Kolejna rozprawa w sprawie tragedii na UTP. „Pierwsze wezwanie dotyczyło bójki”
Dodano: 06.03.2018 | 16:43Zeznania złożyli ratownicy medyczni.
Na zdjęciu: Pierwszym świadkiem, który we wtorek złożył zeznania przed sądem, była Karolina D.
Fot. Szymon Fiałkowski
Kolejna trójka świadków złożyła zeznania w Sądzie Okręgowym w procesie w sprawie tragedii na otrzęsinach podczas imprezy na bydgoskim uniwersytecie.
To była kolejna odsłona rozprawy, która toczy się przed bydgoskim sądem w związku z tragedią, do której doszło podczas otrzęsin na bydgoskim Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym, gdzie zginęło wówczas trzech studentów.
Na wtorkowej rozprawie zeznania złożyła trójka świadków. Pierwszym z nich była Karolina D. – studentka UTP, która podczas feralnej imprezy pracowała jako pierwsza pomoc w ramach grupy maltańskiej – harcerskiej. – Byliśmy tam w czteroosobowym składzie: Katarzyna L., Adrian Z., Mikołaj Sz. i ja – relacjonowała sądowi tamten dzień. Jak tłumaczyła, już w przeszłości jej grupa współpracowała z UTP przy okazji zabezpieczenia innych imprez. – Byliśmy proszeni, by być na nich w charakterze pierwszej pomocy. Taka współpraca najczęściej miała miejsce przez samorząd studencki – opowiadała D. Sędzia Krzysztof Dadełło próbował dopytać, czy taka współpraca miała również miejsce z władzami uczelni. – Nie jestem w stanie sobie tego przypomnieć – powiedziała. Później opisała dzień feralnej imprezy. – W auli A4 był zlokalizowany nasz punkt medyczny, przechodziliśmy dwuosobowymi patrolami po sali, szliśmy przez łącznik. Do momentu tragedii nic się nie działo, ale idąc przez łącznik momentami ciężko się przez niego szło, bo dużo ludzi tam stało i paliło papierosy – opisywała Karolina D. Przyznała, że na około dwa tygodnie przed imprezą miało dojść do spotkania z przedstawicielami samorządu. – Wiedzieliśmy o zmianie miejsca imprezy, ale nie tego, kiedy do niej ma dojść i na ile osób jest ona zorganizowana – zaznaczyła. Po tragedii, jedna osoba pozostała w punkcie i miała reagować, gdyby ktokolwiek potrzebował pomocy. – W pewnym momencie chłopacy przynieśli do nas dziewczynę, która była w szoku i nie mogła oddychać. Z jej relacji wynikało, że coś się stało. Później zauważyłam, że innej dziewczynie przeprowadzano resuscytację krążeniowo-oddechową, a kolejna mdlała, bo wcześniej miała oddawać krew – podkreślała.
Następnie zeznania złożyli ratownicy medyczni Wojciech S. i Arkadiusz J., którzy jako jedni z pierwszych wraz z zespołami ratowników przyjechali na miejsce tragedii. Zeznali na początku zgodnie: – Pierwsze wezwanie, które do nas wpłynęło dotyczyło bójki lub bijatyki z udziałem kilkudziesięciu osób. Potem, przez specjalny kanał dyspozytor poinformował ich o zdarzeniu, w którym poszkodowanych było wiele osób. – Mojemu zespołowi została przydzielona dziewczyna, która była w trakcie reanimacji. Na miejscu panował ogromny chaos – zeznał sądowi S. Jak dodał, poszkodowana została przewieziona do szpitala miejskiego, a po kilkunastu minutach do ratowników dotarła informacja o jej śmierci. J., zwrócił zaś uwagę na to, że najdłużej trzeba było czekać na przyjazd policji. – Nie jestem w stanie sobie teraz przypomnieć, czy równo z nami przyjechali strażacy. Policji długo nie było na miejscu zdarzenia, przyjechali bardzo późno – dodał. Gdy wszedł do budynku, został poinformowany przez jednego z ochroniarzy, że budynek został zamknięty, a wszyscy ludzie przebywający w środku ewakuowani na zewnątrz. – Nie miałem kontaktu z kimkolwiek z przedstawiciela organizatora – odpowiedział Arkadiusz J., na pytanie obrony. Jak zaznaczył, z ludźmi poszkodowanymi ciężko było nawiązać jakąkolwiek komunikację. – Mówili zdawkowo, półsłówkami – opisywał.
Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na 26 marca. Wówczas przesłuchani mają być była kanclerz Uniwersytetu oraz były przewodniczący samorządu studenckiego UTP.