Rafał Lewicki: Praca z Tomaszem Gollobem była najlepszą szkołą życia sportowego [STUDIO METROPOLIA]
Dodano: 14.12.2018 | 09:30Na zdjęciu: Rafał Lewicki to były mechanik Tomasza Golloba oraz organizator turnieju piłkarskiego na rzecz Golloba, który w najbliższą niedzielę odbędzie się w hali Łuczniczka.
Fot. Szymon Fiałkowski
W swojej karierze współpracował m.in. z Bjarne Pedersenem, Krzysztofem Kasprzakiem ale przede wszystkim z Tomaszem Gollobem. W cyklu Studio Metropolia naszym gościem jest Rafał Lewicki – były mechanik żużlowego mistrza świata z 2010 roku, który jest także organizatorem halowego turnieju piłkarskiego, który w niedzielę odbędzie się w Łuczniczce.
Szymon Fiałkowski: Wspieracie mistrza w jego walce o powrót do zdrowia, jako byli członkowie jego sztabu.
Rafał Lewicki (były mechanik Tomasza Golloba, organizator turnieju piłkarskiego w Łuczniczce): Chcemy wysłać taki sygnał, że cały czas warto go wspierać, mimo że na arenach sportowych Tomek już nie występuje. Ta sytuacja nas obliguje do tego.
Jaki jest odzew ludzi świata sportu do tej inicjatywy?
Całe środowisko sportowe, ale także z innych dyscyplin motorowych – wszyscy się w tę akcję włączyli. Wystarczy wspomnieć choćby Jacka Czachora, Marka Dąbrowskiego, Jakuba Przygońskiego czy Kajetana Kajetanowicza, którzy przekazali swoje gadżety na licytacje. Ponadto środowisko lekkoatletyczne, wioślarskie, piłki ręcznej, mamy honorowy patronat związków: piłkarskiego, narciarskiego i żużlowej Ekstraligi. Do Bydgoszczy przyjedzie Sławomir Szmal z kolegami z parkietów, który wystawi drużynę handball legends. To się odbiło bardzo szerokim echem. Jesteśmy zbudowani tym, że to poszło w tym kierunku, sport pięknie jednoczy. Na turnieju będą razem z nami też Anita Włodarczyk czy Magdalena Fularczyk-Kozłowska.
Wspominałeś na konferencji, że rozmawiałeś z Tomaszem. Chciałbym dopytać, czy poruszane były kwestie zdrowia Golloba, bo te ostatnie informacje brzmiały mocno niepokojąco.
Co do stanu zdrowia Tomka, to odsyłam do lekarzy, bo to oni są kompetentni w tej sprawie. Rozmawialiśmy dużo o turnieju, kwestiach związanych z jego przyjazdem do Łuczniczki. Tomek cały czas jest mocno aktywny i żyje tym, co się dzieje dookoła żużla i wokół tej dyscypliny. Ta sportowa iskra w nim jest.
Chcę nawiązać do twojego okresu pracy u boku Tomasza Golloba. Jak to wspominasz? Bo pod względem sportowym i logistycznym był perfekcjonistą.
To była najlepsza szkoła życia sportowego. Dzięki niemu rozpoczęła się nasza wielka sportowa przygoda i zaczęliśmy w sporcie pracować. To Tomek dał nam taką przepustkę – paszport do pójścia dalej. Obcowanie z nim od środka to była przyjemność, ale wiedzieliśmy ile to kosztuje wyrzeczeń. Nietuzinkowa postać, dla polskiego i światowego sportu Tomek zrobił dużo.
Współpracowałeś przez kilka lat z Tomkiem, ale także z Duńczykiem Bjarne Pedersenem, Krzysztofem Kasprzakiem, a teraz z Rosjaninem Artiomem Łagutą. Czy w jakiś sposób da się porównać pracę z każdym z zawodników?
To jest temat rzeka. Każdy z nich jest inny, każdy ma swoje własne metody i sposoby przygotowań do sezonu czy sprzętu na zawody. Ja staram się z pracy z każdym z zawodników wyciągać wnioski, by uczyć się coraz lepiej.
A jakieś wzorce współpracy z zagranicznymi zawodnikami można byłoby przenieść też na wzór pracy z polskimi żużlowcami?
Myślę, że zagraniczni żużlowcy spokojnie mogliby się uczyć takich przygotowań też od naszych zawodników. W przeszłości były zupełnie inne realia, świat zachodu wyglądał zupełnie inaczej. Teraz w sporcie to my wytyczamy różne trendy. Tak jest nie tylko w żużlu, ale też w lekkiej atletyce, piłce ręcznej. W czarnym sporcie mamy najliczniejszą grupę zawodników w Grand Prix, cały czas pojawiają się młodzi zawodnicy, mamy najsilniejszą żużlową ligę na świecie.
STUDIO METROPOLIA – W PIĄTEK NA METROPOLIABYDGOSKA.PL
Skąd u ciebie wzięła się miłość do żużlowej mechaniki?
Jak pójdziesz na żużel, to albo go pokochasz albo staniesz się obojętny. Ja poszedłem tą pierwszą ścieżką i trzeba było się wiele natrudzić, żeby przy nim zacząć funkcjonować. Dzięki Tomkowi te szanse zostały stworzone, ja do parku maszyn na Polonii trafiłem w 1990 roku. Nie da się tego streścić w jednej krótkiej rozmowie.
Mógłbyś pewnie o tym napisać książkę.
Książkę się pisze o wielkich ludziach, my mechanicy jesteśmy z boku tego. Są to ciekawe wspomnienia, jest o czym dzieciom i wnukom opowiadać.
Cała twoja rodzina jest zarażona żużlem?
Żona bardzo lubi tę dyscyplinę sportu, myśmy się na żużlu poznali. Ona jeździła na mecze jako kibic, ja już działałem blisko tej dyscypliny. Moje dzieci również są zarażone tym sportem.
Ile wyrzeczeń kosztuje praca jako mechanik żużlowy?
Trudno to określić, dla nas najbardziej pracowite jest lato, ale też sporo dzieje się w okresie zimowym, bo to jest okres, gdzie trzeba przygotować motocykle do kolejnego sezonu i to zajmuje sporo czasu.
Liczyłeś kiedyś, ile imprez zdołałeś już zaliczyć od lig krajowych po Grand Prix?
Nie miałem takiej okazji, ale było tego naprawdę dużo. Kiedyś będę musiał usiąść do tego i to obliczyć.
Gdybyś mógł wyjaśnić: czym różni się przygotowanie sprzętu na mecze ligowe a na turniej z cyklu Grand Prix?
Tutaj jest odbicie lustrzane, uważam że generalnie nie ma takiej różnicy.
Tory sztuczne to jest coś, co w twojej opinii ma przyszłość? Bo choćby tor w Chorzowie przygotowany pod kątem tylko jednych zawodów sprawdził się znakomicie.
Bywają jednodniowe tory świetne, ale też takie których stan pozostawia wiele do życzenia, chociażby w Warszawie w 2015 r., ale to był wypadek przy pracy. Dobry speedway można oglądać również na takim torze, jak jest dobrze przygotowany.