Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Krzysztof Pietrzak rezygnuje z udziału w wyborach na prezydenta. „Nie chowam głowy w piasek”

Dodano: 06.09.2018 | 13:16
Krzysztof Pietrzak tartak bydgoszcz

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Krzysztof Pietrzak (w środku) podczas posiedzenia komisji gospodarki przestrzennej w bydgoskim ratuszu.

Fot. Stanisław Gazda / archiwum

– Podjąłem ostateczną decyzję – nie będę kandydował na stanowisko prezydenta miasta Bydgoszczy – napisał w czwartek w specjalnym oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji Krzysztof Pietrzak. Jako powód podał sytuację swojej rodziny, która jego zdaniem wynika z braku woli porozumienia ze strony prezydenta Rafała Bruskiego w kwestii wywłaszczenia działki przy ulicy Ujejskiego oraz nierzetelną wyceną jej wartości.

ZOBACZ TAKŻE: „Inni obiecują, ja buduję” cztery lata później. Prezydent Rafał Bruski rozlicza się z wyborczych obietnic

„Nie chowam głowy w piasek, nie znikam, nie będę się przed nikim ukrywał” – zapewnia w swoim piśmie Pietrzak, podkreślając, że nadal będzie dążył do tego, aby kariera Bruskiego w ratuszu zakończyła się na drugiej kadencji. Przypomnijmy, że od wielu miesięcy Pietrzak blisko współpracuje z Pawłem Skuteckim, który – co jest już niemal przesądzone – będzie kandydatem Kukiz’15 na prezydenta miasta. Wcześniej w gronie potencjalnych kandydatów tzw. środowisk wolnościowych pojawiał się też Marcin Sypniewski, ale po wielu tygodniach zawieszenia w politycznej próżni odłączył się od Pietrzaka i Skuteckiego, zakładając jednocześnie własny komitet – Czas Bydgoszczy.

Pietrzak podkreśla, że swoje siły chce skierować na rzecz swojej rodziny, która – jak tłumaczy – przez sytuację wokół tartaku „zaczyna się sypać”. „Ile można tak żyć? To już sześć lat” – pisze na Facebooku. I dodaje, że nie ma czasu na skuteczną kampanię ani nie byłby w stanie wykonywać prawidłowo obowiązków prezydenta Bydgoszczy po ewentualnych wyborach.

Pietrzak podtrzymuje swoje stanowisko, że winowajcą sytuacji z przeciągającą się budową drugiego etapu trasy Uniwersyteckiej jest prezydent Bruski. Przekonuje, że to jego decyzja o zastosowaniu trybu wywłaszczeniowego powiązanego z – jego zdaniem – nierzetelną wyceną działek przy ul. Ujejskiego doprowadziła do pata przy inwestycji (siedmiorgu współwłaścicielom wypłacono 2 miliony złotych odszkodowania, z czego 750 tys. zł – za 3/8 własności – Pietrzakowi). „Obecna sytuacja może być rozwiązana wyłącznie ugodą z prezydentem” – podkreśla Krzysztof Pietrzak. Dodaje jednak, że gdyby został prezydentem, byłaby to dla niego kłopotliwa sytuacja, która mogłaby być źle odebrana przez mieszkańców. „Gdybym wygrał wybory, musiałbym zawrzeć umowę sam z sobą. Co wówczas o mnie byście pomyśleli?” – pyta retorycznie w mediach społecznościowych. Z tego też powodu od deklaracji udziału w mediacjach w sprawie tartaku dystansuje się wspomniany Sypniewski. – Wolałbym się z tego wyłączyć i przekazać to osobie niezależnej – odpowiada. Z kolei Rafał Bruski, którego pytaliśmy w środę, czy dzisiaj nadal opierałby się na specustawie, odparł: Trzeba oceniać decyzję na dzień jej podjęcia. Wówczas uważałem, że takie rozwiązanie jest właściwe. 

Pietrzak podkreśla, że decyzja o starcie w wyborach mogłaby być inna, gdyby jego rodzina nadal nie przebywała na ul. Ujejskiego. Tłumaczy, że przeniósłby tartak, gdyby miał na to środki. Jaka kwota by go usatysfakcjonowała – nie wiadomo. Pietrzak nigdy nie podał ceny, której oczekuje za teren na Wzgórzu Wolności. Podczas lipcowego spotkania Rafała Bruskiego z mieszkańcami wskazał jedynie, że powinna być ona oparta na wycenie jego rzeczoznawcy. Prezydent cały czas podtrzymuje, że nie może zapłacić więcej niż wynika jednak z wyceny specjalisty wskazanego przez wojewodę.

Budowa przedłużenia trasy Uniwersyteckiej notuje już kilkumiesięczne opóźnienie. Kwartalny poślizg związany jest z trudnościami z infrastrukturą podziemną na ulicy Glinki, natomiast kolejnych kilka miesięcy to efekt nieprzekazania działki tartaku wykonawcy – firmie Kobylarnia. Ta nie wyklucza dochodzenia swoich roszczeń od miasta, a prezydent – od wojewody Mikołaja Bogdanowicza oraz samego Pietrzaka. Urząd wojewódzki ogłosił już cztery przetargi na dokonanie egzekucji tartaku, ale żaden nie zakończył się (bądź wszystko wskazuje na to, że nie zakończy się) powodzeniem. Sprawę utrudnia fakt, że jedna z współwłaścicielek terenu w maju otrzymała decyzję Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju o umorzeniu postępowania egzekucyjnego, które trzeba de facto przeprowadzić od nowa.

Krzysztof Pietrzak zarzuca brak przychylności nie tylko prezydentowi i rzeczoznawcy. Jego zdaniem media sprzyjają prezydentowi Bruskiemu, krytykują go też ludzie „nieświadomi sytuacji”, a wojewoda ulega naciskom i ogłasza wspomniane przetargi, mimo że są one „bezprawne”. „Nie sugerujcie mi, poprzez patosy, frazesy i banały, że jestem coś winny społeczeństwu czy inne głodne kawałki (…). Nas oszukano, nie mamy za co się przenieść” – pisze na portalu Facebook.