Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Kilkadziesiąt godzin trudnej akcji gaśniczej pod Unisławiem za strażakami. Pierwsze powiewy optymizmu

Dodano: 15.11.2020 | 10:54
wypadek bydgoszcz

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Obecnie w Raciniewie koło Unisławia pracuje czterdzieści zastępów straży pożarnej. W szczycie było ich nawet sześćdziesiąt.

Fot. Andrzej Rembowski / Pixabay

Drugą dobę trwa walka z pożarem składowiska opon w Raciniewie niedaleko Unisławia. Na miejscu nadal pracuje kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej, regularnie odbywa się też wymiana pracujących przy akcji strażaków. – Sytuacja na ten moment jest już jednak opanowana – zapewnia mł. bryg. Arkadiusz Piętak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Toruniu.

W trakcie trwających od piątkowego popołudnia działań gaśniczych przez Raciniewo przewinęło się już kilkuset strażaków. W niedzielę rano odbyła się kolejna rotacja. Do akcji włączane są nowe zastępy – między innymi z Nakła, Sępólna czy Inowrocławia. W szczycie na miejscu znajdowało się aż 60 wozów strażackich. Obecnie, jak mówi w rozmowie z nami rzecznik kujawsko-pomorskiej straży pożarnej, pracuje ich około czterdziestu. Ale to nie koniec, bo w sobotę do działań włączyło się wojsko. Dzięki pojazdom gąsienicowym (a także sprzętowi budowlanemu) pryzmy opon są rozjeżdżane, umożliwiając dotarcie do niższych warstw pożaru.


CZYTAJ TAKŻE: Kilkuset strażaków gasi pożar składowiska opon pod Unisławiem. Posiłki docierają z całego województwa [ZDJĘCIA, WIDEO]


Jak wielokrotnie podkreślali strażacy, tego rodzaju pożary są trudne do ugaszenia. Mimo że udało się uratować pobliskie zabudowania, w tym chociażby położoną obok składowiska stolarnię, to walka z żywiołem potrwa jeszcze nawet kilka dni. – Efekty pracy widać jednak gołym okiem. Nad miejscowością nie widać już chociażby wysokich płomieni – wskazuje mł. bryg. Arkadiusz Piętak.

Nie oznacza to, że zagrożenie dla mieszkańców całkowicie minęło. Zarówno płonące, jak i tlące się opony mogą powodować wydzielanie się szkodliwych substancji. Od początku pożaru do okolicznych zabudowań docierali więc policjanci i strażacy, informując o zagrożeniu i możliwości ewakuacji. – Wójt gminy Unisław zapewnił każdej chętnej rodzinie osobne pomieszczenie. Było to możliwe wskutek aktualnego braku zajęć w szkołach – wyjaśnia Piętak. Ostatecznie jednak nikt na takie rozwiązanie się nie zdecydował. Strażacy apelują jednak o zamykanie okien oraz zadbanie o zwierzęta – zarówno te domowe, jak i gospodarskie. Cały czas z użyciem specjalnego pojazdu ratownictwa chemicznego uzbrojonego w system Rapid badane jest skażenie powietrza.

Remiza OSP Unisław, którego zastępy jako jedne z pierwszych pojawiły się na miejscu pożaru, pełni obecnie funkcję punktu regeneracyjnego. Jak informują druhowie z Unisławia, remiza jest otwarta całą dobę. „Można coś zjeść, wypić kawę lub herbatę” – podkreślają w komunikacie. Budujące jest to, że okoliczni mieszkańcy szybko reagują też na ich potrzeby, nawet te najdrobniejsze. Tak było chociażby z kubeczkami plastikowymi, które były potrzebne w niedzielny poranek. Dostarczono również napoje i jedzenie.

Wojewoda Mikołaj Bogdanowicz w związku z akcją powołał sztab kryzysowy. W sobotę na miejscu pojawił się jego zastępca Józef Ramlau oraz komendant wojewódzki st. bryg. Jacek Kaczmarek. Samą akcją dowodzi zaś zastępca Kaczmarka st. bryg. Robert Wiśniewski.

Po zakończeniu działań gaśniczych na pogorzelisko wejdzie policja oraz biegli w dziedzinie pożarnictwa, którzy podejmą się próby ustalenia przyczyn pojawienia się ognia.