Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Tomasz Latos ocenia swoją kampanię. „Nie było równomiernego zaangażowania”

Dodano: 22.10.2018 | 12:08

Jak wieczór wyborczy i kilka godzin po nim spędził i ocenił go Tomasz Latos?

Na zdjęciu: Jeszcze w niedzielę wieczorem Tomasz Latos (na zdjęciu ze swoją żoną Anną) liczył na drugą turę wyborów z Rafałem Bruskim. Wyniki z poszczególnych komisji wyborczych jego plany brutalnie zweryfikowały.

Fot. Stanisław Gazda

Zaczęło się od gromkiego „zwyciężymy!”, zakończyło na niezwykle ponurych nastrojach. Nasz dziennikarz spędził wieczór wyborczy w sztabie Prawa i Sprawiedliwości. Sam Tomasz Latos w poniedziałkowe przedpołudnie również zdecydował się ocenić przebieg swojej kampanii wyborczej.

Jeszcze w niedzielę wieczorem łudzono się, że Tomasz Latos zmierzy się z Rafałem Bruskim w drugiej turze wyborów prezydenckich. – Jestem przekonany o tym, że wyniki wyborów w Bydgoszczy rozstrzygną się 4 listopada – mówił nam prof. Janusz Golinowski z UKW, który zdecydował się wesprzeć kandydaturę Latosa.

Podczas wieczoru wyborczego najpierw na rzutniku włączono TVP Info, aby zobaczyć wyniki sondażowe wyborów samorządowych. Wśród uczestników wieczoru wyborczego zapanowała radość, kiedy pokazano że te wygrała obecnie rządząca partia, ale parę chwil później przyszło pierwsze rozczarowanie. Ukazana mapka z podziałem sejmików pokazała, że w naszym regionie nadal rządzić będzie Platforma Obywatelska. – To powinno ukuć w serce Bydgoszczan, bo jeśli ten wynik się potwierdzi, to oznaczać będzie dalsze rządy marszałka Piotra Całbeckiego – nie ukrywał Piotr Król. I chyba poseł PiS te słowa wykrakał, bo raptem kilka chwil potem toruńska „Gazeta Wyborcza” podała informację, że to właśnie Całbecki będzie kandydatem PO na kolejną kadencję na funkcję marszałka (mówił o tym Tomasz Lenz), którą nieprzerwanie sprawuje od 2006 roku.


SPRAWDŹ: WYNIKI WYBORÓW SAMORZĄDOWYCH 2018 – WYBORY NA PREZYDENTA BYDGOSZCZY


Sam Latos w przemowie dziękował swojej rodzinie i sztabowi. – Ucieszę się z tego wyniku ze skali całego kraju, który ogłoszono – zaczął. Z tyłu głowy miał już plan na drugą turę i pomysł na kampanię, która rozpoczęłaby się właśnie dzisiaj. – Jeżeli obserwujecie profil na Facebooku, to tam prezentowałem wiele pomysłów na miasto – przyznał w rozmowie z naszym dziennikarzem. Dodawał: – Zakładam, że dojdzie do drugiej tury. W związku z tym wielka mobilizacja i wiele pracy przed nami. Jeszcze mamy dużo do zrobienia. Musimy wspólnie działać, aby to dążenie do celu jakim jest wielka Bydgoszcz udało się zrealizować. Walczmy o nie wspólnie. 

Jednak im dalej w wieczór wyborczy i gdy przychodziły pierwsze wyniki z poszczególnych okręgów, tym bardziej atmosfera w sztabie PiS zaczynała się robić grobowa. Przedstawiciele partii nie wierzyli w taką skalę porażki ich kandydata z obecnym prezydentem Bydgoszczy Rafałem Bruskim. Najmocniej byli zszokowani poparciem dla Bruskiego w Fordonie. – Nic dla Fordonu nie zrobił, a dostał takie poparcie – dało się usłyszeć.

Jednak jeden ze sztabowców PiS na gorąco ocenił: – Wybory do sejmiku przegraliśmy na wsi. Co z tego, że wraz z parlamentarzystami robiliśmy wiele kilometrów po regionie i tych obszarach, skoro tam nie udało nam się uzyskać poparcia takiego, jak Polskie Stronnictwo Ludowe – mówił. Załamana była również szefowa sztabu Latosa. Paulina Wenderlich dopiero w poniedziałek rano skomentowała wynik wyborów na swoim profilu na portalu społecznościowym. – Moje zdanie w tym temacie jest następujące, czarna kampania, ohydna manipulacja i wybór nie programu, czy osoby, a głosowanie przeciwko PiS (pisownia oryginalna) – napisała i wyraziła wdzięczność za oddane głosy na Tomasza Latosa, jak i na nią samą (Wenderlich kandydowała do sejmiku).

Tuż po 1:00 w nocy pytaliśmy kandydata PiS na prezydenta miasta o wynik wyborczy, który dla niego samego był coraz gorszy. – Wolałbym zaczekać do oficjalnych rezultatów, natomiast jeżeli te wyniki się potwierdzą, to chcę podziękować każdemu, kto na mnie zagłosował i gratuluję Rafałowi Bruskiemu – przyznał Latos. Ma nadzieję, że miasto nadal będzie się rozwijało. – Mam nadzieję, że te pięć lat nie będzie latami zmarnowanymi, że zostanie ten okres wykorzystany w ten sposób, że uda się spełnić te marzenia o wielkiej Bydgoszczy. Najgorszą rzeczą byłoby, gdyby Bruski uznał, że socjotechniką i czarnym PR tak omamił wyborców, że nic nie musi robić. Pytaliśmy również o to, jak ocenił przebieg swojej kampanii. – Będę tę kampanię analizował, ale na pewno nie było równomiernego zaangażowania absolutnie wszystkich – powiedział i przyznał wprost, że niektóre osoby i środowiska mogły w jego kampanię mocniej się włączyć. Dopytywany o tę kwestię odpierał: – To tak, jak w życiu. Jedne osoby wspierały mnie mocniej, inne mniej. Nie chcę jednak nikogo krytykować.

W poniedziałkowe przedpołudnie Tomasz Latos zwołał konferencję prasową. Podczas niej kandydat PiS jeszcze raz pogratulował Bruskiemu. – Te gratulacje są szczere – powiedział. Jak mówił, zdecydował się na start w wyborach, ale wiedział, że nie będzie łatwo. – Wiem, że środowiska lewicowo-liberalne są tutaj mocne – podkreślił. Przyznał też, że Bydgoszcz stać na więcej i może się rozwijać szybciej i łatwiej. – Ja indywidualnie tylko ponosiłem ryzyko startując, mając ugruntowaną pozycję jako parlamentarzysta. Nie przypuszczałem, że będzie taki atak, żeby mnie tak zdyskredytować. To nie jest kwestia dwóch-trzech tygodni, ale kilku miesięcy – argumentował. Miał na myśli między innymi jeden z tekstów, który pojawił się na łamach Faktu. – Jeden z moich kolegów-lekarzy musiał tłumaczyć w szpitalu, że nie jestem z Poznania, Gdańska i Torunia – dodawał. Latos złożył deklarację, że mimo jego zdaniem negatywnej kampanii która go spotkała, nie zapomni o sprawach miasta. – Zawsze będę myślał o Bydgoszczy i działał na rzecz miasta tam, gdzie to wsparcie jest potrzebne: najpierw na poziomie sejmiku województwa, a następnie także na szczeblu krajowym. Mam nadzieję, że w sejmiku Bydgoszcz będzie szanowana – podkreślał. Do dziennikarzy apelował, aby byli konstruktywnymi recenzentami obecnego prezydenta.

Również szefowa sztabu Latosa oceniała kampanię. – Wiedziałam, że będę szefową sztabu najlepszego kandydata na prezydenta. Gdy dostałam tę propozycję, to nie wahałam się ani chwili – powiedziała Paulina Wenderlich. – Staraliśmy się tę kampanię prowadzić fair i na zdrowych zasadach, co okazało się trochę za mało – oceniła. Na koniec była pytana o swoje plany na przyszłość: – Nie wracam do urzędu wojewódzkiego, nigdy nie myślałam o stanowisku wojewody lub zastępcy wojewody – odpowiedziała.

Szymon Fiałkowski