Marszałek województwa chce uruchomić własną spółkę przewozową. To reakcja na grudniowy kryzys
Dodano: 18.03.2021 | 12:21Na zdjęciu: W poniedziałek, 22 marca radni sejmiku województwa mają zająć się uchwałą na temat powołania spółki Kujawsko-Pomorskie Samorządowe Przewozy Pasażerskie.
Fot. Szymon Makowski
Urząd marszałkowski zamierza powołać własną spółkę przewozową. Ma być to reakcja na problemy, jakie powstały w grudniu ubiegłego roku w trakcie podpisywania umów na realizację połączeń kolejowych w ramach nowego rozkładu jazdy. Spółka ma obejmować nie tylko przewozy kolejowe, ale także autobusowe.
Informacje o możliwym powołaniu samorządowego przewoźnika podał we wtorek “Rynek Kolejowy”. Jak podkreśla portal, ma być to rozwiązanie w celu zapobiegnięcia kolejnemu kryzysowi na kolei. Przypomnijmy: W połowie grudnia, wraz z wprowadzeniem nowego rozkładu jazdy, w województwie kujawsko-pomorskim zawieszono część połączeń kolejowych. Sam urząd marszałkowski w ostatniej chwili podpisywał umowy z przewoźnikami na obsługę kujawsko-pomorskich linii kolejowych – roczna umowa na przewozy na liniach niezelektryfikowanych pomiędzy urzędem marszałkowskim i Arrivą została podpisana w piątek, 11 grudnia późnym popołudniem, a z POLREGIO (odpowiedzialną za połączenia na liniach zelektryfikowanych) – dopiero w sobotę wieczorem, 12 grudnia.
W połowie stycznia marszałek przywrócił zawieszone połączenia na liniach obsługiwanych szynobusami, ale w okrojonej wersji: kursują one jedynie w dni powszednie i tylko w godzinach porannych oraz popołudniowych. Przez miesiąc mieszkańcy pozbawieni pociągów mogli korzystać z autobusów nazywanych przez władze województwa „komunikacją zastępczą”. W rzeczywistości była to alternatywna usługa, z własną (później modyfikowaną) siecią przystanków oraz taryfami.
Sposobem na uniknięcie kolejnego kryzysu i sporów z przewoźnikami jest propozycja uruchomienia własnej marszałkowskiej spółki przewozowej. Taki pomysł już od dłuższego czasu sugerował marszałek Piotr Całbecki. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z 21 lutego na pytanie Janiny Blikowskiej, czy samorząd województwa nie zastanawiał się nad powołaniem własnej spółki kolejowej, odpowiedział tak:
– Owszem, i nad takim wariantem się zastanawialiśmy. W sytuacji, jaką dziś mamy w Polsce, z nieukształtowanym rynkiem usług przewozowych, przetarg wcale nie musi się okazać zbawienną metodą wyłonienia przewoźnika, który będzie świadczył usługi na wysokim poziomie i na którego usługi będzie nas stać. Posiadanie własnej firmy transportowej ma bez wątpienia tę zaletę, że z pozycji właścicielskiej ma się możliwość pełnego monitorowania i kontrolowania kosztów jej funkcjonowania – nie ukrywał marszałek. W podobnym tonie wypowiedział się w „Rozmowie Dnia” Radia PiK z 8 marca.
Zobacz również:
Całbecki odpowiedział na apel bydgoskich radnych w sprawie kolei
– Sądzę, że [powołanie własnego przewoźnika] jest jednym ze sposobów na przynajmniej urealnienie rynku, ponieważ nie jest on zbyt rozbudowany. Podmiotów, które składają oferty na świadczenie usług przewozowych w naszym kraju, wciąż jest niewiele. Nawet jeśli ogłosimy przetarg – chcemy to zrobić jeszcze w kwietniu – to może on zakończyć się niepowodzeniem, jeśli nie przystąpi do niego wielu oferentów – tłumaczył Całbecki.
Urząd marszałkowski pracuje już nad stworzeniem własnego przewoźnika. Na najbliższym posiedzeniu sejmiku, zaplanowanym na 22 marca, jednym z punktów porządku obrad jest rozpatrzenie i podjęcie „uchwały w sprawie utworzenia spółki z ograniczoną odpowiedzialnością Kujawsko-Pomorskie Samorządowe Przewozy Pasażerskie”. Jak wyjaśniał w rozmowie z MetropoliaBydgoska.PL wicemarszałek województwa Zbigniew Ostrowski, radni zapoznają się ze szczegółami projektu na dzisiejszym (18 marca) posiedzeniu komisji polityki regionalnej, rozwoju województwa i infrastruktury (Ostrowski także jest jej członkiem).
– Chcemy powołać taką spółkę. Procedowana uchwała wyrazi taki zamiar – mówił Ostrowski. Zapytaliśmy wicemarszałka o to, czy KPSPP ma również objąć przewozy autobusowe (przypomnijmy, że samorząd województwa zarządza spółką Kujawsko-Pomorski Transport Samochodowy, obsługującą część połączeń autobusowych w regionie). – Spółka miałaby zajmować się zintegrowanymi rozwiązaniami komunikacyjnymi, łączeniem tych dwóch elementów – komunikacji samochodowej i kolejowej. To jest dziś trudne z powodu problemów z utworzeniem jednego biletu na te usługi – dodał Ostrowski.
Jak zaznaczył wicemarszałek, departament transportu w urzędzie marszałkowskim pracuje nad szczegółami funkcjonowania samorządowego przewoźnika. – Wyrażenie przez sejmik zgody na utworzenie takiej spółki doprowadzi do przyspieszenia tych prac – zaznaczył Ostrowski. Pomysł rodzi jednak wiele niewiadomych, o których mówi w rozmowie z nami radny Roman Jasiakiewicz – także członek komisji polityki regionalnej. Jak podkreślił jeszcze przed rozpoczęciem jej posiedzenia, informacje zawarte w projekcie uchwały, którą w przyszły poniedziałek ma zająć się sejmik, są „ogromnie ubogie”. – Dlatego czekam na posiedzenie komisji, na której mają być prezentowane szczegóły – podkreślił bydgoski radny sejmiku.
Jasiakiewicz przyznał, że proponował, aby samorząd województwa „po grudniowych perypetiach z rozkładem jazdy”, poza planem przewozowym zajął się także samą siecią linii kolejowych, ale też całego systemu transportowego na Kujawach i Pomorzu. – Zachodnia część województwa nie ma w ogóle znaczenia w obecnym układzie. Nie chcę być przeciwnikiem działań, ale chciałbym, aby z kolei mieli pożytek wszyscy mieszkańcy naszego województwa. Najpierw zbudujmy realną wizję połączeń – także z uwagi na uwarunkowania finansowe, i dopiero na nią nakładajmy instrumenty, które będą konieczne, by ją zrealizować – podkreślił radny sejmiku. Zdaniem Jasiakiewicza, marszałek rozpoczął działania od „instrumentu”, a nie od wizji.
Co ciekawe, również Piotr Całbecki zauważa, że „sieć połączeń jest nieadekwatna do oczekiwań i kanonów funkcjonowania transportu”, co jego zdaniem ma sprawiać, że są one „tak drogie”. – Ta sieć powinna być zagęszczona i regularna – mówił w Radiu PiK.
Według „Rynku Kolejowego” nowy przewoźnik miałby przejąć przewozy w województwie już w grudniu bieżącego roku, m. in. dzięki wykorzystaniu licencji jednego z zarejestrowanych już przewoźników. Województwo kujawsko-pomorskie chce też – jeszcze w 2021 roku – zakupić pięć składów elektrycznych, a także planuje kolejne inwestycje. Jak dodał w rozmowie z nami wicemarszałek Ostrowski, pozyskanie nowego taboru ma mieć wpływ na obniżenie kosztów funkcjonowania przewozów.
– Tabor to tabor, ale trzeba zbudować grupę fachowców do jego obsługi, specjalistów od kolei – podkreślił Jasiakiewicz, pytany przez nas o plany dotyczące obsługi tras przez samorząd województwa. Radny nie ukrywa, że obecnie większym problemem jest zbyt mała liczba pociągów, zwłaszcza w miejscowościach dotkniętych grudniowymi cięciami.
– Kłopoty mają mieszkańcy Unisławia, Dąbrowy Chełmińskiej, Włocławka czy Borów Tucholskich – tam zastępcza komunikacja autobusowa, zwłaszcza zimą, kompletnie nie zdała egzaminu. Mówienie o tym, że nie warto utrzymywać połączeń, bo jeździ nimi 10, 5 czy 4 pasażerów jest nielogiczne. Jeżeli puszczamy dwa pociągi na dobę, to proszę mi powiedzieć, w jaki sposób mieszkańcy mają dostosować swoje życiowe funkcje, korzystając z kolei? To jest niemożliwe – stwierdził Jasiakiewicz. Powołał się przy tym na często podawany przez bydgoskich społeczników przykład połączeń z Wągrowca, gdzie codziennie kursuje kilkanaście par pociągów – i wszystkie są wypełnione pasażerami.
– Kolej w regionie musi funkcjonować jak tramwaj. Co 15-20 minut na przystanku powinien pojawiać się pociąg. To jest dopiero antidotum na korzystanie z samochodów
– zakończył radny.
- Posłowie Bogucki i Schreiber przekonują: Sytuacja finansowa samorządów nie uległa zmianie - 11 grudnia 2024
- Konfederacja z rózgą dla rządu Tuska. „Tłuste koty PiS-u zostały zamienione na tłuste koty KO i PSL” - 11 grudnia 2024
- Sztuka wychodzi z Politechniki. Uczelnia nawiązała współpracę z III LO - 11 grudnia 2024