Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Michał Listkiewicz przyjechał do Bydgoszczy. Były prezes PZPN-u promował swoją książkę

Dodano: 15.12.2021 | 22:36

Na zdjęciu: Michał Listkiewicz promował swoją książkę, którą napisał wspólnie z dziennikarzami Przeglądu Sportowego: Łukaszem Olkowiczem i Piotrem Wołosikiem.

Fot. Szymon Fiałkowski

Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej przyjechał w środę (15 grudnia) do Bydgoszczy. Michał Listkiewicz promował swoją książkę „Listek. Najciekawiej jest po końcowym gwizdku”.

Listkiewicz napisał książkę wspólnie z dziennikarzami Przeglądu Sportowego: Piotrem Wołosikiem oraz Łukaszem Olkowiczem. Spotkanie z byłym prezesem PZPN-u, które odbyło się w Kujawsko-Pomorskim Centrum Kultury przy placu Kościeleckich w Bydgoszczy poprowadził dziennikarz Polskiego Radia Pomorza i Kujaw Maciej Wilkowski. Jednym z organizatorów spotkania był honorowy konsul Węgier w Bydgoszczy Marek Pietrzak. – Z Michałem znamy się już około dziesięciu lat. Połączyła nas sympatia i przyjaźń do Węgier – mówił przed spotkaniem Pietrzak i dodawał, że niedawno miał okazję poznać szefa Fundacji im. Ferenca Puskasa. – Ja też jestem w piłce nożnej zakochany, Michałowi mówiłem o fajnej atmosferze na meczach Wisły Fordon – dodał Pietrzak.

Skąd u Listkiewicza zamiłowanie i zainteresowanie hungarystyką? – Kierunek węgierski w moim życiu pojawił się nagle. Po prostu zawsze mnie ciągnęło do języków obcych, a nie do matematyki czy fizyki. Postanowiłem studiować filologię, zainteresował mnie węgierski, choć nie znałem ani jednego słowa i ani jednej litery. Mam tam wielu przyjaciół, poznałem tam wielu ludzi, także węgierskich piłkarzy – opowiadał były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. – Moje relacje z Węgrami do dzisiaj są bardzo bliskie – zaznaczał.

Padło także pytanie o kulisy powstania książki. – Na początku musieliśmy nabrać do siebie zaufania, bo Łukasz i Piotr są młodymi osobami, w wieku moich synów. Nabrałem do nich zaufania i stopniowo się otwierałem. Te rozmowy trwały około roku – mówił Listkiewicz i dodał, że w książce są zarówno wątki humorystyczne, jak i te bardziej dramatyczne w życiu byłego szefa federacji piłkarskiej. – Zrobiliśmy selekcję, obliczyli, że jedna trzecia materiałów została zawarta w książce. Oddane zostało to, co chciałem. Wolałem, aby książka była jak cztery pory roku, albo tak, że są chwile wesołe, ale i smutne – dodał. Zaznaczył, że książka spotkała się z różnymi ocenami. Były zarówno te pozytywne, jak i krytyczne. – Szanuję każdą opinię – zapewnił Listkiewicz. Podkreślił przy tym także, że nie chciał, aby książka zaczęła się od tragicznych zdarzeń. – To był mój warunek. Nie chciałem też, aby książka była zbiorem anegdot – mówił dalej.

Były szef krajowego związku piłkarskiego został również zapytany o relacje ze Zbigniewem Bońkiem, bowiem Listkiewicz nazwał w książce relację z nim „szorstką przyjaźnią”. – Zbyszek ma taką osobowość, że nie budzi letnich emocji. Budzi skrajnie pozytywne albo skrajnie negatywne emocje – opisywał i dodał, że określenie szorstka przyjaźń w opisaniu relacji z Bońkiem zaczerpnął z polityki. – Raz była kłótnia, raz miłość, raz wódka, raz ciche dni – dodawał, ale podkreślił, że Boniek to najbardziej charyzmatyczna osoba, jaką poznał w polskiej piłce. Nie ukrywał, że czasami wściekłość wzbudzała u niego postać Mariana Dziurowicza. – Padały najgorsze słowa, ale po latach widzę, jak to był ważny człowiek dla polskiej piłki i ile dla niej zrobił – zaznaczył.

Szymon Fiałkowski