Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Konferencja radnych PiS: Gorzkie żale do prezydenta

Dodano: 15.02.2018 | 19:09

Na zdjęciu: Podczas konferencji prasowej.

Fot. Stanisław Gazda

Grażyna Szabelska mówiła m.in. o błędach w miejskich inwestycjach, strategii marki miasta, wieży ciśnień, Torbydzie, Camerimage, ogrzewalni dla bezdomnych oraz poziomie sportu w mieście i polityce parkingowej. Do jej krytyki poczynań prezydenta przyłączyło się jeszcze trzech innych radnych.

Dzisiejsza (15.02.) konferencja prasowa radnych PiS prowadzona przez radną Grażynę Szabelską -była jej zdaniem – poświęcona błędom i zaniechaniom w polityce miasta Bydgoszczy. Jednak w odczuciu dziennikarzy, była zakamuflowanym rozpoczęciem kampanii wyborczej, do czego w końcu przyznano się mówiąc, iż jest to takie swoiste preludium. Polegało ono na wymienieniu kilkudziesięciu zarzutów, podpartych nie zawsze słusznymi i prawdziwymi argumentami.

Ale po kolei. Radna Szabelska uznała, że do degradacji i marginalizacji naszego miasta przyczynia się niedostrzeganie przez władze miasta spraw społecznych. Nierzadko, zdaniem radnej jest to brak dialogu, lekceważenie, a wręcz ignorancja problemów mieszkańców. Przykłady? Aż dwie demonstracje przed ratuszem, żeby prezydent łaskawie zechciał spotkać się z przedstawicielami ADM, co i tak zakończyło się jedynie czczymi obietnicami.

Kolejna sprawa, jest wręcz wstydem dla Bydgoszczy, gdzie nie ma ogrzewalni dla bezdomnych, co jest już standardem w nawet o wiele mniejszych miastach w Polsce.

Skoro miasto odrzuciło poprawkę do budżetu i nie jest w stanie takiej ogrzewalni zapewnić – niech chociaż podejmie współpracę z siostrami Albertynkami, które są gotowe taką ogrzewalnię uruchomić – apelowała radna Szabelska.

Radny Stefan Pastuszewski wytknął włodarzom miasta zaniedbanie opieki nad osobami starszymi i chorymi w stanach przedterminalnych. Zajmujący się tym zakład opiekuńczo-leczniczy w Smukale, nie dość, że nie ma dobrego dojazdu, o który upomina się od kilkunastu lat, to jeszcze otrzymuje niemal dwukrotnie niższą dotację od miasta na swoje funkcjonowanie.

To skandal – grzmiał radny Pastuszewski.

Radna Szabelska upomniała się o przypomnienie sobie władz miasta o zapomnianych dzielnicach: Siernieczek, Zimne Wody, Łęgnowo, Łęgnowo-Wieś, czy Bydgoszcz-Wschód. Mieszkańcy tej ostatniej już na najbliższej sesji Rady Miasta Bydgoszczy zamierzają zgłosić wystąpienie obywatelskie, w którym domagać się będą pomocy od miasta w sprawie uciążliwych i szkodliwych hałasów powodowanych przez linię tramwajową do Fordonu. A w przypadku Łęgnowa – według słów Szabelskiej – u władz miasta nie ma nawet chęci i woli, by chociaż unijne pieniądze, które spływają do kasy miasta na reintegrację zdegradowanych dzielnic, przeznaczyć właśnie na ratowanie Łęgnowa.

Radna Grażyna Szabelska wytknęła prezydentowi Bydgoszczy nieumiejętność prowadzenia dialogu nie tylko z mieszkańcami, ale także w tak ważniej kwestii, jaką jest utrzymanie markowej imprezy Camerimage. Problemem jest nie tylko to, że miasto traci prestiżową imprezę, ale również to, iż nie proponuje się nic w zamian.

Przechodząc do przestrzeni przedsiębiorczości radna PiS krytykowała działania prezydenta miasta, który nie tylko w roku przedsiębiorczości nie robi nic, co zachęciłoby przedsiębiorców do inwestowania.

Wręcz przeciwnie – rzuca się im kłody pod nogi. W Zimnych Wodach tamtejsi przedsiębiorcy od lat ubiegają się o utwardzenie drogi. Przedsiębiorcy z ulicy Glinki jeżeli już nie zbankrutowali, to pewnie stanie się to lada moment, bo mimo wielu apeli o pomoc dla nich, do tej pory miasto nie zrobiło w tej sprawie nic. No bo jak długo można wytrzymać bez dostępu do klientów – pytała retorycznie radna. – A przecież to są ludzie, którzy mają rodziny na utrzymaniu…

Nie mają łatwego życia również przedsiębiorcy z terenów pozachemowskich. Mówiąc o nich Szabelska poinformowała, że spadła na nich tysiącprocentowa podwyżka za wieczyste użytkowanie ziemi i apelowała o ponowne oszacowanie przez rzeczoznawców wartości gruntów.  Płacenie do 2020 roku 100 tysięcy za wieczyste użytkowanie ziemi jest dla tamtejszych przedsiębiorców nie do udźwignięcia.

Tamtych terenów nie można porównywać i stosować taryfy jak dla nowoczesnego i zaopatrzonego we wszystkie media Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. Na terenach pozachemowskich nie ma nic – bulwersowała się radna, która oceniła, iż nijak do pomocy przedsiębiorcom ma się także zgotowana przedsiębiorcom latem minionego roku podwyżka za dzierżawę gruntów o co najmniej 400 procent, zaś w tym roku dobija ich 100 procentowa podwyżka za wywóz śmieci.

I to się nazywa przyjaznym klimatem dla przedsiębiorców? Co pan prezydent zrobił dla ściągnięcia kapitału do Bydgoszczy? Gdzie przedsiębiorca chcący rozpocząć biznes w naszym mieście może znaleźć informacje o jakichś ofertach? Kiedy ostatnio prezydent Bydgoszczy spotkał się z przedsiębiorcami? – pytała radna Szabelska.

Radna PiS pochyliła się również nad niewykorzystanym potencjałem Bydgoszczy. Chodzi chociażby o taki walor jak bliskość rzeki:

Prezydent wielokrotnie obiecywał, że zostaną zagospodarowane bulwary. Obiecywał też konsultacje społeczne w tej sprawie. I co mamy? Na nabrzeżu Brdy, które powinno stanowić atrakcję dla mieszkańców oraz być miejscem wypoczynku stawia się kolosalne budowle, z których bydgoszczanie nie będą mieć żadnych korzyści – mówiła Szabelska.

Dopuszczony do głosu Krystian Frelichowski zwrócił uwagę na niezrozumiałą politykę mieszkaniową miasta – z jednej strony wielość niszczejących pustostanów, a z drugiej brak zapewnienia lokum dla poszkodowanych w wyniku nieszczęść losowych lub wykwaterowywanych z domów pod inwestycje miejskie np. rozbudowę ulicy Grunwaldzkiej.

Radny podzielił się także zatroskaniem wielu bydgoszczan, zgłaszanym podczas dyżurów, o bydgoski Stary Rynek. Według jego wiedzy, na dzień dzisiejszy nie istnieje już żaden projekt przebudowy tego miejsca i cała sprawa zakończy się położeniem płyt chodnikowych i przesunięciem pomnika.

Zdaniem Frelichowskiego nasze miasto traci na atrakcyjności, ale też nie przyciąga do siebie, zwłaszcza młodych ludzi. Mówił o przeszkodzie, jaką jest w Bydgoszczy najwyższa w Polsce opłata za pobyt w schronisku młodzieżowym. Szkolne wycieczki omijają przez to Bydgoszcz szerokim łukiem, woląc wybrać np. tańsze Zakopane lub Szczyrk. A przecież to młodzież potrafi najlepiej promować miasto, to młodzież może tu przyjechać ponownie jako dorośli. Może, albo i nie…

Radny Pastuszewski powiedział, iż ukuł sobie dla miasta takie określenie: „Bydgoszcz miastem budującym się, a nie rozwijającym się”. Dlaczego? Kultury w Bydgoszczy, gdyby nie Filharmonia Pomorska oraz Opera Nova, nie byłoby w ogóle – stwierdził radny. W całej kadencji prezydenta Bruskiego z wyjątkiem jednej filii biblioteki nie powstała żadna nowa inwestycja kulturalna, ani też nie dokonano niezbędnych remontów substancji kulturalnej. Te braki można – zdaniem Pastuszewskiego – szybko uzupełnić. MCK przypominający powiatowy dom kultury nie ma sali kameralnej – trzeba to zmienić. W teatrze widz po kilkunastu minutach spada z krzesła – trzeba to zmienić. Od lat tułają się po Bydgoszczy teatry „DAR” i „Buratino” – trzeba to zmienić. Fordon nie ma dostępu do kultury – trzeba to zmienić. Muzeum Farmacji, które mogłoby być atrakcją Bydgoszczy „wypędzono” do piwnicy – tak być nie może.

Radny Pastuszewski zwrócił też uwagę na swoiste kuriozum w dziedzinie nauki. Gdy postulował u władz miasta o zwiększenie dotacji na działalność merytoryczną bydgoskich uczelni otrzymał odpowiedź: owszem, uczelnie dostaną, ale gdy się połączą.

Proszę państwa, czy tak się powinno rozmawiać ze światem nauki, stosując szantaż i stawianie warunków?- pytał Pastuszewski.

Andrzej Młyński upomniał się o placówkę kulturalną z prawdziwego zdarzenia dla Fordonu i o bezpieczeństwo dzieci, które do nowoczesnej szkoły nr 9 dochodzą pieszo ulicą Geodetów, nie dość, że słabo oświetloną, to jeszcze bez poboczy, gdzie nie ma dojazdu. Ubolewał, że Bydgoszcz nie jest już miastem sportu, nawet we wspomnieniach…

Radna Szabelska nie wyczerpała jeszcze argumentów na to, że w Bydgoszczy dużo jest błędów i zaniechań. I choć konferencja trwała już niemal godzinę i co niektórzy dziennikarze zaczęli po angielsku opuszczać salę, radna „dołożyła do pieca” miastu za feralne inwestycje: Trasę Uniwersytecką, źle pomyślaną i zaplanowaną, budowę linii tramwajowej ulicę Kujawską (nie robi się nic poza wycinką drzew), zniszczenie Babiej Wsi z powodu sąsiedniej budowy wysokościowca, czy K3 przy Placu Kościeleckich, którego wygląd, zdaniem radnej, nie może być, tak jak to określił prezydent miasta „rzeczą gustu”, gdyż staje w zabytkowej części miasta. Dostało się też miastu za „Torbyd” na który tak czekano, tak liczono i w który włożono tyle pieniędzy, a który jest tylko ślizgawką z widownią dla trzystu osób. No i Wieża Ciśnień – jedyna w skali kraju taka atrakcja czynna w takich godzinach, chyba po to, żeby tam nikt nie przychodził. Dlaczego jest to miejsce tak mało wykorzystywane, tak słabo promowane? – pytała Szabelska. Radna wytknęła władzom miasta brak polityki parkingowej, czego najnowszym przykładem jest nowa siedziba NFZ. Dlaczego przed rozpoczęciem budowy nie pomyślano tam o parkingu podziemnym? Teraz jest tam chaos, mieszkańcy protestują, apelują. Niestety, teraz na to jest już za późno…

Radna dotknęła też problemu Metropolii Bydgoskiej. Gdzie ona jest?- pytała.

Wydaje mi się, że chyba tylko na billboardach, taksówkach i jako szanowana gazeta i szacowna redakcja. Bo tak naprawdę zaprzepaszczono możliwości wiążące się ze współpracą z sąsiednimi gminami, a to też jest przyczynek do degradowania i marginalizowania naszego miasta.

Radna zapytana o ogłoszenie programu PiS i kandydata na prezydenta miasta odpowiedziała: – Pytanie o kandydata na prezydenta nie mieści się w ramach konferencji. Jeszcze trzeba poczekać. Celem było wskazanie błędów obecnego prezydenta – mówiła Szabelska. – Program przygotowujemy. Dzisiejsze spotkanie to preludium – uzupełnił jej wypowiedź Stefan Pastuszewski.