
Nowe informacje po tragicznym wypadku na drodze krajowej. Nie żyje kierowca osobowego saaba [ZDJĘCIA]
Okoliczności tragedii ustalają śledczy.
Na zdjęciu: Do tragicznego w skutkach wypadku doszło na 176 kilometrze DK91 w miejscowości Ostaszewo.
Fot. KMP Toruń
Policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają okoliczności tragicznego wypadku na krajowej 91 w Ostaszewie, w którym w poniedziałek (5 października) rano zginęła jedna osoba.
Jak już informowaliśmy na naszych łamach, tuż po godzinie dziewiątej dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej poinformował o tragicznym w skutkach wypadku na 176 kilometrze DK91 w Ostaszewie, gdzie zderzyły się auto osobowe i ciężarówka.
Pracujący na miejscu tragedii policjanci poinformowali o pierwszych, wstępnych ustaleniach. – Kierujący osobowym saabem, jadący w kierunku Torunia nagle zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w pojazd marki renault premium – mówi podinsp. Wioletta Dąbrowska z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Toruniu i dodaje, że auto ciężarowej jechało w przeciwnym kierunku.
W wyniku tego wypadku śmierć na miejscu poniosła jedna osoba – to mężczyzna, który kierował osobowym saabem. DK91 przez kilka godzin była zablokowana, wszystkie czynności na miejscu wykonywali policjanci, którzy pod nadzorem prokuratury wyjaśniać będą okoliczności tragicznego wypadku.
nie była zablokowana, tylko jełopy ze straży pożarnej jak zwykle ją zablokowali na kilka godzin. Na zdjęciach widać, że nie było potrzeby blokowania, droga mogła być blokowana owszem na czas czynności ale przecież pomiędzy czynnościami spokojnie można było puścić ruch wahadłowo, ale po co, przecież to standard, że jak tylko przyjadą jełopy ze straży to stawiają swoje wielką czerwoną konewkę w poprzek jezdni bo ich to bawi, że ludzi po kilka godzin stoją i tworzy się kilkukilometrowy korek. Zawsze tak samo, czy potrzeba czy nie to blokują. Wiele razy i na zdjęciach i w materiałach w tv widać, że nie… Czytaj więcej »
No to się druh znalazł. Nie życzę PPOŻ musiał skorzystać z pomocy straży pożarnej…Złość, bo trzeba postać w koreczku, albo objechać kilka kilometrów. Zero empatii dla ofiar i zrozumienia dla trudnej służby strażaków. Rozumiem, że stali nad resztkami samochodu i wyciągali ciało ofiary z samochodu dla przyjemności. A może frustracja spowodwana brakiem podjechania i zrobienia z bliska zdjęcia sensacji…
Najważniejsze własne EGO??
Pozdrawiam ekipy ratownicze.