Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Mieszkańcy Dbają o Bydgoszcz – czy urzędnicy reagują? Bilans dwóch miesięcy funkcjonowania aplikacji od usterek

Dodano: 31.07.2020 | 06:41
Dbamy o Bydgoszcz

Błażej Bembnista | b.bembnista@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: W ramach aplikacji Dbamy o Bydgoszcz mieszkańcy mogą dokonywać zgłoszeń w ramach 9 kategorii, w których wyróżniono 44 sprecyzowane podkategorie.

Fot. Szymon Fiałkowski

Za nami ponad miesiąc funkcjonowania aplikacji Dbamy o Bydgoszcz. Przez ten okres mieszkańcy zgłosili ponad 1400 spraw wymagających interwencji. Wiele z nich wciąż jednak czeka na realizację – czy przez kilka tygodni urzędnicy nie nauczyli się jeszcze właściwej reakcji na monity bydgoszczan?

Miejskie narzędzie do zgłaszania usterek i nieprawidłowości oficjalnie uruchomiono 8 czerwca. Jak zapowiadali urzędnicy, Dbamy o Bydgoszcz miała poprawić kontakt z mieszkańcami Bydgoszczy i zapewnić im informacje o dalszych losach zgłaszanych usterek. – Z punktu widzenia mieszkańca ważne jest to, aby dany problem został naprawiony – podkreślał skarbnik miasta i przedstawiciel komitetu sterującego aplikacją Piotr Tomaszewski. Po ponad miesiącu od uruchomienia narzędzia pokusimy się o bilans funkcjonowania aplikacji. Zacznijmy go od konkretnych liczb.

– W okresie od 8 czerwca do 8 lipca poprzez Dbamy o Bydgoszcz wpłynęło ponad 1400 zgłoszeń

– przekazuje rzecznik prezydenta Bydgoszczy Marta Stachowiak. Jak wynika z bardziej szczegółowych danych, najwięcej z nich dokonano w pierwszych dniach funkcjonowania aplikacji (8 czerwca było ich ponad 100, a 9 czerwca – ponad 90) – teraz średnio dokonywanych jest ok. 20 zgłoszeń dziennie. – Najczęściej zgłaszane są sprawy dotyczące utrzymania zieleni; uszkodzonej jezdni, pobocza; zanieczyszczonego terenu; uszkodzonego oświetlenia ulicznego; nieprawidłowo zaparkowanych samochodów; uszkodzonych elementów małej architektury (ławek, koszy), znaków, barierek etc. – wymienia Stachowiak.

Zgodnie z regulaminem aplikacji, zgłoszenia w odpowiednich kategoriach są przekazywane do odpowiedniego wydziału ratusza lub jednostki miejskiej – w nich wyznaczono ponad 240 osób, które będą zajmować się realizacją monitów. – Większość zgłoszeń mieszkańców została wykonana lub przekazana zgodnie z kompetencjami (jeśli sprawa nie leży w gestii miasta ale np. spółdzielni mieszkaniowych). Część zgłoszeń ma status „w realizacji” – zapewnia rzecznik prezydenta Bydgoszczy. Na zgłoszenia dotyczące swojej „działki” szybko reaguje Straż Miejska – monity o nielegalnym parkowaniu czy zdarzeń z udziałem nietrzeźwych zazwyczaj po kilku godzinach otrzymują status „wykonane” – trudno jednak stwierdzić, czy to jedynie efekt interwencji strażników, czy też samoistnego rozwiązania problemu poprzez odjechanie pojazdu czy rozejścia się grupki pijanych osób. Wysoką skuteczność SM pokazuje jednak przykład – moje zgłoszenie dotyczące koczowiska osoby bezdomnej, które powstało niedaleko kampusu UTP w Fordonie zostało zrealizowane w kilkanaście godzin.

Screenshot_2020-06-12-14-30-16-664_pl.bitsa.lupe2-horz

Wątpliwości użytkowników Dbamy o Bydgoszcz budzi natomiast realizacja zgłoszeń, za które odpowiedzialny jest Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Poprzez aplikację do drogowców trafiają monity dotyczące m.in. sprawności ekranów przy przystankach, sygnalizacji świetlnej, ale także uszkodzonych nawierzchni chodników czy dróg rowerowych. I to ich wykonanie – jak wynika z naszych obserwacji i docierających sygnałów – sprawia drogowcom kłopot.

– Średni czas realizacji zgłoszeń waha się w zależności od stopnia skomplikowania sprawy – od 4 do 30 dni

– podkreśla rzecznik prezydenta miasta. Tyle że w przypadku pewnych zgłoszeń przekazywanych do ZDMiKP ten czas jest znacznie dłuższy. Dwa przykłady:

  •  Zapadnięcie kostki na drodze dla rowerów wzdłuż ulicy Korfantego, zgłoszone 8 czerwca. Do dziś brak realizacji.
  •  Przechylony znak drogowy przy pętli Przylesie, zgłoszony 9 czerwca. Sytuacja wciąż taka, jak na poniższym obrazku.

Screenshot_2020-07-28-23-37-20-508_pl.bitsa.lupe2.bydgoszcz2

Ratusz przekonuje, że zgłoszenia wpływające do poszczególnych wydziałów wykonywane są w ramach bieżącego budżetu oraz zawartych umów. Sprawy zbliżone np. dotyczące utrzymania zieleni, są podejmowane po zebraniu kilku/kilkunastu podobnych zgłoszeń i zabezpieczeniu środków finansowych w budżecie. Dopiero wtedy są przekazywane do firm serwisowych. Jak to wygląda w przypadku zarządu dróg?

Do tej pory do ZDMiKP wpłynęło 600 zgłoszeń. Wykonanych zostało już 200 z nich. Niestety wiele wniosków nie dotyczyło zakresu działań ZDMiKP, dlatego zostały one przekazane instytucjom za nie odpowiedzialnym. Wnioskodawcy o zmianie adresata zostali poinformowani za pomocą aplikacji – odpowiada rzecznik drogowców Tomasz Okoński. I dodaje, że takich przekazanych monitów było około 100 – dotyczyły one m.in. koszenia trawy, wywozu śmieci czy pielęgnacji zieleni. ZDMiKP nie rozpatrzyło też wniosków związanych z realizacją dużych przedsięwzięć inwestycyjnych. – Należy pamiętać, że takie zadania muszą być już wpisane w plan budżetowy miasta, a ich realizacja i przygotowanie zajmuje nawet kilka lat. Wnioski te będą jednak jeszcze analizowane przy planowaniu konkretnych zadań inwestycyjnych na terenie miasta – podkreśla rzecznik zarządu dróg.

Drogowcy informują jednak, że wnioski dotyczące spraw utrzymaniowych są realizowane na bieżąco. – Obecnie w realizacji mamy 10 wniosków. Kolejne (ok. 200) będą jeszcze realizowane w ramach działań podejmowanych przez ZDMIKP na sieci drogowej w mieście – przekazuje Okoński. W jakim terminie? Na to pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Kamyczków do aplikacyjnego ogródka ZDMiKP jest jednak więcej – w przypadku kilku zgłoszeń, dotyczących m.in. poprawy widoczności oznakowania poziomego użytkownik otrzymał informację, że „aplikacja nie służy do składania wniosków o zmianę organizacji ruchu”. Drogowcy opieszale reagują także na monity dotyczące nielegalnych reklam – choć jedno z moich zgłoszeń, dotyczące baneru wyborczego zasłaniającego widoczność, zostało zrealizowane w ekspresowym tempie.

Nierzadko zdarza się jednak, że pomimo realizacji zgłoszenia (bądź „zniknięcia” problemu) jego status nie ulega zmianie.

  • 12 lipca wysłałem zgłoszenie nr 2683 o zalegających od kilku dni workach z odpadami zielonymi – worki zostały dawno usunięte, ale monit od dwóch tygodni ma status „przyjęte”,
  • Zgłoszenie o wiszącej od siedmiu lat tablicy budowlanej z 5 lipca (numer 2459) zostało zrealizowane w przeciągu kilku dni. Do dziś ma status „przyjęte”,
  • Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku zgłoszenia nr 2203 o uszkodzonym znaku drogowym – nadal „przyjęte”,
  • Kwestia wybrzuszonych płyt przy wejściu na Dolinę Śmierci jest rozpatrywana od 9 czerwca.

Przy starcie aplikacji urzędnicy podkreślali, że zgłoszenia dotyczące terenów nie należących do miasta będą przekazywane ich właścicielom, ale ich realizacja może się jednak przeciągać. – Właściciel może bowiem nie zareagować na nasze monity. Będziemy też informować mieszkańców, że dany teren należy np. do spółdzielni i zgłoszenie zostało do niej przesłane – powiedział Bartosz Błaszczyk, koordynator zespołu ds. systemu Dbamy o Bydgoszcz. Nie da się jednak ukryć, że wiele zgłoszeń przekazywanych do innych właścicieli nie są przez nich rozpatrywane – oprę się tutaj na przykładzie zanieczyszczenia igliwiem i szyszkami wjazdu na drogę dla rowerów i pobocza przy ulicy Juliana Prejsa. Jak dowiadujemy się z aplikacji, zgłoszenie dotyczy terenu Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i zostało przekazane do właściwej komórki organizacyjnej. Od 8 czerwca sprawa nie została jednak dosłownie i w przenośni pozamiatana.

Aspektem technicznym, który budzi dyskusję jest fakt, że mieszkańcy mogą zobaczyć wszystkie dotychczasowe zgłoszenia na mapie – ale tylko przez 24 godziny od ich publikacji. – Użytkownik będzie mógł jednak zobaczyć wszystkie swoje zgłoszenia przez cały czas do momentu usunięcia awarii czy usterki – dodał skarbnik miasta. Nadal pojawiają się głosy, że widoczność monitów mogłaby być dłuższa, gdyż obecnie tygodniowa liczba zgłoszeń wynosi około 100.

Mieszkańcy Dbają o Bydgoszcz - czy urzędnicy reagują? Bilans dwóch miesięcy funkcjonowania aplikacji od usterek

Zobacz również:

Więcej o Dbamy o Bydgoszcz

Interesujące były jednak przypadki odrzucenia niektórych zgłoszeń. Te w sprawie „panującego smrodu uryny na Magicznych Schodkach” nie zostało rozpatrzone, ponieważ „okoliczni przedsiębiorcy nic nie czuli”. Urzędnicy wprowadzili też status „zawieszony” dla kilku monitów dotyczących usterek w niedawno odnowionym parku na Wzgórzu Dąbrowskiego – zgodnie z regulaminem aplikacji, ów status można nadać wtedy, kiedy dane zgłoszenie nie może zostać zrealizowane (do czasu otrzymania środków bądź podjęcia decyzji), lecz należy to uzasadnić. Według wyjaśnienia, które otrzymał mieszkaniec składający te wnioski, alejki w parku pomiędzy centrum miasta a Szwederowem znajdują się jeszcze na gwarancji, a informacja trafiła do wydziału inwestycji miasta. Nie wiadomo jednak, czy zawieszenia dokonał wydział inwestycji, czy też pracujący w nim urzędnicy zwrócili się do wykonawcy rewaloryzacji parku o naprawę rozmytych alejek.

Warte uwagi jest także zgłoszenie nr 2713, dotyczące usunięcia zalegającego piachu na drodze dla rowerów. Wydział Gospodarki Komunalnej także je zawiesił, ponieważ „z uwagi na ograniczone środki miasta nie ma możliwości podjęcia odpowiednich działań na wszystkich obszarach tego wymagających”. Teren ma zostać jednorazowo oczyszczony po wygospodarowaniu środków na ten cel. Czy pan skarbnik, jednocześnie będący członkiem zespołu sterującego aplikacją, będzie miał na uwadze zwiększenie wydatków na utrzymanie miasta przy pracach nad przyszłorocznym budżetem? Aplikacja miała przecież pomóc wprowadzić Bydgoszcz na kolejny poziom poprawy estetyki.

Osobiście nie rozumiem natomiast zamknięcia mojego zgłoszenia dotyczącego zaniedbanych symbolicznych mogił w Dolinie Śmierci. 30 lipca (po ponad dwóch miesiącach od zgłoszenia) Wydział Gospodarki Komunalnej poinformował, że zgłoszenie nie jest zgodne z regulaminem (z braku odpowiedniej kategorii przypisałem je do dewastacji na cmentarzach). Mogę to zrozumieć – ale czy sytuacja w Dolinie Śmierci, w której od kilku miesięcy nie sprzątano mogił, w jakiś sposób się zmieniła? Mam uzasadnione podejrzenia, że nie.

Czy po miesiącu funkcjonowania zespół sterujący Dbamy o Bydgoszcz ma już propozycję zmian w systemie? – Na tę chwilę skupiamy się na tym, by aplikacja działała jak najbardziej sprawnie a zgłaszane sprawy były, w miarę możliwości, załatwiane bez zwłoki. Aplikacja działa dopiero kilka tygodni, dyskusje o jej dalszym rozwoju przed nami – podkreśla Stachowiak. Także ZDMiKP podkreśla, że Dbamy o Bydgoszcz znajduje się w fazie pilotażu i przez najbliższe miesiące można zgłaszać swoje opinie i propozycje dotyczące funkcjonalności aplikacji. Jedną z nich, choć dość absurdalną, jest poprawa filtru wulgaryzmów, obejmującego m.in. takie słowa jak „rzyć” czy „szczać” – powoduje on, że w przypadku napisania słów „deszczach” czy „otworzyć” są one cenzurowane. Filtr powinien obejmować jedynie popularne wulgaryzmy i nie dotyczyć powyższych przykładów.