Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Kongres Polskiego Biznesu chce wesprzeć firmy, które otworzą lokale mimo obostrzeń. „Lockdown to sabotaż gospodarki”

Dodano: 18.01.2021 | 14:54

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Przedstawiciele Kongresu Polskiego Biznesu (od lewej): Bartosz Zawiski, Joanna Wawrzyniak, Bartosz Woźniak. Pierwszy z prawej: właściciel Sport Factory Mirosław Kaczmarek.

Fot. Eryk Dominiczak

Przedstawiciele Kongresu Polskiego Biznesu zapowiadają wsparcie prawne dla przedsiębiorców z branż dotkniętych lockdownem, którzy zdecydują się otworzyć swoje lokale. Mowa przede wszystkim o sektorze gastronomicznym, hotelarskim czy fitness. – Ograniczenia działalności nakładane w drodze rozporządzeń są nielegalne, są pogwałceniem praw zapisanych w konstytucji – podkreśla Joanna Wawrzyniak, prawniczka z bydgoskiego oddziału Kongresu.

Data i miejsce konferencji Kongresu Polskiego Biznesu zostały wybrane nieprzypadkowo. W poniedziałek, 18 stycznia miały bowiem pierwotnie przestać obowiązywać obostrzenia nałożone przez rząd Prawa i Sprawiedliwości jesienią oraz po Świętach Bożego Narodzenia. Miały, bo kilka dni temu poinformowano o ich przedłużeniu do końca stycznia. A z nieoficjalnych informacji (opublikowanych chociażby przez „Rzeczpospolitą”) wynika, że ten stan może być utrzymywany nawet do kwietnia. Przedstawiciele Kongresu o swoim programie wsparcia poinformowali przed budynkiem Sport Factory, które zamknięte jest z powodu lockdownu (nazywanego w rządowej nowomowie „narodową kwarantanną”).

Zdaniem Bartosza Woźniaka, który jest przewodniczącym Kongresu Polskiego Biznesu w okręgu bydgoskim, pusty parking przy Sport Factory jest świadectwem obecnej sytuacji wielu przedsiębiorców. – Dlaczego możemy iść do kościoła, a nie możemy iść do restauracji, które są często bardzo dobrze przygotowane na przyjęcie klientów? Dlaczego możemy zarazić się w sklepie odzieżowym, a w budowlanym już nie? Dlaczego możemy wejść na Morskie Oko, ale nie możemy wejść do tamtejszego schroniska? – pyta retorycznie Woźniak. I zaznacza, że dla wielu firm otwarcie – mimo narażenia się na kontrole ze strony policji czy sanepidu – to aktualnie konieczność. – Jeżeli nic nie zrobią, to zbankrutują – przekonuje.

Prawnicy Kongresu mają udzielać bezpłatnej pomocy prawnej przedsiębiorcom, którzy zdecydują się otworzyć swoją działalność mimo obostrzeń. – Ograniczanie wolności gospodarczej w drodze rozporządzeń jest sprzeczne z zapisami artykułu 22 konstytucji, który jednoznacznie wskazuje, że można to zrobić jedynie w drodze ustawy. Tymczasem od wielu miesięcy rząd forsuje je, publikując kolejne rozporządzenia covidowe – podkreśla Joanna Wawrzyniak. W ramach pomocy mają być świadczone usługi doradcze, a także interwencje na wypadek kontroli czy wszczęcia przez organy państwowe postępowań administracyjnych. Kongres przygotował również kilkustronicową broszurę, w której informuje o kluczowych dla firm sprawach w dobie epidemii – zachowaniu w trakcie kontroli, konieczności przestrzegania reżimu sanitarnego czy ewentualnym narażeniu się na konieczność zwrotu pomocy z tzw. tarcz finansowych.

Promowana od kilku dni w skali całego kraju akcja pomocy prawnej spotkała się – jak zapewniają przedstawiciele Kongresu Polskiego Biznesu – z dużym odzewem ze strony przedsiębiorców. – Od ubiegłego wtorku otrzymujemy bardzo dużo telefonów. Często zgłaszają się firmy prowadzone przez młodych ludzi, którzy swoje biznesu otworzyli 2-3 lata temu. Działają w branży gastronomicznej czy artystycznej. Im właśnie załamuje się życie. Lockdown to sabotaż polskiej gospodarki – twierdzi Wawrzyniak.

Kolejnym problemem, na który zwracają uwagę działacze Kongresu, jest brak wsparcia rządowego dla niektórych branż. – Jeżeli ktoś posiada restaurację i ośrodek wypoczynkowy lub restaurację i sklep, a pierwsze PKD (Polska Klasyfikacja Działalności; identyfikator obszaru działania firmy) dotyczy tych drugich działalności, to do wsparcia z tarczy już się nie kwalifikuje – wskazuje Bartosz Woźniak.

Podczas konferencji głos zabrał również Mirosław Kaczmarek, właściciel Sport Factory. Jak zaznaczył, bierze pod uwagę możliwość otwarcia swojego centrum fitness, ale nie ma pewności, czy przedsiębiorcy będą mieli w takim wypadku w rękach niepodważalne argumenty. – Odbywało się przed tym budynkiem wiele konferencji, ale pierwszy raz tłumaczę się z tego, że chcę pracować. Czuję się jak w filmie Felliniego – absurd goni absurd – mówi Kaczmarek. I dodaje, że nadal – mimo zamkniętej działalności – musi odprowadzać podatek od nieruchomości i ponosić sporą część kosztów. – Nie muszę płacić czynszu, bo budynek należy do mnie. Ale gdyby tak nie było, to czynsz wyniósłby minimum kilkadziesiąt tysięcy złotych. Do tego dochodzą koszty pracowników oraz mediów. To kolejnych kilkadziesiąt tysięcy złotych. Oczywiście miesięcznie – wylicza w rozmowie z nami. A warto dodać, że kilkadziesiąt tysięcy złotych to koszt urządzeń, które miały pozwolić siłowni zachować reżim sanitarny narzucony w połowie ubiegłego roku przez Główny Inspektorat Sanitarny.

Przedsiębiorcy zainteresowani wsparciem prawnym Kongresu Polskiego Biznesu mogą kontaktować się z jego przedstawicielami bezpośrednio – kontakt znajduje się na stronie kongres.biz.