Uciekał przez Bydgoszcz i Koronowo przed policyjną kontrolą. Miał zakaz prowadzenia pojazdów

Dodano: 06.08.2025 | 16:05

Na zdjęciu: Zatrzymany 24-latek ma już postawione zarzuty.

Fot. KMP Bydgoszcz

Policjanci z bydgoskiej komendy zatrzymali po pościgu kierującego BMW, który próbował uniknąć kontroli drogowej. – Okazało się, że kierował autem, będąc pod wpływem alkoholu oraz mając czynny zakaz prowadzenia jakichkolwiek pojazdów – mówią funkcjonariusze.

Policyjny pościg za kierowcą BMW rozegrał się w nocy z poniedziałku na wtorek (4/5 sierpnia). Mundurowi z bydgoskiej komendy zauważyli samochód na ul. Dworcowej, gdy kierujący nim mężczyzna jechał pod prąd. – Daliśmy kierowcy sygnał do zatrzymania się, ten jednak je zignorował – mówią policjanci, którzy od razu ruszyli w pościg za niemieckim autem.

Próbował ucieczki na pieszo

Jak się okazuje, w samochodzie podróżowało jeszcze troje pasażerów. Pościg zakończył się w rejonie ul. Słowackiego w Koronowie. – Kierujący wjechał nawet na pobliski teren leśny, by ostatecznie zatrzymać auto w rejonie ul. Słowackiego w Koronowie – mówi sierż. sztab. Jakub Skrzypek z zespołu prasowego bydgoskiej komendy. Jak dodaje, 24-latek próbował jeszcze uciekać na pieszo, jednak szybko został zatrzymany przez policyjny patrol.

Zderzenie tramwaju i autobusu komunikacji miejskiej w Fordonie. Policjanci mówią o pierwszych ustaleniach

Zatrzymany mężczyzna miał we krwi blisko pół promila alkoholu, ale to nie koniec. – Okazało się, że kierował on autem, mając orzeczony czynny sądowy zakaz prowadzenia pojazdów do 2028 roku – informuje Skrzypek. Od 24-latka, mundurowi pobrali jeszcze do szczegółowych badań laboratoryjnych próbki krwi (obecnie śledczy oczekują na wyniki badań). Jak wyjaśniają funkcjonariusze, krew pobrano pod kątem sprawdzenia, czy kierowca nie był także pod wpływem narkotyków.

Ma już postawione zarzuty

24-latkowi już postawiono kilka zarzutów. – Mężczyzna odpowie za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, złamanie zakazu, niezatrzymanie się do kontroli drogowej oraz narażenie pasażerów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu – wylicza rzecznik bydgoskiej policji. Mężczyźnie za zarzucane czyny może grozić kara nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.