Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Pierwsza debata z cyklu Bydgoszcz zasługuje. „Obraz sportu w mieście jest w tej chwili przerażający”

Dodano: 22.05.2018 | 10:08

W debacie "Bydgoszcz zasługuje" poświęconej sportowi udział wzięło raptem kilka osób

Na zdjęciu: .Pierwsza debata odbyła się w sali konferencyjnej Zawiszy przy ul. Gdańskiej.

Fot. Stanisław Gazda

Raptem kilka osób wzięło udział w pierwszej debacie „Bydgoszcz zasługuje” zorganizowanej przez Kukiz’15 i Wolność, która dotyczyła stanu bydgoskiego sportu.

Spośród organizatorów udział wzięli jedynie Paweł Skutecki (Kukiz’15) i Marcin Sypniewski (Wolność). Zabrakło Krzysztofa Pietrzaka. Właściciel tartaku za pośrednictwem filmu wytłumaczył powody swojej nieobecności. – Miałem wystąpić na pierwszej z debat. Nie będzie mnie dzisiaj. Moja nieobecność jest związana z niezrozumiałą decyzją wojewody dotyczącą egzekucji tartaku – mówił Pietrzak. Dodał, że egzekucja obiektu przy ul. Ujejskiego ma odbyć się już w przyszłym tygodniu. Pietrzak zapowiedział również, że do końca czerwca nie weźmie udziału w żadnej debacie.

Podczas prezentacji Karol Kwiatkowski przedstawił rys historyczny bydgoskiego sportu oraz dyscypliny, w których sportowcy bydgoskich klubów zdobywali medale podczas igrzysk olimpijskich czy imprez mistrzowskich. Pokazano także kilka zdjęć ze spotkań Zawiszy. – Obrazują one stan bydgoskiego sportu. Szkoda, że piłkarze muszą grać w Potulicach, a nie na stadionie z tyłu. Obraz sportu w Bydgoszczy jest w tej chwili przerażający – dodał.

Poseł Paweł Skutecki przyznał, że Bydgoszcz nie jest w ruinie. – Jeśli chodzi o sport, miasto jest w rozkroku. Postawiło na sport rekreacyjny, masowy. W Bydgoszczy jest bardzo dużo imprez finansowanych przez podatników dla tysięcy osób – mas krytycznych, półmaratonów, zmagań rowerowych. Chwała miastu, ale problemem jest ten sport, który buduje tożsamość – mówił poseł Kukiz’15. Jego zdaniem, bydgoszczanie utożsamiali się przez wiele lat tak z Polonią, jak i Zawiszą. – Miasto zasługuje na to, żeby walczyć o wszystko: puchary, mistrzostwo Polski. Tak w piłce nożnej, jak i żużlu. Cieszą sukcesy wioślarzy i innych sportów, ale tożsamość, rozpoznawalność i markę miasta budują te dyscypliny, które przyciągają ludzi na trybuny – dodawał Skutecki.

Trudno to wytłumaczyć osobom z zewnątrz, gdy pytają, co się dzieje z Zawiszą – wtórował Sypniewski. Jego zdaniem, problemem w sporcie nie są pieniądze i finansowanie klubów wyczynowych. – Problemem jest to, jak te środki są wydawane – przyznał lider bydgoskiej Wolności. Jednym z jego pomysłów na uzdrowienie sytuacji jest stworzenie wielkiego budżetu obywatelskiego, na który zostałoby przeznaczonych kilkadziesiąt milionów złotych.

Podczas debaty padło pytanie o sytuację w hokejowym BKS-ie. Przypomnijmy, że ratusz nie zdecydował się na dofinansowanie klubu w wysokości 200 tysięcy złotych. – Żeby grać w Polskiej Lidze Hokejowej, słabsze kluby mają budżet na poziomie kilku milionów złotych. Nie wiem, czy to jest dobry pomysł. Skoro klub nie ma swoich środków, to co roku ta historia by się powtarzała – argumentował Sypniewski. Jego zdaniem, lepiej byłoby taką kwotę przeznaczyć na doszkolenie dzieci i młodzieży.

Załóżmy, że jeden z panów wygrywa wybory. Na jakie sporty miasto powinno postawić? – takie pytanie padło z sali podczas debaty. – Ja osobiście uważam, że miasto powinno wspierać nie tyle dyscypliny, co pewne marzenia i nadzieje – mówił Skutecki. – Jestem w stanie zaakceptować, żeby wspierane były kluby, które nie są w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mi jako bydgoszczaninowi zależałoby, żebyśmy w siatkówce czy koszykówce byli w elicie. Jeśli dojdzie do spadku – pomóżmy – dodawał. Zdaniem Sypniewskiego, takie środki powinny być kierowane do tych klubów, w których trenuje młodzież.

Szymon Fiałkowski