Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Gdzie będą unieszkodliwiane odpady niebezpieczne? Radni protestują przeciw spalarni

Dodano: 10.06.2021 | 20:12

Na zdjęciu: Radni PiS zorganizowali konferencję prasową.

Fot. Szymon Fiałkowski

Na terenach pozachemowskich może powstać nowa infrastruktura do spalania odpadów niebezpiecznych. Radni Prawa i Sprawiedliwości wraz z przedstawicielami rad osiedli sprzeciwiają się inwestycji.

Firma ENERIS Proeco, która ma swoją siedzibę na terenach pozachemowskich, planuje rozbudowę istniejącej infrastruktury do spalania odpadów niebezpiecznych. Istniejąca od prawie 30 lat spalarnia unieszkodliwia ok. 8 tys. ton rocznie. Są to m.in. odpady medyczne, tak zwane bomby ekologiczne pozostawione w lasach, lakiery i impregnaty z Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych czy odpady weterynaryjne. Działalność zakładu stała się szczególnie istotna w ostatnich miesiącach, gdy spalarnia unieszkodliwiała też odpady pocovidowe.

Na rynku jest ogromna nadpodaż odpadów niebezpiecznych, które wymagają odpowiedniego zagospodarowania. Niemal codziennie media donoszą o kolejnych bombach ekologicznych znajdowanych również na terenie Bydgoszczy, na przykład przy ulicy Smoleńskiej. Ich ekologiczne zagospodarowanie wymaga profesjonalnych instalacji, a obecne nie są w stanie zutylizować wszystkich tych odpadów. Stąd konieczność rozbudowy infrastruktury – czytamy w komunikacie spółki. Nowa instalacja ma mieć przepustowość ok. 28 tys. ton rocznie.

Tym planom sprzeciwiają się radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy w czwartek zorganizowali konferencję prasową wraz z działaczami rad osiedli. – Chcemy nagłośnić kuriozalną sprawę budowy spalarni niebezpiecznych odpadów niedaleko osiedla Kapuściska – mówiła radna Grażyna Szabelska, zachęcając do składania uwag do wyłożonego planu inwestycji. Zaprezentowała też długą, liczącą kilka stron, listę odpadów niebezpiecznych, które mogłyby być spalane. Jak tłumaczyła, świadczy to o planach spalania nie tylko odpadów z Bydgoszczy i regionu, ale także z innych województw.




– Wcześniejsze lata, gdy funkcjonował Zachem, zniszczyły to środowisko. Nie ma społecznej zgody na kolejną inwestycję, która będzie miała oddziaływanie na środowisko i zdrowie – mówiła Szabelska. Radny Jerzy Mickuś dodawał: – Wzbudza w nas niepokój to, że ta inwestycja planowana jest tak blisko osiedla. Zdarzają się przecież różne awarie.

Obecnie w Bydgoszczy funkcjonują dwie takie spalarnie: oprócz tej na terenach pozachemowskich druga działa przy Centrum Onkologii.  Podczas konferencji podawano jeszcze przykład spalarni ProNatury, lecz z informacji jakie uzyskaliśmy, nie spala ona odpadów niebezpiecznych. Zdaniem radnych obecna infrastruktura wystarcza. Argumentują oni także, że niektóre województwa funkcjonują bez żadnej spalarni odpadów niebezpiecznych. To wpływa jednak na koszty utylizacji odpadów – w woj. warmińsko-mazurskim proces jest dwa razy droższy niż w Bydgoszczy.

Szabelska powoływała się też na Krajowy Plan Gospodarki Odpadami, wyjaśniając, że inwestycja nie będzie zgodna z dokumentem, gdyż nie zakłada on potrzeby realizacji na terenie województwa budowy kolejnych miejsc spalania odpadów niebezpiecznych. ENERIS Proeco odpowiada jednak załącznikiem z tego samego dokumentu, tłumacząc, że z uwagi na m.in. przyszłe sytuacje epidemiczne czy awarie, inwestycje w instalacje do przekształcania odpadów medycznych i weterynaryjnych są uzasadnione. W wysłanym do mediów stanowisku Eneris Proeco przekonuje też, że instalacja będzie przetwarzać „w zasadzie te same rodzaje odpadów, jak dzieje się to w chwili obecnej”. Całość funkcjonowania instalacji jest też nieprzerwanie monitorowana przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.




Powodem niezgody jest też harmonogram realizowania inwestycji. Radni i osiedlowi działacze wypominają, że o planach firmy dowiedzieli się z gazet. – Wyrażam ogromne niezadowolenie, że taka inwestycja ma powstać bez powiadomienia zainteresowanych – podkreślała Irena Gabinecka z Rady Osiedla Glinki- Rupienica. – Trzeba uzasadnić, dlaczego ma powstać, dlaczego w tym miejscu oraz zapytać zainteresowanych, czy wyrażają zgodę. Takich informacji nie było i do dziś nie ma – mówiła Gabinecka.

Obecnie plany są weryfikowane przez odpowiednie organy (m.in. Wody Polskie, Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska i urząd marszałkowski). Jednocześnie inwestycję sprawdza urząd miasta. Przepisy prawa nakazują też, żeby postępowanie odbywało się z udziałem mieszkańców oraz organizacji społecznych i właśnie na tej zasadzie mieszkańcy mogą obecnie wyrażać swoje zdanie.  Na podstawie wszystkich tych opinii – zarówno odpowiednich organów, jak i strony społecznej – prezydent Rafał Bruski wyda decyzję o uwarunkowaniach środowiskowych dla inwestycji lub jej odmówi.

W połowie maja wystosowaliśmy zaproszenie do spotkania i poznania naszej instalacji. Do tej pory z zaproszenia skorzystała Rada Osiedla Łęgnowo. Spodziewamy się 22 czerwca przedstawicieli osiedla Kapuściska – zapowiada ENERIS Proeco.  Radni Prawa i Sprawiedliwości na razie nie rozmawiali z przedstawicielami firmy. Zapowiadają, że okazją do tego będzie nadzwyczajna sesja rady miasta, którą zamierzają zwołać w najbliższym czasie.

Sebastian Torzewski