Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Polska Wódka – powód do dumy [ZDJĘCIA]

Dodano: 17.10.2015 | 10:21

Gorzelnie mogą być elementem tożsamości narodowej - pisze w swoim reportażu o wódce Stanisław Gazda.

Na zdjęciu: Polska wódka może być powodem do dumy.

Fot. mat. prasowe

Polska wódka jest częścią naszego dziedzictwa, naszej kultury, obyczajowości, tożsamości narodowej, ale też mocnym elementem polskiej rzeczywistości ekonomicznej. Towarzyszy nam w wielu sytuacjach – zarówno radosnych, jak i smutnych, poważnych i rozrywkowych, oficjalnych i nieoficjalnych. Gorzelnie z kolei, to na świecie obiekty praktycznie nie istniejące. W Polsce również przechodzą do historii – funkcjonuje ich zaledwie około sześćdziesięciu. A to właśnie one są strażnikami i gwarantem wódczanej „tożsamości narodowej”.

Dlatego nie przy taśmie produkcyjnej zakładów spirytusowych, nie w stolicy, ośrodku decyzyjnym w sprawach kodyfikacji polskiej wódki, ale w kujawsko-pomorskiej wsi Radzicz (gm. Sadki), w gospodarstwie przy którym znajduje się rodzinna gorzelnia Łukasza Karmowskiego – Stowarzyszenie Polska Wódka, patron powstającego pierwszego w Polsce i na świecie Muzeum Polskiej Wódki, zorganizowało spotkanie prasowe, którego tematem przewodnim było hasło: „Polska Wódka to powód do dumy”.

Historia polskiej wódki, tradycje picia wódki, jej miejsce w kulturze

Maciej Starosolski, ambasador Polskiej Wódki, prowadzący w całej Polsce degustacje i szkolenia dotyczące wódek, zaczął od początku, to jest od wiadomości, że słowo „wódka” w polskim języku pisanym po raz pierwszy pojawiło się w 1405 w archiwum Sądu Ziemskiego w Sandomierzu. Ale udokumentowana historia produkcji polskiego spirytusu sięga jeszcze wcześniejszych czasów – około 22-27 września 1364 roku, kiedy to w trakcie spotkania europejskich monarchów i książąt „U Wierzynka” zaprezentowano perfum, wyprodukowany na bazie wytworzonego na ziemiach polskich spirytusu.

Według historyków, wódka do Polski przyszła z Niemiec w II połowie XV wieku, a rozpowszechniła się w wieku XVI, kiedy stosowana była głównie jako lekarstwo – antidotum na epidemie, jako środek do masowania i nacierania ciał chorych.

Produkcja wódki na skalę przemysłową zaczęła się dopiero w XVII wieku, w momencie kryzysu gospodarczego, gdy szlachta nie mogła już sprzedawać zboża na zachód, jak to czyniła wcześniej i trzeba było zagospodarować nadwyżki zbożowe. Wówczas w zasadzie każdy folwark miał swój browar i gorzelnię. W tym też okresie pojawił się tzw. przymus propinacyjny, czyli prawo zmuszające chłopów do zakupu od pana określonej ilości wódki. W XVIII wieku polska wódka była już powszechnie znana i eksportowana do państw europejskich oraz w rejony Morza Czarnego. Ale problem tzw. chlania wódki na umór, to „wynalazek” dopiero XIX-XX-wieczny.

Czy tego chcemy, czy nie chcemy, wódka od wieków towarzyszy nam od kołyski (pępkowe), poprzez wejście w dorosłość (wesele) aż po grób (stypa). Jest nieodłącznym katalizatorem sytuacji towarzyskich i społecznych, elementem od razu tworzącym wspólnotę.

Produkcja wódki zaczyna się na polu upraw – wpływ jakości surowców na smak wódki – zwiedzanie gospodarstwa, a następnie gorzelni

13 stycznia 2013 r. weszła w życie nowelizacja ustawy definiująca warunki, jakie musi spełniać wyrób spirytusowy, aby zdobyć miano Polskiej Wódki. Polska Wódka może być produkowana wyłącznie z tradycyjnych polskich zbóż, czyli: żyta, pszenicy, jęczmienia, owsa, pszenżyta albo z ziemniaków. Surowce te muszą być polskie i najwyższej jakości. Poza tym proces produkcji Polskiej Wódki musi odbywać się w Polsce.

-Zapis o Polskiej Wódce został zamieszczony w traktacie akcesyjnym UE i Polska Wódka ma prawo funkcjonowania jako tzw. oznaczenie geograficzne. Aktualnie trwają negocjacje pomiędzy UE a USA by tam również to oznaczenie honorowano. Niestety, w Polsce tylko 15-20% produkowanego alkoholu spełnia definicję Polskiej Wódki– mówi Elżbieta Kwiecińska-Prysłopska, Dyrektor Biura Stowarzyszenia Polska Wódka.

Sięgając po butelkę wódki, warto zatem zwrócić uwagę na obecność na niej oznaczenia: „Produkt zgodny z definicją Polska Wódka”. Pijąc trunek bez tego oznaczenia, nie można być pewnym, czy bazą do jego powstania nie były na przykład ziemniaki z Chin, a destylacji nie przeprowadzono tam, gdzie było najtaniej, więc niekoniecznie najlepiej.

Radzicz, gdzie znajduje się rodzinne gospodarstwo rolne z gorzelnią należące do Łukasza Karmowskiego, to nieprzypadkowe miejsce spotkania prasowego, wybrane przez Stowarzyszenie Polska Wódka, stawiające na produkcję wódek tzw. premium, czyli do smakowania. Jedynie z tej właśnie gorzelni, ze specjalnie wyselekcjonowanej pszenicy uprawianej w Bieszczadach, pochodzi spirytus służący do produkcji najmłodszego „dziecka” wśród polskich wódek – wódki „Ostoya”.

Jest to gospodarstwo rodzinne o powierzchni 460 ha użytków rolnych. Powstało dwadzieścia lat temu, wchłaniając miejscową, istniejącą od 1902 roku gorzelnię.

Wódka rzeczywiście zaczyna się na polu, w ziemi, którą musimy traktować z godnością i pozwolić jej żyć. Tak też traktujemy nasze gospodarstwo, gdzie cykl produkcyjny jest wieloletni, co wymaga odpowiedniej koncepcji np. hodowli 430 sztuk bydła mięsnego. Ktoś zapytać może po co bydło w gorzelni? Ano po to by mógł zaistnieć obieg materii organicznej, proces synergii. Nasze francuskiej rasy byczki, to mięso, ale także naturalny nawóz pod uprawę zbóż, ziemniaków, buraków cukrowych na potrzeby produkcji spirytusu. Kukurydza oraz słoma, w połączeniu z odpadami poprodukcyjnymi z gorzelni (młuto gorzelniane) i wysłodkami, służy do skarmiania bydła. Frakcja płynna, bogata w składniki fosforowe, potasowe i azotowe, trafia do gleby, redukując do minimum korzystanie z nawozów sztucznych. Wspaniały obieg zamknięty. Gorzelnia to też „twór żywy”, w który nie tylko inwestujemy, ale też modernizujemy, dzięki naszej, własnej myśli technicznej – wyjaśnia Łukasz Karmowski, współwłaściciel gospodarstwa rolnego z gorzelnią.

Uroczysta kolacja – foodpairing z polską wódką

Wódkę można pić, „chlać”, ale można, a nawet trzeba degustować. Musi mieć odpowiednią temperaturę – nigdy nie zmrożoną, gdyż wszelkie zawarte w wódce aromaty zostaną mocno stłumione, a wręcz zgaszone, toteż każda zmrożona wódka smakuje tak samo. Tymczasem każda ma swój bogaty bukiet smaków i zapachów, co także warto odpowiednio łączyć z potrawami. Organizatorzy prasowego spotkania zaproponowali takie oto menu:

Przystawka na zimno – łosoś wędzony z musem śmietanowym i grzankami. Do tego wódka luksusowa. Jest produkowana z ziemniaków, toteż w zapachu wyczuwa się wyraźną nutę pieczonych skórek ziemniaków, kwaśnej śmietanki oraz delikatnego karmelu. Smak zaś jest delikatny, kremowy, przywodzący na myśl puree ziemniaczane, maślany popcorn, kwaśną śmietankę. Finisz, czyli przyjemne ciepło towarzyszące piciu, jest długi i zbalansowany.

Przystawka na ciepło – śliwka suszona owinięta boczkiem, pieczarka panierowana, pierś drobiowa pieczona na szpadach, serwowana z czosnkiem. Do tego dania wybrano wódkę wyborową. Produkowana jest z żyta, dlatego jej zapach kojarzy się ze świeżym bochenkiem chleba, jest też lekko orzechowy. Dokładnie takie same są wrażenia smakowe.

Danie główne – chrupiąca perliczka na sosie z gruszkami, podawana z kopytkami i modrą kapustą. Tu najlepiej pasuje wódka Ostoya. Produkowana jest z pszenicy. Jest delikatna, ale zarazem pełna rześkości, świeżości, o długim, przyjemnym finiszu.

Deser – suflet czekoladowy za sosie wiśniowym z imbirem, serwowany z gałką lodów waniliowych. Świetnie smakuje z wódką Espresso.