Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Ratownicy odpowiedzą za utonięcie nastolatka w Borównie. Prokurator przedstawił im zarzuty

Dodano: 17.10.2017 | 15:40

Na zdjęciu: Do tragicznego zdarzenia doszło na terenie strzeżonego kąpieliska.

Fot. archiwum

Trzech ratowników usłyszało zarzuty w związku z utonięciem 17-latka na terenie strzeżonego kąpieliska w Borównie. Doprowadzenie do tego momentu zajęło Prokuraturze Rejonowej Bydgoszcz-Północ ponad rok.

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło pod koniec lipca ubiegłego roku. Na terenie strzeżonego kąpieliska w Borównie utonął 17-letni Michał, który przebywał tam w towarzystwie m.in. rodziców. Sekcja zwłok wykazała, że chłopak zmarł w wyniku utonięcia. Szybko ustalono też, że nastolatek nie zmagał się z żadnymi chorobami serca i nie miał problemów zdrowotnych. [CZYTAJ WIĘCEJ]

W sprawie przesłuchano kilkunastu świadków, a ich wypowiedzi były bardzo rozbieżne. Niektórzy obwiniali ratowników za nieprofesjonalne zachowanie, a inni uważali, że zachowali się prawidłowo. Przełomowym momentem w śledztwie miała być analiza nagrań z monitoringu. Jednak nie pomogły one w ustaleniu kluczowej kwestii, czyli szybkości reakcji ratowników. – Na nagraniu nie widać rażących zaniedbań ze strony ratowników. Widać po prostu kapiących się ludzi, pojawia się hałas, krzyk a następnie przybiegają ratownicy – wyjaśniał w sierpniu 2016 roku prok. Adam Lis z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.

Następnym krokiem było powołanie biegłego do spraw badania wypadków na wodzie. Wystawienie opinii w tej sprawie zajęło mu prawie rok, a wynika z niej, że ratownicy są winni. W związku z tym prokurator przedstawił zarzuty trzem osobom: ratownikowi koordynatorowi oraz dwóm ratownikom wolontariuszom.  – Ratownicy wolontariusze usłyszeli zarzuty, że w sposób nienależyty obserwowali tafle wody, a ratownik koordynator, że nienależycie obsadził gniazdo obserwacyjne oraz nie zapewnił bezpieczeństwa kąpiących się od strony jeziora i nie reagował na pierwsze wołania na pomoc – mówi prok. Lis. Każdemu z nim grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

Obecnie trwają ostatnie przesłuchania, które mają doprowadzić do zamknięcia śledztwa. Akt oskarżenia ma być gotowy pod koniec października br.