Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Prof. Jacek Woźny: Najważniejsze jest podniesienie jakości każdej z uczelni bydgoskich do jak najwyższych kategorii [STUDIO METROPOLIA]

Dodano: 28.09.2018 | 06:00
prof. Jacek Woźny

Rozmawiał Szymon Fiałkowski | s.fialkowski@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Prof. Jacek Woźny jest rektorem Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego.

Fot. Stanisław Gazda

Już w najbliższy poniedziałek rusza nowy rok akademicki. W cyklu Studio Metropolia naszym gościem jest rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, którego pytamy między innymi o podpisaną przez prezydenta ustawę 2.0., tym jakie kierunki były mocno oblegane na bydgoskiej uczelni oraz o sprzedaży obiektów przy Mińskiej i Przemysłowej.

Szymon Fiałkowski: Wakacje minęły pod znakiem podpisania przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy 2.0., zwanej również konstytucją dla nauki. Jakie są jej plusy i minusy z punktu widzenia takiej uczelni jak UKW?
Prof. Jacek Woźny (rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego):
Zacznę od plusów. Na pewno nastąpi uwolnienie pewnych pól działalności uczelni, dotyczą np. minimów kadrowych, obciążeń pracowników, co oznacza nie będzie dolnej granicy pensum, bowiem to nam do tej pory spędzało sen z powiek, aby dla wszystkich pracowników znaleźć 240 albo 360 godzin. W tej chwili to będzie w naszych rękach. Plusem jest też subwencja, bo środki naukowe bywały niewykorzystane i trzeba było je oddać, a nie można było ich przesunąć.
Problemem są obciążenia dla uczelni, które wynikają z ustawy. Na pewno na plus można zapisać podwyżkę dla pracowników, ale z drugiej strony – jest ona w ramach subwencji i obawiamy się, że to nie będzie osobna pula. Nie są wymieniani pracownicy szeroko rozumiani administracyjni. Upominają się oni, podobnie jak cała sfera budżetowa, że ich wynagrodzenia są niskie. Z innych problemów, które zgłaszają prorektorzy wynika, że ustawa zostawia wiele decyzji po stronie uczelni i nie jest do końca precyzyjna. Pojawia się bardzo duża rola rektora. Uczelnia ma wprowadzić określony system nauczania, ale nie jest powiedziane, jak ma to zrobić. Niektóre zapisy się wykluczają, a pan minister już zapowiada, że w styczniu można się spodziewać nowelizacji ustawy.

Czy z punktu widzenia takiego miasta jak Bydgoszcz, zasadnym byłoby powstanie jednego dużego uniwersytetu?
Ta ustawa promuje wielkich i bardzo dobrych, a nie wielkich i słabych. Zgadzam się z prof. Wolszą, że ta ustawa nie zapewnia potrzeb takich uczelni jak UKW. Nasz budżet roczny jest na wysokości ponad 100 milionów złotych, to podobna kwota do tej, jak ma UTP. Na naszej uczelni są dwie kategorie A i one gwarantują finansowanie. Najważniejsze jest podniesienie jakości każdej z uczelni bydgoskich do jak najwyższych kategorii, najlepiej do kategorii B+, która uprawnia do otwarcia studiów doktorskich, czy uruchamiania nowych kierunków studiów bez pytania ministerstwa.


WIĘCEJ WYWIADÓW Z CYKLU STUDIO METROPOLIA


W toku dyskusji nad ustawą 2.0., pojawia się wątek połączenia dwóch bydgoskich uczelni: UKW i UTP i utworzenia z tego uniwersytetu bydgoskiego. Jak pan zapatruje się na taki pomysł?
W tej chwili UTP ma jedną kategorię C, która oznacza, że uczelnia pewnych rzeczy nie może robić samodzielnie, a niektórych w ogóle. Jeśli uniwersytet powstałby z połączenia takich jednostek, gdzie jedna z nich ma wspomnianą kategorię C, to będzie miał ograniczenia, które ma ta mniejsza jednostka. I tutaj jest problem. Nie będziemy mogli dać swoich delegatów do komisji ewaluacji nauki, czy wystartować w pewnych konkursach. UKW ma wszystkie możliwe uprawnienia i do nas już się zgłaszają uczelnie z innych części kraju, żebyśmy im firmowali uprawnienia, które stracą od 1 października. Takim przykładem jest nasza pedagogika, która jest chyba najlepsza w Polsce. Te uczelnie z południa Polski mają właśnie kategorię C.
Jeśli wejdziemy w układ dwuznaczny, to możemy stracić to, na co tak długo i ciężko pracowaliśmy. Musimy poczekać na to, jak będzie funkcjonowała ustawa. Być może to utworzenie stanie się możliwe, ale nikt nie wie, co się wydarzy po 1 października.

Pojawiały się też głosy podczas tej dyskusji, że Bydgoszcz może stracić miano silnego ośrodka akademickiego. Pan również uważa, że mogłoby do tego dojść?
Bydgoszcz utrzyma taki sam status, jaki ma obecnie. Te kategorie naukowe, która ma, będą trwały do 2021 roku. Dopiero wtedy zostanie przeprowadzona nowa parametryzacja i wtedy mogą dziać się różne rzeczy, ale w całej Polsce. Nieznane są jej nowe zasady i to z różnych powodów. Możemy na niej zyskać, ale też stracić.

Wielkimi krokami zbliża się 1 października i start nowego roku akademickiego. Jakie kierunki na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego cieszyły się największym zainteresowaniem?
Najmocniej oblegane kierunki to psychologia i filologia angielska. Trochę słabsze niż w ubiegłych latach jest zainteresowanie pedagogiką, ale dość sporym zainteresowaniem cieszyła się humanistyka drugiej generacji, czy kierunki takie jak turystyka, wychowanie fizyczne. Zaskoczeniem jest to, że jest spory odbiór w kierunku filozofii, gdzie wcześniej było mniej kandydatów. Dobrze obsadzona jest też m.in. historia.

UKW to jest uczelnia, która wśród studentów cieszy się dobrą renomą?
Uzyskałem ostatnio pozytywnie zaskakującą renomę. Na naszym profilu sporo ludzi lubi naszą instytucję, ale ostatnio jedna z gazet zrobiła sondaż, do którego zajrzałem. Wynika z niego, że Bydgoszcz jest na siódmym miejscu w kraju pod względem przychylności do studentów i tam jest ich głos. Jesteśmy za wielką szóstką: Łodzią, Krakowem, Poznaniem, Warszawą. W dziesiątce nie ma Torunia, a to daje do myślenia. Nie jesteśmy często miejscem pierwszego wyboru, ale w zakresie regionalnym zjawia się na naszej uczelni sporo chętnych. Powoli wygaszają się kierunki takie, które nie rokowały co do zatrudnienia, takimi są np. nauki polityczne, które kiedyś były bardzo popularne. Wydawało się, że politologia będzie zawsze. Ale częściej wybierane jest choćby bezpieczeństwo narodowe.

Sporo zmienia się także wokół uczelni. Uniwersytet niedawno pochwalił się sprzedażą budynku przy ul. Mińskiej, ale jest nadal sporo problemów z budynkiem przy ul. Przemysłowej.
Ten obiekt nie będzie zapewne nabyty przez dewelopera mieszkaniowego, natomiast to miejsce jest przeznaczone dla usług, biznesu. On jest osieciowany w całości i tylko musimy znaleźć firmę, która chciałby tam się osiąść. Jesteśmy pod presją finansów publicznych i nie wolno nam sprzedać obiektu taniej niż jest oficjalna ocena rzeczoznawcy. Ta cena (5 mln zł – red.) jest wysoka. Mamy też atrakcyjne tereny, jak choćby w pobliżu bazyliki św. Wincentego A’Paulo, których nigdy się nie pozbędziemy.
Budynek przy ul. Mińskiej został sprzedany i zakupiony przez firmę Moderator, ale pojawiły się nowe instytucje, które takie transakcje nieco utrudniają. Ten obiekt nie jest nam potrzebny, bowiem studenci tego wydziału przenieśli się do placu Kościeleckich – ten budynek wymaga drobnego retuszu, ale trzeba pamiętać, że jest zabytkowy i nie można go dowolnie szlifować, czyścić czy zmyć.


STUDIO METROPOLIA – W KAŻDY PIĄTEK NA METROPOLIABYDGOSKA.PL


Jak uczelnia zamierza zainwestować środki po sprzedaży budynku przy ul. Mińskiej?
Obie strony są zadowolone z tej transakcji, ale tutaj musimy czekać na opinię Prokuratorii Generalnej, czy z tzw. pierwokupu ze strony państwa. Sprawa jest w toku. Potrzeby uczelni to są dwa obiekty, które będą powstawały lada chwila, bądź są niewykorzystywane – jeden to jest ten po dawnej bibliotece, a drugi to nowy budynek przy ul. Staffa przy wydziale psychologii, który być może będzie wymagał dodatkowych środków. Poza tym, obiekty wymagają remontów, a te w centrum w większości są zabytkowe. Nie myślimy o przenoszeniu się, chcemy być blisko centrum.

Podsumowując: z jakimi nadziejami i planami wchodzi uczelnia w nowy rok akademicki?
Wszyscy się boją: i rektorzy i pracownicy, którzy te zmiany muszą wprowadzać. Wracając do uczelni bydgoskich – mamy daleko posunięte chęci i zamiary z UTP co do związku i federacji uczelni. To jest krok pośredni i może być bezpieczniejszy, niż tworzenie jednej wspólnej uczelni. Zaczęlibyśmy prędzej od federacji i w tym kierunku chcemy podążać – pogłębianiu współpracy. Przyszłość uniwersytetów to jest dostosowanie się do ustawy, nie ma życia poza nią.

Szymon Fiałkowski