Ksiądz z Wyżyn zapraszał na terapię seksualną. Usłyszał dziesięć zarzutów
Dodano: 31.03.2021 | 21:53O skierowaniu aktu oskarżenia do sądu poinformowała prokuratura.
Na zdjęciu: Akt oskarżenia został przez śledczych z bydgoskiej prokuratury skierowany do sądu.
Fot. Szymon Fiałkowski
Śledczy z bydgoskiej prokuratury skierowali do sądu akt oskarżenia wobec byłego wikariusza parafii pw. Świętych Polskich Braci Męczenników na Wyżynach. Na swój proces, duchowny czeka w areszcie.
O sprawie ks. Rafała K. głośno zrobiło się na przełomie stycznia i lutego br., po serii artykułów, które opublikowała bydgoska Gazeta Wyborcza. Jak podawała, w okresie od czerwca 2015 do marca 2020 r., na terenie parafii pw. Świętych Polskich Braci Męczenników na Wyżynach (tam był wikariuszem), doprowadził wielokrotnie podstępem do poddania się innej czynności seksualnej wielu chłopców, którzy szukali u niego pomocy, a on sam podawał się za terapeutę.
Prowadząca postępowanie bydgoska prokuratura poinformowała właśnie o zakończeniu śledztwa i skierowaniu do sądu aktu oskarżenia. Jak mówi MetropoliaBydgoska.PL szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe Włodzimierz Marszałkowski, akt oskarżenia został wysłany do sądu w ubiegłym tygodniu, a oskarżonemu postawiono dziesięć zarzutów. – Obejmują dziesięciu pokrzywdzonych, co do których był szereg innych czynności seksualnych pod pozorem terapii seksualnej – dodaje Marszałkowski. Pokrzywdzonymi są młode osoby, które były wówczas w wieku powyżej 15 lat.
Z informacji śledczych wynika, że duchowny był w ostatnim czasie badany przez biegłych lekarzy, jednakże o szczegółach tych badań prokuratura nie informuje. Gazeta Wyborcza informowała, że w procesie jako oskarżyciele posiłkowi chce działać trzech poszkodowanych, których ma reprezentować mec. Janusz Mazur, zaś sam duchowny kilka razy miał być przenoszony z parafii do parafii oraz uczyć religii w innych szkołach.
Na swój proces (niemal pewne jest, że będzie on prowadzony za zamkniętymi drzwiami), duchowny czeka w areszcie. Sąd w ostatnim czasie przedłużył stosowanie wobec niego najsurowszego środka zapobiegawczego. Za postawione mu zarzuty, grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.