Prezes bydgoskich struktur Kukiz’15: Misiu, Ty szma***rzu!
Dodano: 15.08.2017 | 17:01
To nie pierwsza wpadka członków grupy referendalnej: kilka tygodni wcześniej jeden z członków deklarował chęć wstąpienia do armii rosyjskiej
Na zdjęciu: Wypowiedź szefa Kukiz'15 oburzyła opozycję
Fot. MB
Wulgarne słownictwo oraz groźba pobicia – tak w największym skrócie można opisać wypowiedź Przemysława Skrzypka, prezesa Kukiz’15 w Bydgoszczy, którą to zamieścił w sobotni wieczór na portalu Facebook. To kolejna wpadka bliskich współpracowników posła Pawła Skuteckiego.
– Wypowiedź była skierowana do hipotetycznego Pana Misia, który rozsyła po sieci informacje na mój temat posiłkując się materiałami z moich kont w serwisach społecznościowych. W Bydgoszczy to jakoś szczególnie nie dziwi, bo wiele osób ma problem z odróżnieniem sporu politycznego od kwestii osobistych. Dlatego stworzyłem sobie Pana Misia, który jest sumą kompleksów wszystkich dupków żyjących wprost lub pośrednio z budżetowego koryta – tłumaczy autor wypowiedzi, Przemysław Skrzypek. Nasza sugestia dotycząca faktu, że wypowiedź ta ma znamiona czynu karalnego (groźba pobicia – przyp. red.) i zagrożona jest karą dwóch lat pozbawienia wolności (§1. Art. 190 kodeksu karnego) jest przez zainteresowanego bagatelizowana. – Co do języka: znam i czasami używam o wiele gorszych słów, pije alkohol i ogólnie mam tysiąc wad, ale co to ma do rzeczy? Ja niczego nie udaję a moim współpracownikom najwyraźniej taka forma ekspresji nie przeszkadza, bo wybierają mnie cyklicznie na prezesa oddziału stowarzyszenia. A co do ostatniej kwestii: jestem poczytalny. Jeśli ktokolwiek poczuł się zagrożony tymi słowami to niech się ujawni. Z chęcią dowiem się kim naprawdę jest Pan Misiu – dodaje prezes Kukiz’15. O opinię na temat feralnej wypowiedzi poprosiliśmy również Pawła Skuteckiego – jedynego posła z ramienia tego ugrupowania w Bydgoszczy. – Jeśli chodzi o jakieś konsekwencje, to kwestia ewentualnego sporu cywilnego między panem Skrzypkiem i panem Misiem – wyjaśnia poseł.
Dystansu do wypowiedzi szefa bydgoskich struktur stowarzyszenia Pawła Kukiza nie mają za to opozycyjni radni. – Agresja słowna, coraz więcej agresji w polityce, w tym co mówią politycy. Głównie politycy partii rządzącej na czele z prezesem. A co za tym idzie, agresja na ulicach. Ludzie, którzy tak publicznie piszą powinni zniknąć z przestrzeni publicznej. Dla mnie polityka to dialog – mówi Ireneusz Nitkiewicz, szef bydgoskich struktur Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W dużo ostrzejszym tonie wypowiada się inny miejski radny – Jakub Mendry. – Chyba nie chcemy, żeby nasze miasto ponownie zostało owiane sławą przemocowej Bydgoszczy. Poseł Skutecki ma dar przyciągania do siebie, lekko mówiąc „specyficznych” osób. Do gotowego do bójki i odsiadki asystenta, możemy dołożyć narodowca, który był gotowy walczyć w armii Rosyjskiej przeciw Polsce, radnego – notorycznego awanturnika, który słynie z idiotycznych pomysłów, kiboli klubu z Potulic, właściciela tartaku blokującego budowę Trasy Uniwersyteckiej. W grupie tej brakuje tylko ex radnego co pastwił się nad żona. To jest ta słynna armia posła Kukiza, która zamierza odwołać w referendum prezydenta Bruskiego? – podsumowuje Mendry.
Do sprawy wrócimy.