Janusz Golinowski: Od 22 października zacznie się walka o elektorat Skuteckiego i Sypniewskiego. Miasto potrzebuje zmiany
Dodano: 19.10.2018 | 11:16Rozmawiał Szymon Fiałkowski | s.fialkowski@metropoliabydgoska.pl
Na zdjęciu: Prof. Janusz Golinowski jest politologiem Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.
Fot. Szymon Fiałkowski
Prof. Janusz Golinowski zdecydował się na udzielenie poparcia w wyborach samorządowych kandydatowi PiS Tomaszowi Latosowi. Politologa z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego zapytaliśmy o to, co go skłoniło do podjęcia takiej decyzji, jakie będą nowe wyzwania dla przyszłego prezydenta miasta oraz o temat związany z ustawą 2.0. przyjętą przez resort nauki i podpisaną przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Szymon Fiałkowski: Zdecydował się pan na wsparcie kandydatury Tomasza Latosa w wyborach samorządowych. Czym przekonał pana do siebie kandydat Zjednoczonej Prawicy?
Prof. Janusz Golinowski (politolog, Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy): Myślę, że w Bydgoszczy nadszedł czas na zmianę. Dotychczasowi włodarze miasta zbyt mało włożyli serca i wysiłku w to, by Bydgoszcz stawała się coraz większa i potężniejsza. Ostatnio miałem przyjemność być na wschodzie kraju w związku z różnego rodzaju konferencjami. Jak się patrzy na takie miasta, jak np. Lublin to tam ten postęp widać bardzo wyraźnie. Bydgoszcz zastygła i w tym kontekście to miasto potrzebuje zmiany.
W ostatnich dniach w Auli Atrium Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego zorganizowaliśmy debatę kandydatów na prezydenta miasta. Jakie są pańskie wrażenia po tej debacie?
Miałem okazję ją obserwować. Wypadła ona dobrze, ale nie podoba mi się zestaw pytań formułowanych przez organizatorów, co powoduje że stają się one takie teleturniejowe. Kandydaci mieli możliwość pokazania tych działań, których można byłoby od nich oczekiwać przy naprawie Bydgoszczy.
Patrząc na dwóch głównych kandydatów, czyli obecnego prezydenta Rafała Bruskiego i Tomasza Latosa. Co może zaoferować Latos, a czego nie ma Bruski?
W pierwszej kolejności Tomasz Latos będzie się cechował pewnym świeżym podejściem na miasto. Dwie kadencje naprawdę zużywają, polityk się wypala i nie mówię tego złośliwie. Mam wrażenie, że władzy trochę brakuje pomysłu na miasto Bydgoszcz. Każdy nowy polityk ma możliwość innego oglądu na tę rzeczywistość, która nas zaskakuje.
Obserwuje pan tę kampanię wyborczą. Nie ma pan wrażenia, że w tej całej dyskusji o Bydgoszczy, to jej jest tak naprawdę bardzo mało? Że ta kampania bardzo mocno się scentralizowała?
Strony są zainteresowane tym, aby poprawić swoją pozycję, albo się umocnić. W sposób naturalny te kampanie będą ulegały polityzacji. Najlepiej jest pokazywać różnice, ale programy kandydatów – nawet jeśli popatrzymy na Bydgoszcz i wyzwania stojące przed tym miastem – są bardzo porównywalne. Miasto staje się wyzwaniem w sensie infrastruktury, ale także odpływu młodych ludzi i nieprzypadkowo o tym mówię. Strategię miasta buduje się na 10-20 lat, natomiast jeśli tej młodzieży nie zatrzymamy, to słyszałem takie opinie, że miasto spadnie do poziomu ludności poniżej 300 tysięcy. To bardzo dramatyczne dane, miasto przestanie żyć poczuciem wielkomiejskości.
Czy przed drugą turą kluczowy dla obu kandydatów będzie elektorat pozostałych kandydatów? W jaki sposób mogą go główni kandydaci zagospodarować?
Zgadzam się, w Bydgoszczy będzie druga tura. Wszystko zależeć będzie też od tego, jak duży będzie elektorat Pawła Skuteckiego i Marcina Sypniewskiego aby pomóc kandydatowi. Zdecydowanie zgadzam się z tym, że od 22 października zacznie się walka o ten elektorat. Wybory samorządowe stały się też wyborem drogi. I mówię to nie tylko w kwestii naszego kraju, ale też Europy, bo niebawem rozstrzygnie się, czy Stary Kontynent będzie się rozwijał drogą liberalno-lewicową czy tym bardziej skręcającym na prawo i śmiem przypuszczać, że bardziej prawdopodobny jest ten drugi kierunek.
Jakie będzie najważniejsze wyzwanie dla nowego prezydenta Bydgoszczy w tej pięcioletniej kadencji?
To nadanie przede wszystkim nowego dynamizmu rozwoju. Musi on uczynić wszystko, aby do miasta zostali przyciągnięci nowi inwestorzy i zatrzymać młode osoby.
Chcę jeszcze przejść na grunt uniwersytecki. W Bydgoszczy gościł niedawno wicepremier Jarosław Gowin, a z ust kandydatów na prezydenta miasta (mowa o Tomaszu Latosie i Pawle Skuteckim – dop. red.) pada deklaracja, aby powstał jeden duży uniwersytet bydgoski. Czy w pańskiej opinii to jest krok w dobrym kierunku?
Wspomniany przeze mnie Lublin ma cztery uniwersytety, które dobrze sobie radzą. Ja nie jestem pewny, czy powstanie takiego „molocha” zabezpieczy Bydgoszcz przed upadkiem. Ja podchodzę do tego z dużym sceptycyzmem. To wcale nie musi przełożyć się na rankingi czy możliwości funkcjonowania uniwersytetu. Bardziej rozsądną propozycją byłoby przejście w układy federacyjne między uczelniami.
Ustawa 2.0., którą podpisał prezydent Andrzej Duda jest krokiem w dobrym kierunku dla uczelni?
Są głosy krytyczne ze strony polityków opozycji, jak i obozu rządzącego co może oznaczać, że ta ustawa nie jest do końca dopracowana. Ona wymaga ponownego przemyślenia, jak i szeregu korekt. Ta ustawa idzie niejako pod prąd, aniżeli kierunku rozwoju zrównoważonego o czym mówi rządząca dzisiaj prawica.