Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Proces po wypadku na DK10, w którym zginęła szefowa BTBS. Oskarżony przyznał się do winy

Dodano: 27.02.2020 | 16:41
Adrian M.

Rozprawa odbyła się w czwartek w bydgoskim Sądzie Rejonowym.

Na zdjęciu: Adrian M. podczas rozprawy rozpłakał się i jednocześnie przyznał do winy, choć wcześniej negował ustalenia śledczych.

Fot. Szymon Fiałkowski

Nieoczekiwany zwrot w sprawie tragicznego wypadku na krajowej dziesiątce, w którym zginęła szefowa Bydgoskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Sprawca przed sądem przyznał się do winy i usłyszał wyrok.

Przypomnijmy: Do tragedii doszło 2 marca 2019 r. na 295,9 km krajowej dziesiątki w Dybowie. Za kierownicą forda fiesty siedział 20-latek z Włocławka. Śledczy ustalili, że jechał od Torunia w kierunku Bydgoszczy. – Najprawdopodobniej w celu uniknięcia uderzenia w tył pojazdu poprzedzającego, nagle zjechał na przeciwny pas ruchu i uderzył w jadący z przeciwka pojazd marki man z naczepą – mówi podinsp. Wioletta Dąbrowska z biura prasowego toruńskiej policji. Po tym manewrze, kierowca ciężarówki stracił kontrolę nad pojazdem, zjechał na przeciwny pas ruchu i uderzył czołowo w hondę civic. To nią kierowała Magdalena Kwiatkowska. 54-latka zginęła na miejscu.

Do dzisiaj sprawca zdarzenia nie przyznawał się do winy. Jeszcze przed rozpoczęciem przewodu sądowego, pełnomocnik męża zmarłej szefowej BTBS mówił o ustaleniach śledczych. – Zgodnie z opinią biegłego, wypadek powstał wskutek przekroczenia pojazdem ford fiesta osi jezdni po lewej stronie o około metr. Oskarżony nie przyznaje się do tego, iż chciał podjąć manewr wyprzedzania. Z opinii biegłego jednoznacznie wynika, że doszło do naruszenia przepisów ruchu drogowego – powiedział mec. Kamil Koźliński.

Nie chodzi tutaj o zemstę, czy wendetę. Chodzi o to, aby zapadł sprawiedliwy wyrok

– mówił mec. Koźliński. Młody mężczyzna stawił się w sądzie. Po wejściu na salę rozpraw i odczytaniu aktu oskarżenia, 21-latek rozpłakał się i przed sądem przyznał się do winy. Nie odpowiadał jednak na żadne pytania. Jego obrońca, mec. Stanisław Zaleski zaproponował także wymiar kary: rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć, pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i zapłacenie zadośćuczynienia mężowi zmarłej w wysokości 10 tysięcy złotych.

Prokurator i pełnomocnik pokrzywdzonego zgodzili się na taki wymiar kary, choć ten drugi zastanawiał się, dlaczego do przyznania się do winy, mężczyzna potrzebował posiedzenia sądu. Wyrok jest nieprawomocny. Po procesie, 21-latek przeprosił męża zmarłej za spowodowanie tragedii.

Szymon Fiałkowski