Nauczyciele dostaną wynagrodzenie za czas strajku w formie nagrody? „To niemoralne i nielegalne”
Dodano: 23.04.2019 | 14:35Na zdjęciu: W minionym tygodniu odbyła się manifestacja poparcia dla strajkujących nauczycieli.
Fot. SF
Uczniowie co prawda korzystają jeszcze z przerwy świątecznej, ale formalnie odbywa się dziś szesnasty dzień strajku nauczycieli. Obok rozmów o zagrożeniu dla przeprowadzenia matur i klasyfikacji odbywa się też dyskusja o wynagrodzeniach dla nauczycieli. Według przepisów prawa za czas strajku pensja nie przysługuje, ale możliwe, że w tym przypadku będzie inaczej.
– Zastanowimy się, co z tym zrobić. Nie chce dzisiaj nic deklarować ani uspokajać, bo jeszcze mi ktoś zarzuci, że podsycam do strajku. Na pewno jednak znajdzie się jakieś dobre rozwiązanie tego problemu – mówił w marcu prezydent Rafał Bruski o wynagrodzeniach dla nauczycieli za czas ewentualnego wtedy jeszcze strajku. Do protestu rzeczywiście w końcu doszło i na razie nie zapowiada się, aby udało się wypracować porozumienie rządu ze związkami. Dwa tygodnie temu prezydent napisał list do nauczycieli, w którym zadeklarował, że rozumie ich dążenia oraz formę protestu, a także zapewnił, że wszystkie środki finansowe zaplanowane w budżetach szkół na wynagrodzenia pozostaną do dyspozycji dyrektorów. Dodał, że będzie je można przeznaczyć do końca tego roku na zajęcia dodatkowe zgodnie z potrzebami uczniów i wolą nauczycieli.
W ubiegłym tygodniu odbyła się pierwsza od rozpoczęcia strajku komisja edukacji rady miasta. Podczas obrad przedstawiono projekt uchwały, który zakłada zwiększenie funduszu nagród dla nauczycieli. Dotychczas środki przeznaczane na ten cel wynosiły 1% sumy wydatków na wynagrodzenia. Teraz miałyby wynosić „co najmniej 1%”, co miałoby pomóc rozdysponować pozostałe w budżecie środki. – Przyznam, że emocje trochę mi puściły, bo jestem totalnie zniesmaczony tym, że samorząd jako instytucja, która powinna stać na straży prawa, to prawo zamierza sprytnie omijać – skomentował radny PiS Paweł Bokiej.
W najbliższą środę projekt uchwały pojawi się na sesji rady miasta i – ponieważ popierają go politycy Koalicji Obywatelskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej – najprawdopodobniej zostanie przyjęty, a fundusz na nagrody zostanie zwiększony. – W obliczu strajku brzmi komicznie, prawda? Tym bardziej, jeśli pomyślimy, że „nagradzani” będą nie ci, którzy pracują za trzech, a ci, którzy ten cały bałagan spowodowali – mówił Bokiej, dodając, że na początku rozumiał motywację nauczycieli, ale w sytuacji, w której może dojść do paraliżu egzaminów, strajk stracił dla niego podłoże moralne.
We wtorek do prezydenta Bruskiego i radnych zaapelował Marcin Sypniewski, kandydat Konfederacji w zbliżających się wyborach do europarlamentu. Jego zdaniem władze miasta powinny wycofać się z pomysłu zwiększenia funduszu na na nagrody. – To niemoralne, nielegalne i nieodpowiedzialne. Dlaczego ktoś ma dostać pieniądze za czas, w którym nie pracował, w dodatku w formie nagrody? – pytał Sypniewski. Jego zdaniem taki krok sprawi, że identycznego traktowania będą domagać się inne grupy strajkujące w przyszłości.
Podczas konferencji Sypniewskiego przedstawiciele Młodych dla Wolności przedstawili projekt „Oświata na szóstkę” posła Jacka Wilka. Program zakłada zaprzestanie centralnego sterowania płacami, wprowadzenie bonu edukacyjnego, likwidację kuratoriów i odbiurokratyzowanie szkolnictwa oraz likwidację Karty Nauczyciela i podatku dochodowego w sferze budżetowej.
Podobne kroki jak w Bydgoszczy podjęli rządzący innych miast. Między innymi w Warszawie zadeklarowano, że środki finansowe trafią do dyrektorów, bo nie ma obowiązku obniżania budżetu, który zaplanowano na oświatę. Nie wiadomo, jak na tego typu uchwały zareagują Regionalne Izby Obrachunkowe. Zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, strajkujący mają zapewnione ubezpieczenie, ale pensji nie mogą dostać, więc jej wypłacenie kwalifikuje się jako naruszenie dyscypliny finansów publicznych.