Podpalił własną klatkę schodową i musiał uciekać z rodziną przez okno. Bo chciał zrobić na złość
Dodano: 05.01.2018 | 09:00O pożarze informowaliśmy 1 stycznia.
Na zdjęciu: Strażacy interweniowali w kamienicy dwukrotnie.
Fot. Maciej Rejment/archiwum
W Nowy Rok informowaliśmy o pożarze w jednej z kamienic w Inowrocławiu. Dowody, które zebrała Policja wykazały, że doszło do podpalenia.
Do zdarzenia doszło 1 styczniu przy ul. Najświętszej Marii Panny w Inowrocławiu. Służby interweniowały w tym miejscu dwukrotnie. Pierwsze zgłoszenie dotyczyło pożaru pomieszczenia w klatce pod schodami. W drugim przypadku płonął na klatce dziecięcy wózek. Konieczna była ewakuacja mieszkańców.
Zebrane przez kryminalnych dowody pozwoliły na przypuszczenie, że doszło do podpalenia, a związek z przestępstwem może mieć jeden z mieszkańców kamienicy. 32-letni mężczyzna został zatrzymany do wyjaśnienia. Policjanci dowiedli, że po podpaleniu skrytki, to sam podpalacz dzwonił na numer alarmowy i informował o zdarzeniu. Sam też z żoną oraz dwójką małych dzieci musiał ratować się uciekając przez okno.
W środę mężczyzna usłyszał zarzut podpalenia. Swoim zachowaniem sprowadził zdarzenie, które zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Policjanci ustalili, że motywem działania sprawcy było to, że chciał zrobić komuś na złość. Policja wystąpiła do oskarżyciela o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Za podpalenie grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.