Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Mistrz górą w derbach. Waleczna Enea Astoria pokonana we Włocławku

Dodano: 02.02.2020 | 16:55
Igor Wadowski, Jaren Sina

Derby Kujaw i Pomorza były najważniejszym wydarzeniem 19 kolejki Energa Basket Ligi.

Na zdjęciu: Igor Wadowski (z piłką w ręku), podobnie jak Jaren Sina, mecz zakończyli bez zdobyczy punktowej, ale to zespół Anwilu mógł cieszyć się z derbowej wygranej w meczu z Enea Astorią.

Fot. Szymon Fiałkowski

Enea Astoria Bydgoszcz po bardzo dobrej drugiej połowie była blisko sprawienia sensacji i odniesienia zwycięstwa w derbowym meczu z Anwilem Włocławek, jednakże rywal pomimo problemów kadrowych zwyciężył 76:70.

Po czternastu latach przerwy drużyna Enea Astorii Bydgoszcz wybrała się do Włocławka na drugą w tym sezonie konfrontację z Anwilem Włocławek. Pierwszy mecz pomiędzy tymi drużynami był świetnym, ofensywnym widowiskiem, w którym po emocjonującej końcówce szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili trzykrotni mistrzowie Polski.

Do derbowego spotkania włocławska drużyna przystąpiła w mocno okrojonym składzie. Oprócz Tony’ego Wrotena, który odszedł do ligi hiszpańskiej, “Rottweilery” musiały radzić sobie bez chorego Michała Sokołowskiego oraz kontuzjowanych Chase’a Simona i Rolandsa Freimanisa. Bydgoszczanie do Hali Mistrzów przyjechali w pełnym składzie i standardowo rozpoczęli spotkanie w niskim zestawieniu z Matuszem Zębskim na silnym skrzydle.

Obie drużyny rozpoczęły mecz w naprawdę szalonym tempie! Zarówno Astoria, jak i Anwil niezwykle szybko konstruowały swoje akcje, ale brakowało w nich dokładności i skuteczności. Kolejne pudła z obu stron powodowały, że widzowie oglądali festiwal kontrataków. Po stronie gości sporo rzutów oddawał Michał Chyliński, jednakże dalekie próby lidera i kapitana “Asty” były w większości nieskuteczne. Tempo gry nakręcał Walton, który w swoim stylu udane akcje przeplatał ze sporą dozą niedokładności. Z powodu bardzo wysokiej intensywności meczu, trener Gronek dość szybko wprowadził na parkiet swoich zmienników, którzy również mieli problemy z umieszczeniem piłki w koszu. Widać było sporą nerwowość, na którą podczas przerwy na żądanie zwracał uwagę szkoleniowiec bydgoszczan.

Trochę lepiej w pierwszej kwarcie prezentowali się włocławianie. Aktywny był Ricky Ledo, który oprócz indywidualnych prób, starał się także kreować pozycję dla swoich kolegów. Ci wykorzystywali podania Amerykanina ze zmiennym skutkiem, jednakże w obronie nie dawali miejsca swoim rywalom i przez niemal całą kwartę pozostawali na prowadzeniu. Bardzo dobrą zmianę dał Szymon Szewczyk. Doświadczony podkoszowy zdobył kilka punktów oraz umiejętnie zatrzymywał podkoszowe wjazdy bydgoszczan.

Drugą kwartę świetnie rozpoczęli mistrzowie Polski. Za trzy trafili Szewczyk i Karolak, co spowodowało, że przewaga Anwilu wzrosła już do czternastu punktów. Astoria grała bardzo bojaźliwie, a rezerwowi kompletnie zawodzili szczególnie po atakowanej stronie parkietu. Największym problemem beniaminka były rzuty z daleka. Gospodarze widząc problemy przeciwników w tym elemencie, skupili się na obronie pola trzech sekund, co bardzo utrudniało zdobywanie punktów koszykarzom ubranym na czarno.  Jednakże im dłużej trwała druga część meczu, tym lepiej w obronie prezentowała się “Asta”. Bydgoszczanie notowali sporo przechwytów i powoli odrabiali straty. Po serialu punktowym osiem do trzech przyjezdni zmniejszyli straty do siedmiu punktów. Wąska rotacja Anwilu spowodowała, że tempo gry w drugiej kwarcie zdecydowanie spadło, a Astoria zamiast wykorzystać problemy przeciwników, grała według ich reguł.

Przerwa na żądanie wzięta przez Igora Milicica doskonale podziała na jego zawodników, którzy po chwili odpoczynku, ponownie odjechali z wynikiem. Świetnie prezentował się Shawn Jones (10 pkt, 7 zb. po pierwszej połowie). Finalnie po dwudziestu minutach gry na tablicy wyników widniał wynik 40:30 dla Anwilu. W pierwszej połowie kluczowa była skuteczność, której Astorii zdecydowanie brakowało (2/14 za trzy oraz 4/8 z linii rzutów wolnych).

Trzecią kwartę efektownie rozpoczął Kris Clyburn. Pochodzący z Detroit 23-latek szybko zdobył pięć punktów i zmniejszył straty swojej drużyny. “Asta” poprawiła obronę i zaliczyła dobry start drugiej połowy. Odblokował się Walton, który kilka razy zapunktował w ważnym momencie. Efektownie i skutecznie grał także Adam Kemp.  Gołym okiem widać było, że z biegiem czasu koszykarze Anwilu coraz bardziej opadali z sił. Brak zmienników spowodował, że włocławianie nie mieli siły biegać do kontr i większość swoich akcji rozgrywali 1 na 1. Rzuty forsowali Ricky Ledo oraz Chris Dowe. Amerykańscy liderzy “Rottweilerów” po dobrej pierwszej zaczęli pudłować swoje akcje. Astoria grała cierpliwie i bardzo twardo w obronie nie pozwalając gwiazdom rywali na złapanie odpowiedniego rytmu. Starania gości sprawiły, że wyszli nawet na chwilę na prowadzenie, ale po trójce Krzysztofa Sulimy przed ostatnim aktem meczu Anwil prowadził 52:51, co nie zmienia faktu, iż trzecia kwarta zdecydowanie padła łupem beniaminka z Bydgoszczy 21:12.

Czwartą kwartę świetnie rozpoczęli rezerwowi Astorii. Prawdziwie show prezentował Michał Nowakowski. Rezerwowy playmaker “Asty” pięknie kreował swoich partnerów, a także sam dorzucił kilka cennych “oczek”. Dobrą zmianę dali także podkoszowy duet Michał Nowakowski – Łukasz Frąckiewicz. W pewnym momencie Astoria prowadziła już 63-60, jednakże fenomenalny Ledo doprowadził do remisu i przez dłuższy moment gra toczyła się punkt za punkt. Włocławskim koszykarzom bardzo pomagały problemy z faulami bydgoszczan, dzięki którym zdobywali sporo punktów z linii rzutów wolnych. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry utrzymywał się remisowy wynik.

Niestety dla kibiców w Bydgoszczy, lepiej końcowe fragmenty gry rozegrali gospodarze. W obronie po raz kolejny świetnie popracował Shawn Jones, a rzuty osobiste wykorzystywał Chris Dowe. Koszykarze Astorii mieli jednak kilka klarownych okazji do utrzymania się w meczu, ale ponownie zawiodła skuteczność i “Asta” nie po raz pierwszy w tym sezonie przegrała mecz, który jak najbardziej mogła wygrać. Anwil natomiast zanotował ósme zwycięstwo z rzędu i pozostanie na pozycji wicelidera rozgrywek. Podopieczni Artura Gronka po tej porażce znajdą się na dwunastej lokacie.

W najbliższy czwartek, 6 lutego, „Asta” zagra na wyjeździe ze Stelmet Enea BC Zielona Góra. Początek tego spotkania o 17:30.

ENERGA BASKET LIGA – FAZA ZASADNICZA, SEZON 2019/2020 – 18 KOLEJKA – 24.01.2020 R.
ANWIL WŁOCŁAWEK – ENEA ASTORIA BYDGOSZCZ 76:70 
(23:17, 17:12, 12:21, 24:19)

ANWIL: Dowe 22 (2×3, 9 zb., 5 as.), Ledo 19 (2×3, 6 as., 7 str.), Karolak 12 (2×3, 6 zb.), Jones 12 (13 zb.), Sulima 2 – Szewczyk 9 (1×3, 6 zb.), Piątek, Wadowski.

ENEA ASTORIA: Kemp 12 (12 zb.), Clyburn 12 (8 zb.), Zębski 11 (10 zb.), Chyliński 8 (2×3), Walton 7 (6 as.) – Michał Nowakowski 9 (1×3), Frąckiewicz 6, Marcin Nowakowski 2, Sina.

Sędziowali: Marek Maliszewski, Mariusz Nawrocki, Marcin Bieńkowski.
Komisarz Energa Basket Ligi: Marek Pałus.
Widzów: 3.354.

Szymon Fiałkowski