Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Jason Doyle o upadku po Grand Prix: Trochę wstyd, ale kto by się przejmował w takich okolicznościach

Dodano: 13.05.2024 | 09:00

Na zdjęciu: Jason Doyle wygrał w Warszawie pierwsze zawody cyklu FIM Speedway Grand Prix od ponad 6 lat.

Fot. Szymon Fiałkowski

Zwycięstwem Jasona Doyle’a zakończył się sobotni turniej Grand Prix w Warszawie. Po zakończeniu zawodów Australijczyk nie ukrywał radości. Zadowoleni byli też pozostali żużlowcy, którzy stanęli na podium, a więc Bartosz Zmarzlik i Robert Lambert.

Jason Doyle w Warszawie odniósł pierwsze zwycięstwo w cyklu FIM Speedway Grand Prix od października 2017, gdy triumfował w Melbourne, jednocześnie ciesząc się wtedy z tytułu mistrza świata. Pokazał tym samym, że mimo kiepskiego początku sezonu w PGE Ekstralidze, jest bardzo dobrze dysponowany. W klasyfikacji generalnej prowadzi z sześcioma punktami przewagi nad Bartoszem Zmarzlikiem oraz Jackiem Holderem, który wygrał w Chorwacji.

Co warte podkreślenia, w obu tegorocznych rundach SGP triumfowali Australijczycy. Dlatego podczas konferencji prasowej po sobotnim turnieju Doyle żartował, że musi na nowo nauczyć się hymnu Australii. – Jestem przyzwyczajony do zwycięstw Polaków w Grand Prix, więc znam polski hymn. Fajnie było na ostatnich dwóch turniejach posłuchać naszego – śmiał się 39-latek.

– Jestem coraz starszy, ale wciąż chcę wygrywać. Od ostatniego mojego zwycięstwa w Grand Prix rzeczywiście minęło dużo czasu, dlatego tak mocno cieszyłem się ze zwycięstwa – mówił Doyle, nawiązując między innymi do swojego upadku w czasie celebracji. W czasie jazdy na jednym kole Australijczyk stracił panowanie nad motocyklem i zapoznał się z nawierzchnią. – Trochę wstyd, ale kto by się przejmował czymś takim po zwycięstwie w Grand Prix – mówił z uśmiechem Doyle.

Krok po kroku

Doyle był w sobotę wyraźnie najsilniejszym zawodnikiem i wygrał 6 z 7 biegów, w których wystartował. W finale od startu objął prowadzenie i pewnie zwyciężył. – Z mojego punktu widzenia ten bieg nie był aż tak spokojny, bo wiedziałem, że muszę wygrać start, jako pierwszy dojechać do łuku, a potem trzymać Bartka za plecami – tłumaczył Australijczyk.

Zmarzlik mimo drugiego miejsca także był zadowolony. – Grand Prix w Warszawie zawsze jest dla mnie trudne. Myślę, że przy tylu kibicach każdy zawodnik ma dodatkowe konie mechaniczne i to naprawdę niesamowite stanąć tutaj na podium. Rok temu byłem trzeci, teraz drugi, więc kroku po kroku wykonuję swój plan – mówił czterokrotny mistrz świata.

Trochę niespodziewanie do finału awansował także Robert Lambert, który w biegu półfinałowym na kresce minął Jacka Holdera. Tym samym Brytyjczyk odniósł spory sukces, bo w zeszłym roku często miewał problemy w tej właśnie fazie zawodów. – Ciągle czekam na pierwsze zwycięstwo w Grand Prix, ale wierzę w proces. Wciąż jestem młody i nad wieloma rzeczami muszę pracować, aby w przyszłości zostać mistrzem świata – zadeklarował 26-latek.

Jason Doyle o upadku po Grand Prix: Trochę wstyd, ale kto by się przejmował w takich okolicznościach

0 0 votes
Article Rating
Sebastian Torzewski
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments