Laboratorium w Koronowie do likwidacji? Stanowisko w sprawie zajęła dyrektor SPZOZ
Dodano: 11.12.2022 | 20:52Na zdjęciu: Czy laboratorium działające przy Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Koronowie zostanie zamknięte?
Fot. Fot. IN
W ostatnim czasie w przestrzeni publicznej pojawiły się informacje o likwidacji laboratorium działającego przy Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Koronowie. Doniesienia te wywołały falę negatywnych komentarzy pod adresem władz gminy. Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Koronowie głos w sprawie zabrała dyrektor SPZOZ Dorota Maciejewska.
„Biuro Terenowe NSZZ Solidarność informuje o planach Dyrektora SPZOZ w Koronowie dot. likwidacji laboratorium w Przychodni Rejonowej, które od kilkudziesięciu lat służyło mieszkańcom naszego regionu” – takie informacje w ostatnim czasie krążyły w przestrzeni publicznej. Na wieści te ostro zareagowali mieszkańcy. Ich zdaniem jest to miejsce bardzo potrzebne, nie jest to żaden sposób na oszczędności, szkoda osób tam pracujących , będzie to krok wstecz, a władze nie liczą się z opinią mieszkańców.
Komunikat przychodni i blokada komentarzy
Na doniesienia te zareagowała koronowska przychodnia. Konkretnie zamieszczono wpis na profilu społecznościowym. Oto treść: „W odpowiedzi na zamieszczone przez osoby trzecie w mediach informacje o planach likwidacji laboratorium informujemy, iż SPZOZ w Koronowie w ramach udzielanych świadczeń podstawowej opieki zdrowotnej oraz ambulatoryjnej opieki specjalistycznej ma obowiązek zapewnić pacjentom dostęp do gwarantowanych badań laboratoryjnych. Tym samym jakiekolwiek zmiany organizacyjne w SPZOZ nie pozbawią pacjentów możliwości wykonywania tych badań w placówce. W przypadku pytań i wątpliwości Dyrektor SPZOZ pozostaje do dyspozycji pacjentów, udzielając informacji telefonicznie oraz osobiście w budynku administracji we wtorki w godzinach 11:00-12:00”. Po jednym zamieszczonym komentarzu przez mieszkańca, możliwość ich dodawania została zablokowana.
„Solidarność” dba o pracowników
Sprawa laboratorium była dyskutowana na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Koronowie. Temat podjął radny Piotr Mitera. Głos zabrał także przedstawiciel Biura Terenowego Związku Zawodowego „Solidarność” w Koronowie. Jak zaznaczył, reorganizacja będzie związana ze zwolnieniem pracowników, a sprawa nie była konsultowana z mieszkańcami. – Zdaję sobie sprawę, że najprostszym rozwiązaniem jest zaoszczędzenie na pracownikach – mówił przedstawiciel „Solidarności”. – Pracownicy są dla nas ważni. Państwo radni są reprezentantami przez nas wybranymi i od nich też coś zależy – dodał.
W Koronowie panuje dezinformacja?
Na wystąpienie zareagował burmistrz Koronowa Patryk Mikołajewski, który stwierdził, że w internecie pojawiają się informacje, które nie są potwierdzone i rzetelnie sprawdzone. Poparł go w tym przewodniczący Rady Miejskiej Bogusław Guziński. Jego zdaniem dezinformacja panująca w Koronowie jest wręcz niesamowita.
– Sianie dezinformacji w Koronowie bez informacji pani dyrektor jest delikatnie rzecz ujmując przykre, bo tak nie powinno być – to z kolei opinia radnego Tomasza Skotnickiego. – Pewne zadania, które realizuje SPZOZ wymagają pewnych zmian reorganizacyjnych i te zmiany oczywiście muszą wpływać tylko i wyłącznie pozytywnie dla mieszkańców – dodał.
Ponadto radny Skotnicki wyraził negatywną opinię wobec związków zawodowych, które – jego zdaniem – straszą mieszkańców, że coś będzie zamknięte. Negatywną opinię wobec osób wypisujących w internecie wygłosił również zastępca burmistrza Koronowa Piotr Kazimierski. Jego zdaniem opinie te nie mają żadnego pokrycia.
Co się zmieni?
Następnie stanowisko w sprawie rzekomego zlikwidowania laboratorium zajęła dyrektor SPZOZ w Koronowie Dorota Maciejewska. Mówiła ona, że zagrożeń dla mieszkańców nie ma i żałuje tego, że dyskusja rozpoczęła się zanim pojawiła się oficjalna informacja. Dlaczego taka nie została opublikowana w przestrzeni publicznej? Ponieważ była ona w tym czasie omawiana na radach, komisjach itd. Dyrektor Maciejewska zaznaczyła, że pacjenci dostęp do tych badań, które mają nadal muszą mieć zapewniony bezpłatnie.
– Założenia są takie, żeby nie zmieniło się nic, jeżeli chodzi o obsługę pacjenta – przekonywała dyrektor. – Czyli pacjent nadal przychodzi do SPZOZ, ma pobraną krew i jego krew jest analizowana. I tutaj jest ta zmiana, że ona nie jest analizowana w laboratorium SPZOZ, a jest analizowana na zewnątrz. Natomiast pacjent nie uczestniczy w tych analizach i jego to nie dotyczy. Tak długo jak laboratorium zewnętrzne spełnia wymogi formalne, jakościowe, tak długo jak ma certyfikaty, jak ma sprzęt i personel, który gwarantuje wykonanie badań na najwyższym poziomie, nie może być mowy o żadnym zagrożeniu. Ktoś bierze za to odpowiedzialność. Są to laboratoria specjalistyczne, one mają naprawdę systemy jakości wdrożone na dużo wyższym poziomie niż laboratoria przy przychodni. I tutaj zagrożeń po prostu nie widzę i jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że większości z Państwa to naprawdę nie robi różnicy, czy Państwa krew lub mocz jest oznaczana przez daną osobę w tym analizatorze czy innym. Ważne jest to, aby ten wynik był na czas i żeby można było z niego skorzystać – dodała dyrektor.
Jaki czas oczekiwania i co z transportem?
Ponadto dyrektor Maciejewska odniosła się do sprawy czasu oczekiwania na wyniki badań. Niektóre bowiem badania trzeba wykonać „na teraz”. Te jednak zdarzają się tylko kilka lub kilkanaście w miesiącu. Jak zaznaczyła, są laboratoria, które takie badania mogą wykonywać na tzw. cito także popołudniami i w weekendy. Jej zdaniem jest tutaj nawet większe pole manewru. Jak twierdzi, nie ma także zagrożenia jeżeli chodzi o transport próbek, bo wykonują to wyspecjalizowane firmy. Ponadto nadmieniła, że część badań już w tym momencie odbywa się na takich zasadach (około 10 proc.) i pacjenci nie mają uwag.
„Wszyscy chcieliby tylko mieć i mieć, a tak się po prostu nie da”
Dyrektor koronowskiej przychodni odniosła się także do aspektów finansowych. Jak określiła „wszyscy chcieliby tylko mieć i mieć, a tak się po prostu nie da”. Jak przekazała dzięki reorganizacji uda się zaoszczędzić pieniądze, nie godząc w pacjenta. Mówiła o kwocie 250 tys. zł.
Co z personelem?
Jak się okazuje, najtrudniejszym problemem do rozwiązania jest kwestia personelu. – Ciężko jest zagospodarować trzy osoby personelu fachowego, nie mając miejsc pracy takich, w których ten fach jest potrzebny – przyznała Dorota Maciejewska.
– W momencie, kiedy nie analizujemy materiału, no to proszę Państwa nie ma stanowisk pracy stricte dla diagnosty laboratoryjnego czy dla laboranta. I to jest fakt, który był komunikowany i myśmy rozmawiali, że będzie ciężko. Pani laborantka czy diagnostka nie będzie pielęgniarką w tej chwili. Tak się nie da. W laboratorium mamy trzy osoby zatrudnione na umowę o pracę i jedną osobę – panią kierownik – na umowę zlecenie. Uważam, że personel, który jest chwalony przez pacjentów to jest zawsze dobry personel dla dyrektora i dla placówki, bo kto jak nie personel jest na pierwszej linii frontu z pacjentem. Po zakomunikowaniu, że będzie problem z zagospodarowaniem tych osób, żaden z pracowników się do mnie nie zgłosił w tym temacie, ani związki zawodowe w oficjalny sposób się w tym temacie nie zgłosiły. Ja zadeklarowałam, że pole do rozmów jest zawsze. Możemy się spotkać i rozmawiać. Jeśli personel wyszedłby z taką propozycją albo byłaby jakaś opcja nawet nie wszystkich, ale chociaż kogoś zostawić i byłaby to osoba, którą pacjenci tak chwalą w mediach itd. to ja nie mam z tym najmniejszego problemu, bo ta osoba pomoże mi przekonać pacjentów, że oni są bezpieczni – dodała.
Firma, która miałaby wykonywać badania zewnętrzne nie została jeszcze wybrana.