Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Kłopoty rywali Chemika i Wdy. Jeden wycofuje się z III ligi, a inny łamał przepisy?

Dodano: 21.12.2018 | 21:19

Na zdjęciu: Piłkarze Chemika Moderatora nie zaliczają rundy jesiennej do udanych. Ich rywale mają jednak poważniejsze kłopoty.

Fot. Stanisław Gazda

Prezes Jaroty Jarocin poinformował o wycofaniu zespołu seniorów z rozgrywek. To oznacza, że piłkarzom Chemika Moderatora Bydgoszcz i Wdy Świecie ubędzie rywal z III ligi. Problemy ma też Radunia Stężyca.

O decyzji podjętej przez działaczy z Wielkopolski poinformował w czwartek, po nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu członków klubu, serwis wlkp24.info. – To bardzo smutny dzień. Przegłosowana została bezwzględną większością głosów decyzja o wycofaniu drużyny z III ligi i złożeniu wniosku o upadłość klubu – oświadczył prezes Jaroty Eugeniusz Gościniak. Jak przekonywał, problemy finansowe nie są winą zarządu, a tego, że klub otrzymał mniejszą niż dotąd dotację z miasta. – Gdybyśmy dostali tak jak zawsze w ostatnim okresie 200 tys. zł w formie konkursu i 100 tysięcy od spółek, to żadnego krachu by nie było – mówił Gościniak.

Jarota złożyła wniosek o odroczenie płatności do ZUS-u za listopad oraz doszła do porozumienia ws. ugody z większością zawodników. Uruchomiona została też zbiórka pieniędzy, które miałyby pozwolić na dalsze funkcjonowanie klubu, przede wszystkim zespołów młodzieżowych. – Teraz musimy złożyć wniosek o upadłość w sądzie, ale ostatnie nasze kroki dają iskierkę nadziei, że klub dalej będzie funkcjonował – tłumaczył Gościaniak.

Jarota po rundzie jesiennej III ligi zajmowała 15. miejsce w tabeli. Wyprzedzała o trzy punkty Chemika i o pięć oczek Wdę Świecie. Zdecydowanie lepiej radziła sobie Radunia Stężyca, która zakończyła rok na czwartej pozycji w tabeli. Beniaminek przed rozpoczęciem sezonu sprowadził m.in. Rafała Kosznika, który ma za sobą występ w reprezentacji Polski, ale teraz też może mieć problemy. Swoim najlepszym piłkarzom płacił nawet 10 tys. zł. Jak jednak poinformował Krzysztof Stanowski z serwisu weszło.com, umowy z piłkarzami podpisał nie klub, a gmina. Zawodnicy zatrudnieni byli przez wójta i otrzymywali wynagrodzenie za promocję Stężycy. Kosztuje to gminę ponad dwa miliony rocznie, a do tego jest niezgodne z przepisami rozgrywek. Klub na razie nie odniósł się do stawianych zarzutów.

Sebastian Torzewski