Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Nie żyje skatowany chłopiec z Fordonu. Wstrząsające kulisy dramatu na bydgoskim osiedlu

Dodano: 19.09.2024 | 09:11

Na zdjęciu: Już wcześniej sąd zdecydował, że zatrzymana do sprawy 31-letnia matka chłopca i jej 36-letni konkubent spędzą w areszcie najbliższe trzy miesiące.

Fot. KMP Bydgoszcz

Nie żyje trzynastomiesięczny chłopiec, który w ubiegłym tygodniu trafił skatowany do Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy. Dziecko zmarło minionej nocy (18/19 września). 

Dzisiaj otrzymałem informację o śmierci chłopca w szpitalu – mówi w rozmowie z MetropoliaBydgoska.PL szef nadzorującej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ Dariusz Bebyn i dodaje, że ciało trzynastomiesięcznego dziecka będzie teraz zabezpieczone celem przeprowadzenia badań sekcyjnych.

Jednocześnie śledczy zastrzegają, że na razie nie będą podejmować żadnych gwałtownych ruchów dot. zmiany kwalifikacji czynu. – Śmierć chłopca na to wpłynie, jednak wcześniej będziemy musieli uzyskać szczegółowe opinie – słyszymy w prokuraturze. Kluczowa będzie przede wszystkim opinia z sekcji zwłok chłopca, która zostanie przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej.

Prokuratura: konkubent przyznał się, matka składała wyjaśnienia

Dramat chłopca rozgrywał się w czterech ścianach mieszkania przy ul. Wyzwolenia w Fordonie. O tragedii, policjantów powiadomił personel Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego, do którego w ubiegły piątek, 13 września trafiło dziecko. Ratowników medycznych wezwała jego matka, tłumacząc, że chłopiec spadł z łóżeczka z wysokości ok. 40 centymetrów, jednak ratownicy nie dali wiary tym wyjaśnieniom. Jeszcze tego samego dnia 31-letnią kobietę zatrzymali policjanci, zaś jej 36-letniego konkubenta (nie jest on ojcem dziecka) – w sobotę. Ale okazało się równolegle, że oboje w momencie zatrzymania byli pod wpływem narkotyków, a konkretnie metaamfetaminy.

Oboje zostali w niedzielę doprowadzeni do prokuratury. Wiemy też, że kobieta i mężczyzna wzajemnie obciążali się winą za spowodowanie obrażeń u chłopca. – 36-latek częściowo przyznał się do zarzucanego mu czynu, składając wyjaśnienia opisał także agresywne zachowania matki wobec dziecka – ujawniają śledczy i dodają, że kobieta do winy się nie przyznała. – Złożyła wyjaśnienia częściowo sprzeczne z poczynionymi dotąd w śledztwie ustaleniami, obciążając jednocześnie za powstanie poważnych obrażeń u dziecka swojego partnera.

Matka i konkubent mają obecnie postawione zarzuty z art. 207 p. 1a, 156 p. 1 pkt. 2 i 160 p. 2 kodeksu karnego, tj. znęcania się fizycznego i psychicznego nad dzieckiem oraz spowodowania u niego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, jak i narażenia go na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, za co może grozić do dwudziestu lat pozbawienia wolności. Sąd w miniony poniedziałek, 16 września przychylił się w całości do wniosku prokuratury i wobec obojga zatrzymanych zastosował tymczasowy areszt na trzy miesiące.

Śmierć dziecka w Fordonie. Szokujące wyniki oględzin

Już teraz śledczy zdradzają, że na ciele dziecka ujawnione zostały liczne zasinienia, które sugerują, że powstały one w różnych odstępach czasu. – Z zasięgniętej opinii biegłego wynikało, że obrażenia te należy wiązać z wielokrotnym działaniem narzędzia tępego – przekazuje prokuratura. Biegła lekarz jednocześnie wykluczyła, aby obrażenia powstały na skutek upadku dziecka z wózka, wanienki czy łóżka. – Skutki stosowania przemocy oceniła jako ciężki uszczerbek na zdrowiu chłopca, realnie zagrażający jego życiu – mówią śledczy i zdradzają na koniec, że już, gdy ratownicy medyczni przyjechali na interwencję do mieszkania, to dziecko było nieprzytomne.

Szymon Fiałkowski