcie jej we wczesnej fazie wojny będzie można wykorzystać przy podpisywaniu traktatu pokojowego i uda się wcielić ją na stałe do ich państwa.

Budowa warowni, oprócz zadań obronnych, oraz tego, że zamek był też siedzibą starostów królewskich, miała ogromne znaczenie miastotwórcze. Zamek stał się niejako ważną północną bramą obronną Królestwa Polskiego, a u jego boku powstał garnizon, który wymagał zaplecza demograficznego, gospodarczego, społecznego. Na jego zrębach zaczęło tworzyć się miasto. Kto wie, czy gdyby nie było zamku, nie byłoby również miasta i Bydgoszcz mogłaby być, może nawet do dziś, jedynie małą wsią?

Zamek legendarny

Jak na szanujący się zamek, miał też ten bydgoski swoją zjawę i ma swoją legendę. Przed wiekami mieszkał w zamku okrutny kasztelan imieniem Karolus wraz ze swą przepiękną córką Angeliką. Ojciec tak bardzo obawiał się rychłego zamążpójścia dziewczyny, iż dzień i noc kazał ją trzymać w zamkowej wieży. Pewnego dnia, gdy wrócił z kolejnej wygranej bitwy, przyprowadził ze sobą i wtrącił do lochu młodego i przystojnego księcia Jarosława. Angelika, zaaferowana nowym przybyszem, zeszła nocą do lochu. Młodzi zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Co noc dziewczyna przynosiła więc więźniowi jadło i napitki, aż ten wydobrzał i poprosił ją o uwolnienie. Angelika, nie licząc się z gniewem ojca, wypuściła młodzieńca, który obiecał jej, że wróci po nią i się jej oświadczy. Czekała z utęsknieniem dzień, tydzień, miesiąc. Aż w końcu, pewnej nocy usłyszała dźwięki dochodzące z przedzamcza. To Jarosław przybył wraz ze swymi rycerzami, aby oswobodzić ukochaną.

Rozpoczęła się okrutna bitwa, podczas której młodzieniec poniósł śmierć z ręki rycerza w czarnej przyłbicy. Angelika, chcąc pomścić jego śmierć, zadała cios w plecy tajemniczemu wojakowi. Gdy padł martwy, a dziewczyna odsłoniła jego przyłbicę, okazało się, że był to jej ojciec. Zrozpaczona swym czynem niewiasta rzuciła się do rzeki Brdy. Odtąd co noc przychodziła na zamek jako zjawa i chodząc między komnatami szukała swojego ukochanego, okropnie przy tym zawodząc. Widywano ją także każdej nocy na murach zamkowych z krwawym mieczem w ręku. Ukazywała się tak długo, jak długo istniał zamek.

Zamek promocyjny

Ostatecznej rozbiórce obiekt uległ w 1895 r. Zasypano także pozostałości fosy, na której miejscu w latach 1900–1903 wybudowano świątynię ewangelicką, dzisiejszy kościół Jezuitów przy placu Kościeleckich. Obecnie w miejscu zniszczonych ostatnich ruin twierdzy znajduje się budynek przedszkola, a także hotel Holiday Inn.

A może warto byłoby to wykorzystać promocyjnie? – pytamy Krzysztofa Augustynowicza, specjalistę ds. sprzedaży i marketingu w hotelu Holiday Inn.

Wiem, że już w trakcie prowadzenia wykopów pod fundamenty hotelu znajdowano tam fragmenty zamkowego rumowiska, ale wówczas nikt nie myślał o tym, że hotel staje w tak historycznym miejscu, a tym bardziej, aby wykorzystać tę wiedzę w przyszłej jego promocji. Dzisiaj warto do tego wrócić i zmienić sposób myślenia. Temat uważam za otwarty. Pomysł Metropolii Bydgoskiej.PL, aby w hotelowym folderze i na stronie internetowej hotelu dopisana została informacja, co znajdowało się w jego „korzeniach”, jest warty podchwycenia.

Kolejny relikt zamku mamy odkryty, zamek przestaje dla nas być wirtualny, staje się realny i co z tego? – zastanawia się Lech Łbik. – To nie może być zmarnowane, zaprzepaszczone. To powinno umacniać w nas, bydgoszczanach, dumę ze średniowiecznego miasta z zamkiem. Fakt, zniknął z oczu na wiele lat, więc zadziałało myślenie: „Co z oczu, to z serca”… ale teraz jest najlepsza okazja, aby to zmienić.

Swego czasu Robert Szatkowski rzucił ideę odbudowy bydgoskiego zamku, wykorzystując w tym celu fundusze unijne na dziedzictwo narodowe. CZYTAJ WIĘCEJ

Główną ideą Fundacji „Zamek Bydgoski” było ocalenie od zapomnienia roli zamku w średniowiecznej historii Polski. Dlaczego dzisiaj milczy? Prezes Fundacji Michał Pawlak wyjaśnia: Robiliśmy to przez wiele lat, organizując inscenizacje, pokazy, widowiska o tematyce historycznej, jak chociażby „Oblężenie Zamku Bydgoskiego 1409”, organizując wykłady, seminaria, odczyty, wystawy, dyskusje, pokazy audio. Początkowo miasto wspierało nasze działania non profit, z czasem pozostaliśmy zupełnie sami. Wolontariat, zapał i chęci mają swoje granice. Dziś czekamy na nowe osoby, które chciałyby przejąć temat.

Wydaje się, że sami bydgoszczanie przestali wierzyć, że potrafi się u nas dbać o historię i przeszłość, widzieć w tym atut, szansę, więc reagują na ostatnio dokonane odkrycie części zamku specyficznie. „Na pewno zakopią i postawią tam Biedronkę” – to jeden z komentarzy.

A co na to wszystko władze miasta? – Prace archeologiczne przy ul. Przy Zamczysko wciąż trwają. Z powodu problemu z jednoznacznym określeniem odkrytego reliktu struktury budowlanej (mur? przypora muru?) wykop zostanie prawdopodobnie powiększony. Dzięki wynikom poprzednich i tegorocznych badań sondażowych powiększa się wiedza o rozplanowaniu przestrzennym bydgoskiego zamku oraz o zakresie jego XIX-wiecznej rozbiórki. Jeżeli dalszym postulatem badawczym będzie konieczność wykonania dodatkowych badań archeologicznych, to sondaże zostaną sfinansowane z przyszłorocznego budżetu Biura Konserwatora Zabytków. Będziemy rozmawiali z ZDMiKP, by w trakcie zaplanowanego remontu ulic staromiejskich w sposób widoczny w nawierzchni pokazano zarys murów zamku. Zostanie też wykonana nowa tablica (poprzednia została zniszczona) z tekstem wykorzystującym ostatnie ustalenia archeologów. Makietę zamku wykonano na zlecenie Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy i jest ona bardziej atrakcją turystyczną swobodnie odnoszącą się do danych archeologicznych niż modelem wykonanym na rzeczywistych wymiarach – powiedziała nam Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Rafała Bruskiego.

Czy Waszym zdaniem historia bydgoskiego zamku mogłaby być atrakcją turystyczną? Czekamy na Wasze komentarze!