Pierwsze duże pieniądze na sprzątanie po Zachemie. Powstanie bariera, która ma ochronić Łęgnowo
Dodano: 12.07.2018 | 17:33Eryk Dominiczak | napisz do autora: e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl
Na zdjęciu: Wiceminister Sławomir Mazurek (w środku) mówił o projekcie remediacji terenów w Łęgnowie wspólnie z posłami PiS: Tomaszem Latosem i Piotrem Królem.
Fot. Eryk Dominiczak
Blisko 100 milionów złotych pochłonie pierwszy etap prac, które mają zlikwidować zagrożenie wynikające z wieloletniego składowania niebezpiecznych odpadów na obszarze nieistniejącego już Zachemu. Pod koniec czerwca Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy podpisała umowę na realizację projektu remediacji terenów w Łęgnowie.
Prace mają być wykonane na niemal 27 hektarach pomiędzy ulicami Toruńską oraz Nowotoruńską, w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań mieszkalnych. Jak wynika z analiz to teren poważnie zagrożony z uwagi na migrację zanieczyszczeń z owianego złą sławą składowiska „Zielona”, które znajduje się w północno-wschodnim narożniku dawnego Zachemu, niespełna dwa kilometry od mieszkań w Łęgnowie-Wsi oraz trzy kilometry od brzegu Wisły.
W ramach wartego ponad 93 mln złotych projektu (niemal 80 mln zł będzie pochodziło ze środków unijnych na mocy porozumienia między bydgoskim RDOŚ a Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej) wykonanych zostanie siedem studni głębinowych, dzięki którym obszar gruntowo-wodny zostanie poddany wspomnianej remediacji. Wykorzystana zostanie do tego metoda „pump-and-treat” (ang. „pompuj i uzdatniaj”) polegająca na wypompowywaniu zanieczyszczonych wód podziemnych, ich oczyszczaniu i ponownemu wtłoczeniu w ziemię. Efekty tych prac mają być jednocześnie weryfikowane dzięki nowym piezometrom, czyli otworom wydrążonym w celu pobierania próbek wody z objętych działaniami przestrzeni. Same studnie mają z kolei stanowić barierę hydrodynamiczną, która zahamuje bądź ograniczy rozprzestrzenianie się zanieczyszczeń zdiagnozowanych jako rakotwócze i mutagenne (m.in. fenoli, aniliny, siarczanów czy chlorków).
– Temat Zachemu jest nam znany od dwóch lat, a ten projekt jest pierwszym krokiem w stronę sprzątania po naszych poprzednikach, którzy zniszczyli zakład – mówił podczas czwartkowej wizyty w Bydgoszczy wiceminister środowiska Sławomir Mazurek. Poza ewidentnymi nawiązaniami politycznymi padły także deklaracje o kolejnych ruchach, które mają rozbroić bombę ekologiczną po dawnym Zachemie. Szacuje się bowiem, że pełna rekultywacja tego terenu pochłonie nawet 2-3 miliardy złotych.
Remediacja terenów pomiędzy Toruńską a Nowotoruńską obliczona jest na lata 2018-2023. – RDOŚ na pewno ogłosi na nią przetarg, ale wcześniej sięgnie po wiedzę ekspertów, którzy przygotują jego warunki – przekonywał poseł Prawa i Sprawiedliwości Piotr Król, który był współgospodarzem (z Tomaszem Latosem) konferencji z udziałem wiceministra Mazurka. Jego zdaniem pierwsze ślady prac będą widoczne jednak już w przyszłym roku.
Nadal otwarta pozostaje jeszcze kwestia dochodzenia roszczeń z tytułu powstałych zanieczyszczeń. Składowisko „Zielona” wchodziło bowiem w skład masy upadłościowej Zachemu zarządzanej przez syndyka w imieniu postawionej w stan likwidacji Infrastruktury Kapuściska. Spółka sprzedała je następnie firmie z Poznania. – Aktualnie skupiliśmy się na realnych działaniach na rzecz zatrzymania degradacji zamieszkałych terenów. Pracujemy jednak w zespole międzyresortowym nad systemowymi rozwiązaniami problemu niebezpiecznych składowisk – zapewnia Sławomir Mazurek. Jak dotąd jednak resort środowiska nie złożył żadnego doniesienia do prokuratury w sprawie ewentualnych zaniedbań podczas likwidacji Zachemu.
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022